Czy bez napastnika da się wygrać Euro?

Na pewno można awansować do półfinału. Portugalia od lat narzekająca na brak skutecznego snajpera pokonała w czwartek Czechy 1:0 i w środowym półfinale zmierzy się z Hiszpanią albo Francją - pisze korespondent Sport.pl na Euro 2012 Michał Szadkowski.

Blisko dekadę temu Carlos Alberto Parreira, trener brazylijskich mistrzów świata z 1994 r. wieścił, że przyszłością futbolowej taktyki jest ustawienie 4-6-0. W środku pola mieli rządzić piłkarze świetnie wyszkoleni technicznie, potrafiący zamienić się w napastnika. Nie mylił się, wkrótce bez snajpera zaczęła grać Roma Luciano Spallettiego i Manchester United. W pierwszym meczu Euro z Włochami, z nominalnego snajpera zrezygnował selekcjoner Hiszpanów Vicente del Bosque. Na jego miejscu postawił pomocnika Cesca Fabregasa.

Portugalskie dzieci nie grają tyłem...

Portugalczycy od lat wydają się zespołem, który powinien spróbować zagrać w ten sposób. Środkowego napastnika wypatrują od dziesięcioleci, tęskniących do Eusebio kibiców nie porwał ani Nuno Gomes, ani Pedro Pauleta. Ten ostatni wyspecjalizował się w obijaniu słabeuszy i średniaków sparingach. Z 47 bramek w kadrze tylko cztery zdobył na wielkich turniejach. Trzy wbił Polsce na mundialu w 2002 r. - Portugalskie dzieci uczą się dryblingu, uczą się biegać z piłką, uczą się nad nią panować. Rzadko grają tyłem do bramki, pewnie dlatego mamy tak dużo skrzydłowych i tak mało napastników - tłumaczył Nani.

Tak źle, jak przed turniejem w Polsce i na Ukrainie, w reprezentacji Portugalii chyba jeszcze nie było.

Pauo Bento powołał Héldera Postigę (9 ligowych goli w broniącej się przed spadkiem hiszpańskiej Saragossie), Hugo (10 goli w tureckim Besiktasie) i Nélsona Oliveirę (0 goli w Benfice Lizbona, zazwyczaj był rezerwowym).

Postiga i zaskoczenie trenera Bento

Wszystkie mecze na Euro 2012 zaczynał Postiga, Bento tłumaczył, że stawia na niego, bo "zawsze daje z siebie wszystko".

Wielkiego pożytku z 30-letniego napastnika jednak nie było. Z Czechami nie przydawał się po stracie piłki, obrońcy bez problemu go ogrywali i zaczynali akcje. W defensywie pomagał przy rzutach rożnych - za każdym razem, gdy rywale wykonywali korner, wracał na własne pole karne.

W ofensywie było jeszcze gorzej. Po odbiorze partnerzy woleli zostawić piłkę bocznym obrońcom, albo przerzucić ją do skrzydłowych, którzy bardzo często schodzili do środka. Czesi widzieli, że Portugalczycy rzadko podają do swojego napastnika, więc nie skupiali na nim uwagi. W 27. minucie Ronaldo powstrzymywało pięciu czeskich obrońców. Postiga biegł obok - sam. Gdyby skrzydłowy Realu go zauważył i podał, ten miałby przed sobą tylko czeskiego bramkarza.

Do 40. minuty, gdy Postiga zszedł przez kontuzję nie oddał ani jednego strzału, ani razu nie zagroził bramce Czecha.

Wtedy trener Bento zaskoczył. Wprowadził Almeidę, choć ten w trzech meczach grupowych nie zagrał nawet minuty. Drugim napastnikiem był Oliveira

Napastnik Besiktasu nie grał już tak głęboko, był ustawiony najbliżej czeskiej bramki. Koledzy częściej podawali mu piłkę. Almeida pokonał nawet Czecha, po dośrodkowaniu Naniego, ale ze spalonego. Oddał dwa strzały. Problemów reprezentacji raczej nie rozwiąże, choć jeśli kontuzja Postigi okaże się poważna, pewnie wskoczy do pierwszej jedenastki.

Bez napastnika można wygrywać

Dobra wiadomość dla Portugalii jest taka, że zdarzały się już drużyny, które triumfowały na wielkich turniejach bez skutecznego snajpera. W 1998 r. Francuzi wygrali mundial, choć ich najlepsi strzelcy Emmanuel Petit (pomocnik), Lilian Thuram (obrońca) i Zinedine Zidane (rozgrywający) zdobyli po dwie bramki. Ta sama Francja w 1984 r. sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy, dzięki trafieniom rozgrywającego Michela Platiniego. Drugi strzelec "Trójkolorowych" na turnieju Jean-François Domergue strzelił dwa gole. Był obrońcą.

Wygraj piłkę którą Ronaldo wstrzelił Portugalię do ćwierćfinału!

 

Galeria z meczu Czechy - Portugalia

Więcej o:
Copyright © Agora SA