Petr Cech: Świetny w Chelsea, zaskakująco przeciętny w reprezentacji Czech

Euro 2012: Uchodzi za jednego z najlepszych bramkarzy Europy, w tym sezonie wygrał z Chelsea Londyn Ligę Mistrzów, ale w turniejach reprezentacyjnych marnieje. Dotąd Petr Cech między słupkami na Euro 2012 spisuje się przeciętnie. Czy inaczej będzie w meczu Polski z Czechami, który zadecyduje o awansie do ćwierćfinału ? Relacja w sobotę o 20.45 na Sport.pl.

Podczas gdy w Polsce trwa debata, czy w decydującym w spotkaniu wystawić w bramce Przemysława Tytonia czy Wojciecha Szczęsnego, w Czechach nikt wątpliwości nie ma. Między słupkami stanie oczywiście Petr Cech, bramkarz Chelsea i jej bohater. Wszak to właśnie czeskiego golkipera w drodze do zwycięstwa w Lidze Mistrzów z rzutów karnych nie mogli pokonać ani Leo Messi z FC Barcelony, ani Arjen Robben, Ivica Olić czy Bastian Schweinsteiger z Bayernu Monachium. Cech przy ich strzałach swoją bramkę niemal zaczarował i można było uwierzyć, że między słupkami stanowi zaporę nie do przejścia.

Problem w tym, że teraz czeski bramkarz wraz ze swoją reprezentacją przyjechał na Euro 2012 i niemal momentalnie zmarniał. Nagle stał się Cech bramkarzem ledwie przeciętnym, któremu dodatkowo przydarzają się błędy debiutanta. W pierwszym meczu z Rosją czeski golkiper puścił aż cztery gole, a przynajmniej jeden z nich może obciążać jego konto. Z Grecją trafienie rywalom wręcz podarował, bo nie złapał łatwiej piłki i dodatkowo zderzył się z własnym obrońcą. Czesi wygrali wprawdzie 2:1 lecz przez błąd ich bramkarza, o wynik musieli drżeć do ostatniej sekundy.

- Niestety z Petrem już tak jest, że wielkie turnieje raczej mu nie wychodzą. Może to zwykły pech, a może decydują inne względy. W Chelsea gra z defensywą, która jest zdecydowanie bardziej stabilna. W reprezentacji skład obrony zmieniał się do niedawna co chwilę i to nie ułatwiło mu zadania. Poza tym jeśli w lidze popełni błąd, to drużyna ma jeszcze wiele meczów na jego odrobienie. Na Euro takiej szansy nie ma - analizuje dziennikarz Pavel Kalous ze "Sportu".

Po wtorkowej wpadce Cecha w meczu z Grecją , czescy dziennikarze od razu przypomnieli jego występ w ostatnim spotkaniu Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. Wówczas drużyna narodowa odpadła już w fazie grupowej, a jej bramkarz w przesądzającym o tym spotkaniu z Turcją, popełnił koszmarny błąd. Gwiazdor Chelsea wypuścił piłkę przy prostym dośrodkowaniu i Nihat Kahveci skierował futbolówkę do pustej bramki. Czesi mecz przegrali 2:3 i ostatecznie z mistrzostw Europy szybko odpadli.

- Tak naprawdę można powiedzieć, że Petr świetnie spisał się tylko na jednej wielkiej imprezie, czyli Euro 2004. Wówczas był jednak dość młody i przede wszystkim nie odczuwał jeszcze skutków kontuzji głowy. Naprawdę jest różnica miedzy tym jak grał przed, a jak gra po tym urazie. Gdy dodamy do tego ostatnie problemy z oczami, to możemy przypuszczać, dlaczego czasami przydarzają mu się wpadki - stwierdza Kalous.

Cech poważnego urazu głowy doznał w listopadzie 2006 roku, w meczu ligi angielskiej z Reading. Zawodnik rywali Stephan Hunt uderzył go kolanem w głowę, a czeski zawodnik zaraz po meczu przeszedł operację czaszki. Menedżer londyńczyków Jose Mourinho stwierdził wówczas, że jego bramkarz ma szczęście, że w ogóle przeżył. Petr Cech wrócił na boisko w styczniu 2007 roku. Od tego czasu na boisku występuje w charakterystycznym kasku.

- Petr w reprezentacji jest gorszy niż w klubie, ale to nadal zawodnik klasy światowej. Mam nadzieję, że z Polską zagra świetnie i wprowadzi nas do ćwierćfinału - kończy czeski dziennikarz.

O tym czy tak będzie przekonamy się w sobotę od godz. 20.45.

Zobacz, gdzie we Wrocławiu zamieszkają polscy piłkarze [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.