Niemcy na Euro 2012. Zawieszenie broni

Po dwóch latach awantury z trenerem Joachimem Löwem i niemiecką federacją przed najważniejszą imprezą w sezonie Michael Ballack wyciągnął rękę na zgodę.

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

Były kapitan reprezentacji nie gra w niej od ponad dwóch lat, ale przez ten czas był jej najostrzejszym krytykiem. Konflikt z Löwem i federacją zaczął się podczas mundialu w RPA. Ballack nie mógł w turnieju zagrać, bo kilka tygodni przed jego rozpoczęciem podczas finału Pucharu Anglii doznał poważnej kontuzji prawej kostki, ale do Afryki poleciał, by wesprzeć kadrę. Formalnie nadal był jej kapitanem, na boisku tę funkcję pełnił Philipp Lahm, obrońca Bayernu Monachium.

Tuż po ćwierćfinale z Argentyną, wygranym przez Niemcy aż 4:0, w telewizyjnym wywiadzie na żywo Lahm oświadczył, że opaski już oddać nie zamierza. Zdenerwowany Ballack jeszcze przed półfinałem z Hiszpanią wyleciał do kraju. Sprawę próbował załagodzić jeszcze Oliver Bierhoff, menedżer reprezentacji, mówiąc, że Lahm pełni funkcję podczas MŚ, a kapitanem nadal jest Ballack. Nie pomogło. Kapitan się na kadrę obraził.

98-krotny reprezentant Niemiec niemal cały sezon 2010/11 leczył mniej lub bardziej poważne urazy, ale nadal chciał być częścią narodowej drużyny. Trener Löw spodziewał się jednak, że z niej zrezygnuje.

W czerwcu zeszłego roku Löw, nie czekając na to, czy Ballack wróci do pełni sił, oświadczył, że byłego kapitana powoływać już nie zamierza. Razem z federacją zaproponował mu oficjalne pożegnanie w towarzyskich meczach z Urugwajem i Brazylią, dzięki którym Ballack zostałby siódmym piłkarzem w historii z setką występów w reprezentacji. Tylko piłkarza rozsierdził. - Wiem, że oficjalne pożegnanie jestem winny moim fanom, ale Löw proponuje farsę. Jest hipokrytą - mówił dziennikarzom.

Ballack był najostrzejszym krytykiem trenera, związku i reprezentacji. Wielokrotnie wracał do sytuacji z MŚ w RPA i twierdził, że taka wypowiedź Lahma nie wzięła się znikąd. Sugerował, że obrońca Bayernu wręcz spiskował przeciwko niemu z selekcjonerem. - Gdyby grano ze mną w otwarte karty, na pewno znaleźlibyśmy właściwe rozwiązanie. Wiele złych rzeczy się wydarzyło, dlatego proszę, zrozumcie moją reakcję - mówił jeszcze w marcu.

Pod koniec kwietnia na oczach milionów telewidzów stacji ZDF zaskoczył wszystkich. - Czas leczy rany. Dziś na całą sprawę patrzę zupełnie inaczej. Obie strony nie są bez winy - mówił w "Das Aktuelle Sportstudio" 36-letni pomocnik. - To można było rozwiązać w inny sposób. Wpadniemy na siebie pewnego dnia, podamy sobie ręce i załatwimy sprawę do końca - dodał Ballack.

Ani działacze, ani kadrowicze tych słów nie skomentowali. Dopiero kilka dni później trener Löw w rozmowie z Monicą Lierhaus ze "Sport Bild" zapewnił, że z Ballackiem na pewno porozmawia. Ale dopiero po Euro.

Zdobądź piłkę skopaną na meczu Euro!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.