Euro 2012 w Warszawie. Saska Kępa słynna na cały świat? Reportaż agencji AP opublikowały amerykańskie media

Serwisy internetowe m.in. "Washington Post", "Bloomberg Businessweek" czy kanadyjskiego "Metra" opublikowały długi i wielowątkowy reportaż o Saskiej Kępie dziennikarki Associated Press Vanessy Gery. Internauci mogą w nim przeczytać o historii, architekturze i mieszkańcach dzielnicy. Euro 2012 już buduje popularność Warszawy.

Dyskutuj o artykule na Facebooku Warszawa.sport.pl

Euro sprawiło, że

">Polska znalazła się w centrum świata. Warszawa - jako miejsce inauguracji turnieju i stolica Polski - jest pod szczególną obserwacją mediów z całego świata. Al Jazeera Sports zbudowała tymczasowe studio na podstawie hotelu Mariott, brytyjska ITV - na Placu Zamkowym, a dziennikarze CNN swoje analizy i materiały omawiają na tarasie w Zamku Ujazdowskim.

W czwartek długi reportaż o Saskiej Kępie - willowej dzielnicy, części Pragi Południe, na której obszarze stoi Stadion Narodowy - opublikowała amerykańska agencja AP, która od ponad 150 lat relacjonuje wydarzenia z USA i całego świata. Vanessa Gera zaczyna swój tekst od przedstawienia podzielonych opinii na temat Narodowego.

"Dla niektórych kolosalny stadion z zamykanym dachem i fasadą w biało-czerwonych, narodowych barwach, jest symbolem dumy i kapitalistycznego skoku, który wykonał cały kraj po odrzuceniu komunizmu w 1989 roku. Dla innych 58-tysięczny obiekt jest paskudną budowlą i zniewagą dla swojego unikalnego sąsiedztwa. Dowodem na to, jak wzrost ekonomiczny może zagrażać architektonicznemu dziedzictwu" - pisze dziennikarka AP.

- To tak, jakby obok twojego domu wylądował wielki statek UFO - cytuje Gera Marcina Eckerta, 40-letniego mieszkańca Saskiej Kępy, którego "widok za okno przy śniadaniu zdominowany jest przez stadion". - Czujemy się tak, jakby przygniótł nas słoń - dodaje Dorota Jurkiewicz-Eckert.

Gera tłumaczy, że każde zmiany w historycznych rejonach Warszawy wzbudzają wielkie emocje ze względu na fakt, że tak niewiele pozostało w stolicy z przedwojennej zabudowy. Pisze o tym, jak Saska Kępa - ekskluzywny obszar, który przed wojną zamieszkiwali głównie lekarze, prawnicy i inni przedstawiciele poważanych zawodów klasy średniej - przeżywała trudne chwile w czasach komunizmu.

Ale nie tylko - Gera podaje przykłady z ostatnich lat, kiedy modernistyczne wille były burzone, by poszerzyć ulice. Dziennikarska AP pisze o Placu Przymierza, który zniknął pod nowoczesną zabudową. Cytuje Jurkiewicz-Eckert, która - wspólnie z innymi mieszkańcami dzielnicy - założyła stowarzyszenie "Zielona Saska Kępa", by dbać o tradycyjną atmosferę miejsca.

Gera przypomina historię tej części Warszawy - opisuje, jak w czasie Powstania Warszawskiego radzieckie czołgi stały na prawym brzegu Wisły, a w tym czasie hitlerowcy równali z ziemią lewobrzeżną część miasta. Dziennikarka opisuje połączenia komunikacyjne Saskiej Kępy, charakter dzielnicy. Podaje przykłady podobnej zabudowy.

"W Niemczech taki styl zaczął być popularny w 1919 roku. Europejscy Żydzi, którzy zaczęli wyjeżdżać do Tel Aviwu, uznali to za swój architektoniczny wyróżnik już w 1930 roku. W czeskim Brnie przykładem takiego modernizmu jest niedawno wyremontowana Willa Tugendhatów" - pisze Gera.

W drugiej części tekstu dziennikarka AP szeroko cytuje mieszkańców Saskiej Kępy - historyków, konserwatorów zabytków - którzy narzekają na fakt, że warszawiacy nie dbają o miejskie zabytki. - Hitler zaczął burzyć miasto, potem tę rolę przejął Stalin, a teraz robią to Polacy - w mocnych słowach wypowiada się Barbara Jezierska, konserwator zabytków odpowiedzialna za Warszawę i okolice.

Przeczytaj cały artykuł w języku angielskim na stronie internetowej "Washington Post" .

Więcej o:
Copyright © Agora SA