Zielono przy placu Wolności. Kibice już są wśród nas

Chwalą polskie piwo i dziewczyny. A o swojej drużynie mówią, że zdobędzie mistrzostwo Europy. Na ulicach Poznania zaroiło się od kibiców z zagranicy. Na razie najwięcej jest Irlandczyków.

Mistrzostwa ruszają dopiero w piątek. Ale już w czwartek przez cały dzień można było poczuć ich atmosferę. Przy placu Wolności kręci się sporo ludzi, niektórzy mają plakietki z logo Euro 2012 (to organizatorzy i wolontariusze), inni przyglądają się powstającej strefie kibica, robią zdjęcia.

I mówią w różnych językach. Najbardziej w oczy rzucają się kibice z Irlandii. Choć ich mecz dopiero w niedzielę (Irlandia zmierzy się z Chorwacją), już teraz paradują po mieście w zielonych barwach.

Zauważam dwóch mężczyzn ubranych w zielone koszulki. To Peter McAuley i drugi Peter, starszy, a na nazwisko ma Gannon (z tyłu koszulki ma numer 50 i napis "Dad"). Przylecieli z Dublina. Starszy Peter był już na mundialu w Niemczech sześć lat temu ("Ale wtedy Irlandia nie grała..."), jednak w Polsce obaj są pierwszy raz.

- Polacy są bardzo mili i gościnni - zaznaczają na wstępie. Gannon opowiada historię, jak w 1980 r. - gdy był strajk na Wybrzeżu i rodziła się "Solidarność" - jego wuj brał udział w wysyłaniu pomocy dla strajkujących, konkretnie kontenerów z żywnością. - Teraz Polacy przyjeżdżają pracować do Irlandii, a my przyjeżdżamy do was na piłkarskie mistrzostwa. To niesamowite - mówi wzruszony.

W Polsce będą ponad tydzień, do następnego poniedziałku. W międzyczasie pojadą też na mecz Irlandia-Hiszpania do Gdańska. Zostaliby dłużej, ale nie mają tyle pieniędzy. - Tak prawdę mówiąc, to nawet nie mamy biletów na mecze - przyznaje ściszonym głosem Peter młodszy po paru minutach rozmowy. - Nie znasz kogoś, kto miałby dwa do odsprzedania? Po ile tu chodzą te wejściówki? Po kilkaset euro? Nie, nie mamy tyle... Chyba będziemy musieli dopingować w strefie kibica.

Irlandki nie wytrzymują konkurencji

Uwagę przechodniów na al. Marcinkowskiego przykuwa grupa młodych mężczyzn wznoszących głośne kibicowskie okrzyki. - Ole, ole ole ole! - wołają. Też są z Irlandii.

Gdy pytam o pierwsze wrażenia, odpowiadają: - Macie dobre piwo, fajne tramwaje i ładne dziewczyny! Na pewno ładniejsze niż Niemki - dodają. M.in. z tego powodu uczą się pierwszych polskich słów. - Czesc - próbują zagadywać do dziewczyn na ulicy. Ale nie wszystkie odpowiadają.

Ian Caulfield w zielonej koszulce irlandzkiej reprezentacji typuje takie wyniki: - Z Chorwacją wygramy, z Hiszpanią raczej przegramy. A z Włochami będzie remis i wychodzimy z grupy - przewiduje. Podobnie typuje jego kolega James Brophy, z tym że widzi szansę na remis z Hiszpanami. Co do dalszego scenariusza zgadzają się wszyscy: Irlandia wygrywa wszystkie kolejne mecze, choćby po 1:0, jak Grecja osiem lat temu. I zdobywa puchar! A królem strzelców zostaje Robbie Keane.

Na koniec Darren Corbett pyta jeszcze: - Powiedz mi, jak to możliwe, że te wasze dziewczyny są tak ładne? Nawet ładniejsze niż w Irlandii...

Szykują się na dodruk

Przy ul. 3 Maja działa już Ambasada Kibica. - W czwartek mieliśmy pierwszy testowy dzień. Fanguide'y rozchodzą się tak szybko, że jak tak dalej pójdzie, to konieczny będzie dodruk - śmieje się Krzysztof Mączka, wolontariusz z Ambasady Kibica. - Zajrzało już do nas sporo ludzi, głównie Polaków. Ale była też spora grupa z Irlandii. Szukali hostelu, w którym mają nocleg. Dostali mapkę i problem się rozwiązał.

Jutro strefa kibica otworzy bramy o godz. 15. Organizatorzy spodziewają się kompletu 30 tys. ludzi podczas transmisji meczu Polska-Grecja.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.