Pavel Hapal jako zawodnik rozegrał 21 meczów w reprezentacji Czechosłowacji i 10 jako reprezentant Czech. Grał też m.in. w Bayerze Leverkusen i hiszpańskim CD Tenerife. Największy sukces odniósł jednak już jako trener, zdobywając z MSK Żilina mistrzostwo Słowacji, a potem zakwalifikował się z tym zespołem do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów. Od 30 października ubiegłego roku jest trenerem Zagłębia Lubin. W rundzie rewanżowej ostatniego sezonu Zagłębie prowadzone przez Hapala było rewelacją rozgrywek.
Pavel Hapal: Chciałbym niektóre mecze grupy, w której grają Polacy i Czesi, obejrzeć na żywo. Ale na pewno ten czas wykorzystam też, by pobyć jak najwięcej z rodziną, więc część spotkań zobaczę w telewizji.
- Rzeczywiście, żaden z trenerów drużyn w tej grupie nie może spać spokojnie. Według mnie nikt nie jest murowanym faworytem. To bardzo wyrównana grupa, ale według mnie pewną przewagę ma jednak Polska. Po prostu gracie u siebie, zespół Smudy będzie miał więc ogromne wsparcie kibiców. To może przeważyć na waszą korzyść. Ale nie musi, bo przecież będziecie musieli też sobie poradzić z ogromną presją. Typowanie zwycięzców w tej grupie to trudna sprawa.
- To tak naprawdę nie jest pytanie do mnie. Jestem w zupełnie innej sytuacji niż trener Smuda, bo mam Szymka na co dzień, widzę go w treningu kilka razy w tygodniu. Mnie o Pawłowskiego w kontekście kadry nikt nie pytał, poza dziennikarzami. Myślę jednak, że jest dość dobrym piłkarzem i w dostatecznie dobrej formie, by trafić do tej reprezentacji.
- To jest dopiero zagadka. Faworytów jest wielu. Są silne grupy, zwłaszcza ta z Niemcami. Tam się może zdarzyć absolutnie wszystko, ale myślę, że Niemcy awansują dalej. Faworytów jest tylu, że dokładne wskazanie przyszłego mistrza to bardzo trudne zadanie. Często słyszę i sam uważam, że jednym z głównych pretendentów do mistrzostwa będzie zespół Hiszpanii. Mimo wszystko wyżej stoją u mnie akcje Niemiec. Jeśli wyjdą z tak silnej grupy, to pokażą, że stać ich na osiągnięcie sukcesu.