Sp³yw pontonowy Prze³omem Bardzkim, czyli jesienna przygoda Ekipy EkstRemalnej

Micha³ Brzozowski
04.10.2016 15:40
Wp³ywamy w miejsce, w którym nurt przyspiesza, teraz wios³a potrzebne s± tylko do sterowania pontonem, napêdzaæ go wcale nie trzeba. - Uwaga ska³y! Uwaga ga³±¼! - krzyczê. Odbijamy siê od tych przeszkód jak pi³eczka ping-pongowa. Dobrze, ¿e p³yniemy pontonem, my¶lê sobie. Je¿eli by³aby to ³ód¼ z pleksi - na pewno by¶my zatonêli.
Ekipa EkstRemalna to sześć niezwykłych osób, które ruszają w Polskę na pokładach dwóch samochodów: Magda, Franek i Michał w Renault Kadjar oraz Marlena, Dominik i Damian w Renault Captur . Ich celem jest przeżycie niezwykłych, ekstremalnych, sportowych doznań, które dzięki bogatym relacjom foto/video na długo zapadną w pamięć nie tylko samym uczestnikom tych wyjazdów. Spływ pontonowy górską rzeką to aktywność, której członkowie Ekipy EkstRemalnej jeszcze nie próbowali. Pomysł Marzeny, zwyciężczyni naszego konkursu , czyli spływ Przełomem Bardzkim członkowie ekipy - Michał i Franek - postanowili z ochotą wcielić w życie. Na pokład ekipowego Renault Captur, wiozącego nas po przygodę, zabieramy naszą laureatkę. Kierunek? Ziemia Kłodzka! fot. Franek Przeradzki W Polsce nie ma rzek górskich, które byłyby naprawdę ekstremalne, a Nysa Kłodzka miejscami jest jedną z kilku o najbardziej rwącym nurcie, choć jej całościowy charakter nadal jest w miarę nizinny. Przełom tej rzeki tworzy krętą, niezwykle malowniczą dolinę, znajdującą się na wysokości 255 m n.p.m.. Nysa wijąc się, wcina się w skały Gór Bardzkich, odsłaniając skalne ściany, tworząc urwiska i skarpy. To idealne miejsce na początek przygody ze spływami pontonowymi - bezpieczny, ale też bardzo malowniczy. Spływ zaplanowaliśmy na niedzielę rano, przed nami noc w malowniczo położonym Ośrodku Wypoczynkowym Pod Dębem. Gdy do niego docieramy jest już ciemno, idealny czas na integrację. Siadamy na tarasie i snujemy różne opowieści. Noc jest ciepła, nad nami rozgwieżdżone niebo, jest sielsko. Nagle z okolicznych szczytów zaczynają dochodzić głośne, basowe ryki. Wstajemy oniemiali. Odgłosy dobiegają z kilku miejsc jednocześnie, jakby się przekrzykują. Po chwili dochodzi do nas to, czego właśnie jesteśmy świadkami. To rykowisko, okres godowy jeleni, które głośno rycząc próbują zwrócić na siebie uwagę łań i jednocześnie onieśmielić konkurentów. Wszyscy doświadczamy czegoś takiego po raz pierwszy w życiu. Rano wstajemy wypoczęci i pełni energii. Pakujemy się do naszego Captura i jedziemy do pobliskiej miejscowości Bardo, gdzie znajduje się firma organizująca spływy - RaftingBardo. fot. Franek Przeradzki Po dopełnieniu wszystkich formalności udajemy się autami kilkanaście kilometrów w górę rzeki, do miejscowości Młynów, gdzie wodujemy nasz ponton. Instruktor udziela nam wskazówek. - A co jeżeli ponton przebije się na ostrej skale? - pyta Franek. - To możliwe - odpowiada instruktor, - ale mało prawdopodobne. W całym sezonie uszkodzeniom ulega maksymalnie 2 do 3 pontonów z posiadanych przez nas 45 sztuk. fot. Franek Przeradzki Uspokojeni zajmujemy miejsca w naszej jednostce. Ruszamy! Ponton przyspiesza dzięki wartkiemu w tym miejscu nurtowi, wspomagany mocnymi pociągnięciami wioseł. fot. Franek Przeradzki Przed nami pierwsza przeszkoda, spiętrzenie wody spowodowane przez wysepkę. Można ją opłynąć z bardziej spokojnej, lewej strony lub też po wzburzonej wodzie, węższym przesmykiem z prawej. Wybieramy tę drugą opcję. To będzie sprawdzian naszej pracy zespołowej. Dziewczyny wiosłują ile sił, ja pomagam z tyłu, próbując nadać płaskodennemu pontonowi jakiś sensowny kierunek. Wpływamy w miejsce, w którym nurt przyspiesza, teraz wiosła potrzebne są tylko do sterowania pontonem, napędzać go wcale nie trzeba. - Uwaga skały! Uwaga gałąź! - krzyczę. fot. Franek Przeradzki Odbijamy się od tych przeszkód jak piłeczka ping-pongowa. Dobrze, że płyniemy pontonem, myślę sobie. Jeżeli byłaby to łódź z pleksi - na pewno byśmy zatonęli. Wykonujemy niekontrolowany obrót o 360 stopni - to będzie nasz popisowy numer, który będzie miał miejsce zawsze, gdy zahaczymy jakąś przeszkodę. Zaliczamy 360-tkę, ale płyniemy dalej. fot. Franek Przeradzki Jesienny, wyjątkowo niski stan wody na Nysie Kłodzkiej był dla nas powodem do żartów podczas drogi z Warszawy. Słowo "ekstremalny" pasuje do spływu w porze wiosennej, a nie do początku października. Po pokonaniu pierwszej z przeszkód wodnych stwierdziłem jednak, że bez żadnego doświadczenia - tylko Franek miał jakieś w pływaniu po górskich rzekach - ciężko by było zapanować nad naszym pontonem w cięższych warunkach, kiedy w takich "lajtowych" nasza jednostka robi z nami co chce. I kąpiel w zimnej wodzie nie jest wcale jedynym zagrożeniem, bo płytka rzeka, obfitująca w wystające kamienie, mogłaby mocno pokiereszować ciało w wyniku wypadnięcia za burtę. fot. Franek Przeradzki Płyniemy dalej, co jakiś czas rzeka przyspiesza, zawsze gdy na jej środku pojawi się wyspa i często gdy tworzy zakole, a nurt skupia się po jego zewnętrznej stronie. Często wybieramy optymalną drogę między kamieniami, których z rzeki wystaje całe mnóstwo. Nasz ponton co chwila szoruje po dnie. Kilka razy też się zatrzymuje i dzięki temu, że Franek od razu ubrał się w nurkową piankę - nie musimy się moczyć. fot. MB To on ratuje nas z opresji przeciągając ponton przez miejsca, po których płynąć się po prostu nie da. Nurt Nysy w większości przypomina spokojną rzekę nizinną, ale i to ma swoje plusy. Dzięki temu możemy skupić się na obserwowaniu otaczającej nas przyrody. Skały, różnokolorowe liście drzew - jedne falujące na drzewach, inne lecące w dół, by towarzyszyć nam w spływie leniwym nurtem rzeki. Góry są wspaniałe o każdej porze roku, a wczesna jesień jest w górach po prostu magiczna. fot. Franek Przeradzki Mimo wolnego nurtu nasza przygoda dosyć szybko się kończy. Trzy godziny spływu mijają w mgnieniu oka i ponton z wody trafia na brzeg. fot. Franek Przeradzki Jednego jesteśmy pewni - chcemy to powtórzyć w tym samym składzie - wtedy, gdy rzeka pokaże swój pazur, czyli na wiosnę. Chcesz zaliczyć spływ pontonowy górską rzeką? Oto garść przydatnych informacji: Kiedy? Zdecydowanie wiosną, kiedy górskie rzeki zasilane są wodą z roztopów. Najlepsze miesiące do spływu to: marzec, kwiecień, maj. Gdzie? W Polsce jest dosłownie kilka rzek o charterze górskim. Najlepsze do spływu to: Dunajec, Bystrzyca, Kamienna, Nysa Kłodzka, Białka. Jak się ubrać? Przede wszystkim kamizelka zapewniająca nam utrzymanie się na wzburzonej wodzie. Aby spływ nie zakończył się przeziębieniem warto wyposażyć się w wodoodporne obuwie, spodnie i kurtkę. Jeżeli nurt jest silny, a woda zimna warto rozważyć założenie pianki neoprenowej. Przyda się także kask ochronny. Koszt? Spływ w pontonie Przełomem Bardzkim kosztował nas 38 zł od osoby. Spływ Dunajcem to koszt około 70 zł od osoby. Jak długo? 15-kilometrowy Spływ Przełomem Bardzkim w okresie wiosennym zajmuje około 2 godzin. Przy słabszym nurcie to czas do 3, 3,5 godziny. Spływ Dunajcem na odcinku 18 km zajmie trochę ponad 2 godziny.