Co ten tata pisze, czyli dziewczyny w sportowej pracy

Bartosz Raj
04.10.2016 12:56
A A A
Majka

Majka (Bartosz Raj #XperiaSportpl)

Nie wiem kim zostaną "gdy dorosną". Wiem, że pewnie nie dane im będzie być kimkolwiek. Oraz to, że moja praca pewnie nie jest dla nich wielką inspiracją. Wystarcza mi, że po wizycie u ojca w robocie, chcą robić wywiady ze sławnymi piłkarzami.

Pamiętam jak przez mgłę, gęstą, zimną i jesienną wizyty u mojego ojca w pracy. Nieczęste, bo gdy mama nie pracowała, to niepotrzebne było w zakładzie pracy siedzenie. A gdy do roboty poszła, byłem już na tyle duży, że przestało mnie to kompletnie zajmować i przestało być atrakcją. Generalnie nie miałem zielonego pojęcia, co robi ojciec. Pamiętam jakieś biuro Bóg wie gdzie i dziwne elektroniczne sprzęty, które do niczego nie pasowały i na nic nie mogły się przydać. Na przykład taką jedną maszynę - pudełko z ciemnym ekranem, na którym falowały linie. Pokrętłami można było zmusić linie do tego, by z oszalałego pędu wyhamowały i ustawiły się mniej więcej w bezruchu.

Co było zadaniem dla dziecka,

któremu trzeba było zająć czas i zabić nudę. Innym pomysłem było rozkręcanie starej, zepsutej maszyny do pisania, ale to już chyba w domu.

I tak to się potoczyło, że raczej z elektroniką, informatyką i czymś tam jeszcze nigdy nie chciałem mieć wiele do czynienia. Poszedłem w biologię, geografię, a potem w sport. I tak już zostało.

Moje córki też przychodzą do pracy taty. Dużo częściej niż ja bywałem. W zasadzie to nie ma tygodnia, żeby nie zawitały, razem lub z osobna. Może wynika to z tego, że moja praca i jej - nazwijmy to górnolotnie - system jest dużo luźniejszy, swobodny, żeby nie rzec kumplowski. I nie jest żadną niezręcznością, kiedy raz czy dwa wpadnie tu kilkuletni żywioł. Ale również dlatego, że praca - w połowie drogi między szpitalem a domem - jest dobrym miejscem na obiad w stołówce i odsapnięcie. Dziś jednak szpitala nie ma. Starsza ikonka, Hania, jak wiecie już, poruszająca się (chwilowo, mam nadzieję) na wózku, jest na zajęciach w kinie. A teraz, dokładnie w sekundzie, gdy piszę to zdanie, obok mnie siedzi przy biurku Majka, ikonka młodsza, zabrana dopiero co ze szkoły.

MajkaMajka Bartosz Raj #XperiaSportpl

Robi lekcje, wypełnia kartę pracy,

wypisuje miesiące, ich kolejność i rzymskie cyfry. Odrabianie lekcji jest w pracy fajne, ciekawsze niż w domu. Co prawda jest komputer, nawet sto, na każdym można włączyć gry, ale mimo wszystko mniej tu pokus. Choć krążący po obiekcie koledzy taty rozpraszają, bo są fajni. Hanka uwielbia np. poznawać ich przeróżne ksywy. Śmieszą ją dorośli faceci z - w jej mniemaniu - zabawnymi przydomkami. A to Cegła, a to Kiedruś albo inny Domino. W pracy lubi rysować. Najczęściej moją osobę w pracowych sytuacjach, co wywołuje śmiech na sali i moje delikatne zażenowanie. Cóż, są tu gwiazdami.

Różnic między mną w pracy ojca a mną ojcem w pracy z córkami jest więcej, niż tylko wspomniana znajomość tego,co robię (wiedzą, że generalnie zajmuję się sportem w internecie) oraz znajomość moich kolegów. Najważniejszą chyba różnicą jest to, że - choć nieczęsto wspominają, kim będą, jak dorosną - to jednak pojawia się schlebiający mi komplement. Hania na ten przykład wczoraj zaskoczyła mnie dość mocno, kiedy opowiadałem jej o

sesji wideo i zdjęciowej z Grzegorzem Krychowiakiem.

Zaniemówiła, potem powiedziała "łał", później zaś stanowczo odmówiła podarowania koszulki z jego autografem kolegom z klasy, chcąc zatrzymać ją dla siebie. Obecna przy rozmowie młodsza również ze znawstwem orzekła, że Grzegorz sławnym piłkarzem jest i ona też chce taką koszulkę. Powtarza to nawet teraz, lekcje już powoli kończy odrabiać i pojawia się nuda. Tak, w pracy też jest nudno czasem, a nie mam tu tego pudełka z falującymi jak szalone liniami. Co za pech.

Niedługo więc skończę to, co robię w trybie przymusowo pilnym i postaram się jak najszybciej z przybytku pracowego ją zabrać. I wtedy - sporadycznie, lecz jednak - właśnie najczęściej po wyjściu z przybytku pracowego taty, w windzie na przykład, potrafią obie się rozmarzyć. I stwierdzić, że jak dorosną, to będą dziennikarkami sportowymi, które będą robiły wywiady z piłkarzami. Nie mam żadnego powodu, by im w tym przeszkadzać.

Autor pisze też na blogu Ojca Raj - www.hantek.blox.pl