Ekspert: Lewandowski musi być skuteczniejszy

Jeśli Borussia Dortmund zdoła zatrzymać najlepszych piłkarzy, za dwa-trzy lata może wygrać Ligę Mistrzów - uważa Steffen Freund, były reprezentant Niemiec i ekspert Eurosportu 2

SPORT.PL na FACEBOOK-u - wejdź na nasz profil, zostań fanem. Komentuj, dyskutuj, radź > Michał Szadkowski: Borussia Dortmund jest rewelacją ligi niemieckiej, na 11 kolejek przed końcem Bundesligi ma 10 pkt przewagi nad Bayerem i 13 nad Bayernem. Jak pan wytłumaczy świetną formę zespołu z Dortmundu?

Steffen Freund*: Rok temu Borussia była piąta. Wiedzieliśmy, że ma wielu młodych, utalentowanych piłkarzy, którzy nabiorą doświadczenia i będą grali coraz lepiej. Sprawdziło się, rewelacją sezonu jest 18-letni Mario Götze, jesienią zachwycał 22-letni Shinji Kagawa.

Większą niespodzianką jest słaba forma Bayernu. Zazwyczaj to monachijczycy są najlepszą drużyną w Niemczech. Po mistrzostwach świata piłkarze wrócili jednak zmęczeni, a Arjen Robben doznał kontuzji, która wyeliminowała go na pół roku. Ostatnio Holender wrócił i Bayern gra coraz lepiej.

Drużyna Louisa van Gaala jest pana faworytem w sobotnim hicie z Borussią?

- Tak, bo kryzys ma za sobą, wygrała ostatnio z Mainz 3:1, z Interem 1:0 i jest gospodarzem.

Czy Borussia może zdominować Bundesligę na lata?

- Bayern nie odpuści. Sezon bez mistrzostwa to już dla monachijczyków za dużo. Wiele zależy od tego, czy Borussii uda się zatrzymać najlepszych piłkarzy. Jeśli tak, zespół z Dortmundu może grać jeszcze lepiej, bo jest młody.

Czy Borussię stać na odniesienie sukcesu w Lidze Mistrzów?

- To zależy, co uznamy za sukces. Nie powinniśmy wymagać, by w pierwszym sezonie wygrała te rozgrywki, niech zacznie od przejścia fazy grupowej. Jeśli zdoła zatrzymać najlepszych piłkarzy, za dwa-trzy lata może zostać najlepszą drużyną Europy.

Kilka lat temu Borussia miała kilkaset milionów euro długu, dziś jest on tylko złym wspomnieniem. Jak działaczom z Dortmundu udało się wyjść z kłopotów?

- Gdy w klubowej kasie brakuje pieniędzy, skupiasz się na trenowaniu młodych piłkarzy i sprowadzaniu tanich. Tak właśnie postępowała Borussia. Ważną rolę odegrał trener Jürgen Klopp, dzięki któremu piłkarze się rozwinęli. Götze w pół roku stał się jednym z najlepszych ofensywnych pomocników w lidze.

W Niemczech występuje sześciu reprezentantów Polski - Boenisch, Matuszczyk, Peszko, Błaszczykowski, Piszczek, Lewandowski. Którego ceni pan najbardziej?

- Zaskoczeniem jest dla mnie Piszczek, który w poprzednim sezonie w Hercie nie grał najlepiej. Teraz prezentuje się naprawdę dobrze, z piłką i bez piłki. Klasę Błaszczykowskiego wszyscy znają. Lewandowski jest dobrym zakupem, ale potrzebuje zbyt wielu szans, by strzelić gola.

Czy myśli pan, że Lewandowski może w następnym sezonie być pierwszym napastnikiem Borussii?

- Nie jestem pewien. Gra dobrze, pracuje, stwarza okazje podbramkowe, ale wiele z nich marnuje. Lucas Barrios, pierwszy snajper Borusii, jest skuteczniejszy. Oczywiście Lewandowski jest klasowym piłkarzem i ma umiejętności, by występować w Dortmundzie, ale o miejsce w pierwszej jedenastce będzie mu zdecydowanie łatwiej, jeśli z dwóch okazji na gola będzie wykorzystywał jedną.

Błaszczykowski i Piszczek grają już na maksimum swoich możliwości, czy wciąż mogą się rozwinąć?

- W podnoszeniu umiejętności pomogą im występy w Lidze Mistrzów. Tam nabiorą doświadczenia i staną się jeszcze lepszymi piłkarzami, na czym skorzysta także reprezentacja Polski.

Jak pan ocenia Adama Matuszczyka z FC Köln? Ma 22 lata i szybko przebił się do pierwszej jedenastki reprezentacji.

- Uważam, że on i Sławomir Peszko skorzystają na grze w Niemczech. Bundesliga jest silniejsza niż pięć lat temu i wciąż się rozwija. Najlepsza w Europie wciąż jest jednak Premier League. Przez kilka lat rządziły nią Chelsea, Manchester United, Arsenal i Liverpool. Teraz doszły Tottenham i Manchester City. W sumie aż sześć zespołów na europejskim poziomie.

Czy za kilka lat Bundesliga może być lepsza od Premier League?

- Ligę niemiecką czeka lepsza przyszłość niż angielską czy hiszpańską, także dzięki Finansowemu Fair Play, które UEFA wprowadzi w następnym sezonie [według tych regulacji kluby nie będą mogły wydawać więcej, niż zarabiają]. Nasze kluby mają nowoczesne stadiony, mnóstwo kibiców i są dobrze zarządzane. Niektóre zmagają się z problemami finansowymi, ale taki Bayern na pewno skorzysta na nowych zasadach. W Anglii nawet najwięksi są zadłużeni, a jeśli na przykład Roman Abramowicz przestanie dokładać pieniądze do Chelsea, ta może przestać się liczyć.

Kto jest dla pana najlepszym piłkarzem Bundesligi w tym sezonie?

- Nie potrafię wybrać jednego. W trójce zmieściłbym stopera Borusii Matsa Hummelsa, który prawdopodobnie wkrótce awansuje do pierwszej jedenastki reprezentacji Niemiec. W pomocy zachwyca jego klubowy kolega Nuri ?ahin, nie mogę też nie wspomnieć o Götzem. Za kilka lat będzie to piłkarz nie do powstrzymania.

Niemiecki Cristiano Ronaldo?

- Nie jest tak szybki jak Portugalczyk, ale dużo widzi, świetnie podaje i jest dobry technicznie. Ma tylko 18 lat, jeśli wciąż będzie pracował i się rozwijał, za dwa lata wyrośnie z niego piłkarz światowej klasy.

Kto według pana wygra w tym sezonie Ligę Mistrzów? Pan kibicuje pewnie Tottenhamowi

- Gdy występowałem na White Hart Lane nie byliśmy wystarczająco dobrzy, by grać w LM. Dlatego teraz bardzo się cieszę z sukcesów londyńczyków i uważam, że po zwycięstwie z Milanem 1:0 mogą awansować do ćwierćfinałów. Zwycięstwo w LM w debiutanckim sezonie to byłoby chyba za dużo, bo w tych rozgrywkach niezwykle ważne jest doświadczenie. Dla mnie faworytem wciąż jest Barcelona, choć wiem, że czeka ją ciężki rewanż z Arsenalem.

*Steffen Freund. Ma 41 lat. Był defensywnym pomocnikiem, z Borussią Dortmund zdobył dwa mistrzostwa Niemiec i wygrał Ligę Mistrzów. Pięć lat grał w Tottenhamie. W reprezentacji Niemiec wystąpił 21 razy, w 1996 roku został mistrzem Europy. Dziś jest trenerem reprezentacji U-17.

 

Lechici nie wiedzieli co robić na boisku - Lewandowski ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.