Bajka o Robercie Lewandowskim

- Mąż poprosił proboszcza, aby skrócił mszę komunijną, bo Robert spieszył się na mecz. Garniturek na strój piłkarski zamieniał w samochodzie - wspomina Iwona Lewandowska, mama 20-letniego Roberta, który w środę strzelił gola w reprezentacyjnym debiucie

San Marino - Polska 0:2. Znakomity debiut Lewandowskiego ?

Lewandowski jest objawieniem kilku ostatnich miesięcy. Ze Zniczem Pruszków przebił się z trzeciej ligi do drugiej i niemal wywalczył z nim awans do ekstraklasy. Latem z ofert wielu klubów wybrał Lecha Poznań. Dla swojego nowego klubu, choć gra w nim nieco ponad miesiąc, zdążył strzelić już sześć goli, w tym trzy w Pucharze UEFA.

Leo Beenhakker nie miał wyjścia. Powołał 20-letniego napastnika do reprezentacji Polski. Nie dał mu szansy w meczu inaugurującym eliminacje do mistrzostw świata w 2010 roku ze Słowenią, ale posłał go na boisko w środę, w 59. minucie spotkania z San Marino. Po zaledwie ośmiu minutach 20-latek z Lecha odpłacił się golem. - Tę bramkę dedykuję zmarłemu w 1995 roku tacie - powiedział po meczu piłkarz.

Jak Legia pozbyła się talentu

Wychowywał się w sportowej rodzinie. Tata uprawiał judo i grał w piłkę w Hutniku Warszawa. Mama była siatkarką pierwszoligowego AZS Warszawa. - Robert miał ogromne zasoby energii. Był malutki, chudy, ale wygrywał biegi przełajowe, trenerzy ciągnęli go więc do lekkiej atletyki. On jednak widział tylko piłkę. Trzymał ją cały czas pod stołem - śmieje się Iwona Lewandowska. Po śmierci męża objęła po nim funkcję kierownika hali sportowej w podwarszawskim Lesznie, a obecnie jest wiceprezesem miejscowego Partyzanta. Wiele piłkarskich źródeł podaje, że to właśnie tam Robert wychował się piłkarsko, ale żadnego oficjalnego meczu w tym klubie nie zagrał.

Mały Robert miał grać w Legii, ale w klubie z Łazienkowskiej akurat nie było jego rocznika. Tata zapisał go więc do Varsovii - międzyszkolnego ośrodka sportowego, którego obiekt, czyli niewymiarowe, zaniedbane boisko z obskurnymi szatniami, leży pod drugiej stronie stadionu Polonii. - Czuję się wychowankiem Varsovii - powie po latach Lewandowski.

- Całą swoją technikę zawdzięcza pierwszemu trenerowi z tego klubu Markowi Siweckiemu - twierdzi mama piłkarza, która codziennie dowoziła syna na treningi z Leszna. Do tej pory bywa zresztą na meczach Roberta, także tych w Poznaniu. - Ale w San Marino nie byłam - śmieje się pani Iwona.

Varsovia nie miała już grup juniorskich, Polonia do Lewandowskiego nie była przekonana, więc młody zawodnik grał w Delcie i gościnnie występował także w Partyzancie Leszno.

W końcu Lewandowski trafił do Legii. Grał w drugim zespole. - Po którymś z treningów czekam na niego przed bramą Legii i nagle widzę, że idzie ze spuszczoną głową. W ręku miał swoją kartę zawodniczą - wspomina Iwona Lewandowska. - Mówię: Robert, chodź, porozmawiamy z kimś! A on mi na to: "Tam nie ma z kim rozmawiać". Były zmiany trenerów i okazało się, że kartę wydała mu sekretarka.

Jak przygarnął go Znicz...

Po zawodnika zgłosił się trzecioligowy wówczas Znicz Pruszków. - Byłam trenerką siatkówki w Pruszkowie, gdzie zresztą prowadziłam m.in. swoją córkę. Pomyślałam wtedy, że tu są fajni ludzie i może Robert dostanie szansę - mówi mama zawodnika.

Dostał. I ją wykorzystał. W ciągu dwóch sezonów Lewandowski strzelił dla Znicza 38 goli. Trafił na znakomity okres zespołu, który dzięki wsparciu władz miasta otrzymał zielone światło do walki o wspinanie się na szczyt. Drużyna w większości zbudowana była z młodych zawodników. Poza Lewandowskim w Zniczu wybili się Radosław Majewski i Paweł Zawistowski. Obaj grają teraz w ekstraklasie - pierwszy w Polonii Warszawa (wcześniej Groclin), a drugi w Jagiellonii Białystok.

Majewski był o krok od wyjazdu na Euro, ale ostatecznie nie zmieścił się w kadrze, a po alkoholowym incydencie na Ukrainie został od niej odsunięty. - Robert jest grzeczny, dobrze ułożony. Nie przypomina żadnego gwiazdora. Tfu, oby się nie zepsuł - mówi prezes Znicza Marek Śliwiński, który przypadku Majewskiego nie chce komentować, ale nie wierzy w złe uczynki swojego byłego piłkarza.

...a potem Lech i Beenhakker

Znicz sprzedał w czerwcu Lewandowskiego do Lecha za 1,5 mln zł. Kupił go z Legii za 5 tys. zł! W Pruszkowie Lewandowski zarabiał mniej niż 5 tys. zł miesięcznie, w Lechu otrzymuje kilka razy więcej.

- Dalej chcę robić swoje - grać i strzelać bramki - mówił po meczu w San Marino nowy piłkarski bohater Polski. - Mam nadzieję, że na tych pięciu minutach, które teraz mam, się nie skończy i moja passa będzie trwała.

Wciąż musi odpowiadać na pytania o Legię. - Chyba nie do końca chciała, żebym przyszedł, to raczej prasa naciskała na nich - mówił Lewandowski po transferze do Lecha. - Legia chciała raczej, żebym pograł w Młodej Ekstraklasie, a dopiero potem ewentualnie w pierwszej drużynie. Nie interesowało mnie to.

Lewandowski w polu karnym jest typowym egzekutorem, ale potrafi także zagrać jak klasyczny środkowy napastnik, czyli zastawić się tyłem do bramki, zgrać piłkę i wyjść na pozycję do prostopadłego podania. - Jest katem, dobija przypadkowe piłki, ale z drugiej strony jego sposób poruszania daje zespołowi możliwość ciekawej gry - ocenia Śliwiński. - Dobry technicznie, wygrywa wiele pojedynków, ma niezłą dynamikę. Gorzej gra plecami do bramki, musi popracować nad tym, by w trudnych chwilach dla drużyny przytrzymać piłkę - dodaje trener Znicza Jacek Grembocki.

Na kim wzoruje się Lewandowski? - Jest kilku piłkarzy, których cenię bardzo, a jednym z nich jest Thierry Henry z Barcelony. Często lubię się przyglądać jego grze - mówi. A dziś to jego grze przygląda się pół Polski.

Dwa lata Lewandowskiego

Runda wiosenna 2006: 18-letniego piłkarza chce Znicz. - Pomyśleliśmy, że przydałby się nam taki gówniarz - wspomina z uśmiechem prezes Śliwiński. Legia chciała dostać za Lewandowskiego pozwolenie na trenowanie na stadionie Znicza, ale pruszkowski klub wolał zapłacić. Na 5 tys. zł trzecioligowy klub mógł sobie pozwolić.

Czerwiec 2007: Z 15 golami zostaje królem strzelców III ligi.

Lipiec 2007: Znicz debiutuje w II lidze. Na stadionie Pelikana Łowicz pruszkowianie wygrywają 2:0. Lewandowski strzela drugiego gola. Od tamtej pory zdobywa bramkę w każdym debiucie w innych rozgrywkach.

Wrzesień 2007: Hat trick przeciwko GKS Jastrzębie (4:2). Znicz jest rewelacją II ligi.

Runda wiosenna 2008: Z klubu odchodzi partner Lewandowskiego z ataku Bartosz Wiśniewski. "Lewy" zdobywa w tej rundzie aż 12 goli i z 21 bramkami zostaje królem strzelców II ligi. - Wiśniewski bardziej brylował, na Roberta zwracało się mniejszą uwagę. Może dlatego, że był młodszy? - zastanawia się Śliwiński. - Był kimś już w III lidze, ale wtedy błyszczał w zespole Radosław Majewski.

Czerwiec 2008: Transfer, ostatecznie do Lecha Poznań. Ostatecznie, bo 20-letnim zawodnikiem interesowały się niemal wszystkie kluby czołówki ekstraklasy. Jego menedżer Cezary Kucharski wspominał nawet o pytaniach ze strony Lazio Rzym.

Lipiec 2008: Nowy napastnik Lecha strzela jedynego gola w wyjazdowym meczu 1. rundy eliminacji Pucharu UEFA z azerskim Chazarem Lenkoran, co znacznie ułatwia poznaniakom sytuację w rewanżu.

Sierpień 2008: W drugiej rundzie Lewandowski wbija dwa gole Grasshopperowi Zurych, a Lech gromi rywala 6:0. Wcześniej rewelacyjny debiutant zdobywa bramkę (piętą) w swoim pierwszym meczu w ekstraklasie. Lech przegrywa jednak z GKS Bełchatów 2:3.

Wrzesień 2008: Pierwszy gol w reprezentacji Polski, w 67. meczu z San Marino. Polska wygrywa 2:0.

Lewandowski: Sodówka mi nie grozi ?

Piłka nożna: Cashback 55 PLN od BetClick.com - poleca Mateusz Borek ? - reklama

Copyright © Agora SA