Bundesliga. Robert Lewandowski skomentował fenomenalnego gola w końcówce. Mistrz!

Robert Lewandowski w piątkowym meczu Bundesligi z Freiburgiem strzelił dwa gole. Reprezentant Polski był najlepszym zawodnikiem Bayernu, a jego gol w końcówce zachwycił piłkarską Europę. Po meczu Polak przyznał, że w decydującym momencie miał po prostu szczęście.

To był jego mecz. Kapitan reprezentacji Polski został bohaterem otwarcia nowego roku w Bundeslidze. Lewandowski już w pierwszym spotkaniu strzelił dwa gole i udowodnił, że walka o najlepszego strzelca w Niemczech będzie budzić emocje do końca sezonu. Polak zbliżył się do Pierra-Emericka Aubameyanga na dwa trafienia, ale najważniejsze, że dzięki swoim indywidualnym umiejętnościom dał Bayernowi bardzo ważne trzy punkty.

Wszystko dzięki fenomenalnemu trafieniu w doliczonym czasie gry. Polak dostał piłkę z lewego skrzydła od Francka Ribery'ego, opanował ją w cyrkowy sposób i strzałem po ziemi nie dał żadnych szans bramkarzowi Freiburga.

- W pierwszej chwili chciałem podać piłkę koledze z zespołu, ale nikogo nie było w pobliżu. Skupiłem się więc na opanowaniu piłki. Udało się, a potem miałem trochę szczęścia. Nie kopnąłem piłki zbyt czysto, ale gol to gol - przyznał skromnie po meczu Lewandowski.

Monachijczycy długo męczyli się z Freiburgiem. W grze drużyny Carlo Ancelottiego brakowało dokładności, ale przede wszystkim przyspieszenia akcji. Bayern grał jednostajnie. Dłużej utrzymywał się przy piłce, ale w decydujących momentach nie potrafił poradzić sobie z dobrze zorganizowaną defensywą gospodarzy.

- Walczyliśmy do samego końca i udało się wygrać. Freiburg dobrze się bronił, a my musieliśmy być cierpliwi. Zwycięstwo w pierwszym meczu po przerwie zimowej było dla nas bardzo ważne - podkreślił kapitan reprezentacji Polski.

Po 17 kolejkach Bayern ma 42 punkty i o sześć wyprzedza drugiego w tabeli beniaminka RB Lipsk. Wicelider zagra w sobotę o 18.30 z Eintrachtem Frankfurt.

Zobacz wideo

Najbardziej wartościowi piłkarze w Europie. Najwyżej Neymar, ale są też Lewandowski i Zieliński

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.