Justyna Kowalczyk chora

Dwukrotna mistrzyni świata w biegach narciarskich jest przeziębiona, ale już w środę rano leci do Lahti, gdzie w sobotę i niedzielę dwa kolejne starty w Pucharze Świata

Jak Kowalczyk biegła po drugie złoto - Z czuba.tv ?

- W piątek, dzień przed zwycięskim biegiem na 30 km kasłała, a w sobotę się "dorobiła" do końca - opowiada Sport.pl Aleksander Wierietielny, trener Justyny Kowalczyk. - Na mecie nie miała szans się przebrać, ciągle coś się działo, każdy coś chciał: wywiady, kontrola antydopingowa, konferencja. I tak latała w tych przemoczonych ciuchach, aż się przeziębiła. Osłabiony organizm jest bardziej podatny na choroby. Na szczęście antybiotyk nie był konieczny, brała jakieś proszki, ale przydałby się jeszcze jeden dzień przerwy.

Niedzielę i poniedziałek polska biegaczka miała w miarę luźne - spokojnie tylko truchtała wokół domu w Kasinie Wielkiej. We wtorek wsiadła w pociąg i wieczorem była już w Warszawie. W środę rano zje śniadanie z prezesem PKOl. Piotrem Nurowskim, a potem odleci do Helsinek, skąd uda się do Lahti. Po południu ma już trenować w Finlandii.

Z Wierietielnym spotkają się dopiero w czwartek. W nocy z wtorku na środę trener wyruszył z Wałbrzycha, gdzie mieszka, do Krakowa. Stamtąd do estońskiego Tallina (kieruje na zmianę z fizjoterapeutą) i w czwartek rano, popłynie promem do Helsinek. - My tak zawsze podróżujemy - mówi 62-letni szkoleniowiec.

W sobotę Kowalczyk pobiegnie sprint, a w niedzielę czeka ją bieg na 10 km techniką dowolną. - Jeśli zdrowie pozwoli powalczy na całego. Nie jedziemy tam odpoczywać, tylko walczyć o punkty PŚ - mówi Wierietielny.

Na razie Polka jest trzecia w klasyfikacji generalnej i prowadzi w rywalizacji o małą Kryształową Kulę na dystansach.

6000 kalorii dzienie - droga Justyny do mistrzostwa ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.