Kowalczyk do Davos pojechała nie po to, by jak w biegach stylem klasycznym wygrywać kolejne starty w Pucharze Świata. Na zwycięstwa w Szwajcarii nie miała szans. Nasza mistrzyni olimpijska za cel postawiła sobie pracę nad stylem dowolnym, w którym w ostatnich sezonach - głównie z powodów zdrowotnych - nie czuła się dobrze. "Ostrzymy łyżwę na Soczi" - zapowiedziała na Facebooku. A po sobotnim starcie zapewniła, że jest dobrze, podsumowując: "11. miejsce, półtorej minuty za Marit Bjoergen. Dokładnie tak samo jak dwa lata temu w Davos. Jest OK. Będzie łyżwa na Soczi".
Wygląda na to, że na Soczi przyzwoicie przygotowane będą też zawodniczki, z którymi Kowalczyk pobiegnie w sztafecie. Przed tygodniem, w biegu drużynowym w Lillehammer, błysnęła Sylwia Jaśkowiec. Pod nieobecność Justyny to ona była liderką naszego zespołu. W gronie 36 zawodniczek biegnących "łyżwą" uzyskała dziewiąty czas. W Norwegii młodzieżowa mistrzyni świata z 2009 roku biegła na 5 km, w Davos panie rywalizowały na dystansie trzy razy dłuższym. Ale i na nim Jaśkowiec pokazała rosnącą formę. Zajęła 24. miejsce, w Pucharze Świata zapunktowała ósmy raz w karierze.
W niedzielę swój drugi taki sukces odniosła Agnieszka Szymańczak, plasując się na 29. miejscu w sprincie.
Obie Polki, które w Davos towarzyszyły Kowalczyk w gronie najlepszych, ostatni raz punktowały prawie dwa lata temu (w lutym 2012 roku) w Szklarskiej Porębie.
Forma Jaśkowiec i Szymańczak zwyżkuje, tym razem przeziębiona Paulina Maciuszek punkty zdobyła już w Kuusamo, a Kornelia Kubińska ma je wywalczyć lada chwila. Wygląda na to, że drugi rok pracy naszych biegaczek z Ivanem Hudaczem zaczyna przynosić efekty.
Już teraz jego podopieczne dokonały czegoś, co w polskim narciarstwie biegowym zdarza się od święta. Cztery Polki w jednym sezonie Pucharu Świata punktowały 22 lata temu. W sezonie 1991/1992 dokonały tego Bernadetta Bocek, Dorota Kwaśny, Małgorzata Ruchała i Halina Nowak. Dwa lata później, w olimpijskim sezonie 1993/1994, wymienionym paniom udało się powtórzyć to osiągnięcie, a że punkty PŚ zdobyła wówczas również Michalina Maciuszek, to polskie biegaczki ustanowiły do dziś niepobity rekord.
To jasne, że zawodniczki Hudacza nagle nie zaczną biegać jak Justyna Kowalczyk, ale cieszy, że z jej wsparciem zaczynają wymazywać z tabel prehistoryczne wyniki.