Puchar Świata. Indywidualny popis Kowalczyk

Od pierwszych startów oczekiwaliśmy wiele więcej. Ale nie mogliśmy się pozbierać, zawsze coś przeszkadzało, by wdrapać się na podium. W Rogli wreszcie odpaliło - mówi trener Aleksander Wierietielny o zwycięstwie Justyny Kowalczyk na 10 km techniką klasyczną.

Zero kontrowersji, żartów i luzu? To nie Facebook/Sportpl ?

Polka pobiegła fantastycznie. Pokazała wielką klasę i wysoką formę. Na metę wpadła samotnie, z dużą przewagą nad rywalkami. Norweżki Therese Johaug i Vibeke Skofterud wyprzedziła o ponad 20 sekund. - To był bieg jak na MŚ w Libercu w 2009 roku, kiedy też samotnie wpadała na metę. Ładnie to wyglądało, widać służy jej klimat Rogli. Dwa lata temu, przed igrzyskami w Vancouver, też uciekła wszystkim rywalkom. W sobotę był jej indywidualny popis. Muszę powiedzieć, że nasi serwismeni znakomicie przygotowali narty. Trzymały na podbiegach, jechały na zjazdach - cieszył się trener Wierietielny.

Justyna wreszcie nie miała żadnych niespodziewanych przygód na trasie. Nie spotkał ją pech, jak podczas startów w Kuusamo czy Davos, gdzie zamiast lądować na podium, zajmowała dalsze lokaty. Wreszcie nie popełniła błędów technicznych, które w tym sezonie kosztowały ją utratę kilkudziesięciu punktów PŚ. - Wiedzieliśmy, że jest dobrze przygotowana do sezonu, że jest silna i mocna, że może walczyć z Norweżkami. Ale wyniki były zdecydowanie poniżej oczekiwań. Spokojnie czekaliśmy. No i w Rogli worek się rozwiązał - mówi Wierietielny.

Bieg na 10 km klasykiem to dystans i technika Justyny. To ulubiony wyścig Polki ze względu na to, że - jak mawia jej szkoleniowiec - "w pchaniu kijkami jest najmocniejsza na świecie". Na podbiegach również jest mocna, a tych w Rogli nie brakowało. Nie były strome, jednak pod górę Polka równym, długim krokiem mijała rywalki. Albo im odjeżdżała, gdy przyszło do walki o zwycięstwo. W sobotę odbył się jeden z niewielu wyścigów na tym dystansie rozpoczynający się ze startu wspólnego. W tłoku nietrudno było o wypadek, ale Polka właściwie tylko do pierwszego pagórka biegła poza czołową trójką. Później kroku dotrzymywały jej jedynie Finka Aino-Kaisa Saarinen i Norweżka Theresse Johaug. Dwa kilometry przed metą Polka biegła już tylko z Johaug, ale filigranowa mistrzyni świata na 30 km z Oslo - nazywana w narciarskim światku "maszyną do szycia" ze względu na częstotliwość ruchów wykonywanych kijkami - nie utrzymała tempa.

- Za metą się uśmiechała, ale bieg kosztował ją mnóstwo sił - opowiada o starcie Kowalczyk trener. - Norweżki padły jak kawki. Na trasie stękały i stękały, ale w końcu nie dały rady. Nie wiem, czego im zabrakło, ale w sobotę ciężko biegły. W niedzielę Skofterud, dobra przecież sprinterka, nie przebrnęła nawet kwalifikacji. Pod wieczór Justyna poczuła, że ten bieg dał jej mocno w kość. W niedzielnym sprincie była zmęczona, trasa była krótka, na dwie minuty. To nie dla niej, tylko dla sprinterek i one spisały się na medal.

W poniedziałek Justyna wraca na kilka dni do Polski. - Martwi nas ten tydzień bez śniegu, dlatego będzie musiała zrezygnować ze świąt i jechać do Jakuszyc, żeby pobiegać. Wigilię spędzi pewnie w domu, ale pierwszy dzień świąt już na trasie - mówi trener. Dwa dni później Kowalczyk będzie już w niemieckim Oberhofie, gdzie 29 grudnia rozpoczyna się Tour de Ski, które Polka wygrywała w dwóch ostatnich sezonach. Tym razem zmierzy się z niesamowitą Marit Bjoergen, której zabrakło w Rogli. Liderka PŚ przeziębiła się i wróciła do Oslo, żeby dojść do zdrowia. - Nie mam pojęcia, czy to przeziębienie, czy tylko odpoczynek przed Tour de Ski - mówi Wierietielny. - Nie znam szczegółów, nie warto się niczego domyślać. Na następne starty Norweżki znów będą przygotowane. To dobra fabryka. Ja nie ironizuję, taka jest prawda. Mocna jest Finka Saarinen, mocna jest Amerykanka Randall, mocna jest Szwedka Kalla, mocna jest Polka Kowalczyk i mocnych jest pięć-sześć Norweżek. Bywały lepsze od wszystkich! Wyglądają na niezniszczalne, to zadziwiające i zastanawiające, o co w tym wszystkim chodzi. 185 punktów straty do Bjoergen w klasyfikacji PŚ to dla Justyny mało. Do finału w Falun daleka droga, będziemy walczyć.

16

tyle biegów PŚ wygrała Kowalczyk

49

a tyle Bjoergen

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.