Obie drużyny maja w składzie wielkie indywidualności, dlatego poziom spotkania był bardzo wysoki. Gospodarze wygrali, bo ich największa gwiazda najlepiej zagrała w decydującym momencie.
Choć Sebastian Świderski zasłużenie dostał nagrodę MVP, to z pewnością oddałby ją za wygrany mecz. Tak się nie stało, bo Skra ma w składzie Mariusza Wlazłego. - Gratulacje, bo w piątym secie był tylko Mariusz, Mariusz, Mariusz - stwierdził Krzysztof Stelmach, trener zespołu z Kędzierzyna. Sam bohater narzekał, że ma problemy z zagrywką, ale przy wyniku 17:16 zaserwował tak, że rywale odbili piłkę w trybuny. Wcześniej, od stanu 10:9 zdobył pięć punktów atakiem.
- Każdy mecz będzie ciężki, bo nasi rywale nie po to kupują świetnych zawodników, by zdobyć srebro - mówił zmęczony bohater. - Dziś nawet na sekundę nie mogliśmy złapać oddechu, bo od razu przeciwnicy nas dopadali.
Zaksa udowodniła, że nie przypadkiem jest liderem PlusLigi. Gdy tylko radziła sobie z przyjęciem zagrywki, a Świderskiego wsparł któryś z jego kolegów, osiągała przewagę. Kędzierzynianie celowali zagrywką w najmłodszego na boisku Pawła Zatorskiego, libero Skry, a ten nie radził sobie z presją. Dlatego w trzecim i piątym secie trener Jacek Nawrocki wprowadzał na boisko Stephane'a Antigę, który zastępował Daniela Plińskiego, a tak naprawdę zmieniał Zatorskiego. Przyniosło to efekty.
- Punkt w Bełchatowie jest ważny, ale takich meczów przed nami będzie dużo więcej. Nawet nie mamy czasu na analizę, bo za trzy dni znów musimy grać - stwierdził Stelmach, którego zespół wciąż jest liderem.
Sety: 26:24, 17:25, 25:20, 19:25, 18:16
PGE Skra: Falasca, Bąkiewicz, Pliński, Wlazły, Kurek, Możdżonek, Zatorski (libero) oraz Antiga, Woicki, Winiarski, Novotny, Kłos
Zaksa: Zagumny, Ruciak, Gladyr, Jarosz, Świderski, Czarnowski, gacek (libero) oraz Witczak, Kaźmierczak, Urnaut
Niespodzianka w Kielcach - Fart wygrywa z Olsztynem ?