Radwańska: Mam nadzieję, że nie wpadnę na Henin

Wracająca do tenisa Belgijka Justine Henin dostała w poniedziałek dziką kartę do turnieju WTA w Sydney. - Henin w pierwszej rundzie to najgorsze losowanie. Wszyscy będą chcieli jej uniknąć - mówi Agnieszka Radwańska.

Była liderka rankingu, która po 15-miesięcznej przerwie zdecydowała się na wznowienie kariery, zagra na początku stycznia w kameralnej imprezie w Brisbane (220 tys. dol.). W poniedziałek Henin niespodziewanie przyjęła także dziką kartę do turnieju w Sydney (600 tys. dol.), gdzie po raz pierwszy skonfrontuje się z czołówką. Od 10 stycznia zagra tam aż dziewięć zawodniczek z pierwszej dziesiątki rankingu na czele z liderką Sereną Williams. Zabraknie tylko starszej amerykańskiej siostry Venus, która jako rozgrzewkę przed Australian Open wybrała pokazówkę w Tajlandii.

- Henin przez pierwsze tygodnie po powrocie będzie nierozstawiona, więc może wpaść na każdego. Jeśli czegoś można mi w nowym roku życzyć, to właśnie uniknięcia na początku Henin - mówi "Gazecie" i Sport.pl Agnieszka Radwańska, która w Sydney zagra z numerem dziewiątym. - Nie mam wątpliwości, że Justine wróci do czołówki równie szybko jak Kim Clijsters, która właściwie z marszu wygrała US Open - dodaje Radwańska.

27-letnia Henin wygrała siedem turniejów wielkoszlemowych, przez 117 tygodni była liderką rankingu i zarobiła 19 mln dol. Niespodziewanie przerwała karierę w 2007 r. jako numer jeden światowego rankingu. Jako oficjalny powód podawała wypalenie i zmęczenie ciągłymi kontuzjami, ale w środowisku krążyło też wiele teorii spiskowych - od tajemniczej choroby, przez skomplikowane zapisy w rozwodowej intercyzie z mężem, które miały kosztować ją miliony w przypadku kontynuowania kariery, po rzekomo tuszowaną wpadkę dopingową.

Radwańska do sezonu przygotowuje się w Krakowie, do Australii leci 4 stycznia. W zeszłym roku doszła w Sydney do ćwierćfinału, a później odpadła w pierwszej rundzie Australian Open z Kateriną Bondarenko. - Dobry wynik w Australii może dać Agnieszce niezłego kopa w rankingu, bo przecież nie broni w Melbourne żadnych punktów - podkreśla Robert Radwański, trener i ojciec Agnieszki.

Urszula Radwańska (WTA 65), młodsza siostra Agnieszki, nie wie jeszcze, gdzie zagra swój pierwszy turniej. Jeśli dostanie się do głównej drabinki w Hobart (220 tys. dol.), to wystąpi na Tasmanii. Jeśli nie - zagra w eliminacjach w Sydney.

Lubię sobie czasem pożartować - mówi Agnieszka Radwańska ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.