Tenis. Agnieszka Radwańska rusza na podbój Azji

Agnieszka Radwańska zaczyna w środę swoją ulubioną część sezonu od turnieju w Tokio. Tak dobrych statystyk jak tu nie ma nawet w Wimbledonie.

Polka wygrała w karierze 19 turniejów w 18 miastach. Jedyny dublet ma w Tokio. Broni tytułu sprzed roku, wygrała też w 2011, a rok później przegrała w finale. W żadnym z siedmiu występów nie odpadła przed ćwierćfinałem. Jeśli w tym roku osiągnie półfinał, jej łączne zarobki w stolicy Japonii przekroczą milion dolarów. - Bardzo lubię ten turniej. Jest tam coś, co mi pasuje i pozwala grać najlepiej - mówiła Radwańska ostatnio w Polskim Radiu.

W Tokio odwzajemniają jej uczucia. Choć z jedynką rozstawiona jest Garbine Muguruza, to Polka jest gwiazdą numer jeden. Pod okiem kamery uczyła się składać origami, zaprezentowała się w yukacie - tradycyjnym letnim kimonie - i wygrała pokazowy turniej w hanetsuki (japońska gra przypominająca badmintona).

Na kort wyjdzie dopiero w środę. W pierwszej rundzie miała wolny los, w drugiej zagra z Czeszką Barborą Strycovą (WTA 21). W tym roku pokonała ją po zaciętym meczu w III rundzie Rolanda Garrosa, ale na twardej nawierzchni, a taka jest w Tokio, nie oddała jej seta w czterech spotkaniach. W drodze do finału najgroźniejszymi rywalkami na drodze Polki są mistrzyni olimpijska Monica Puig i wracająca do formy Karolina Woźniacka. W drugiej części drabinki są Muguruza i finalistka US Open Karolina Pliškova (WTA 6).

Przed rokiem dzięki triumfom w Tokio, Tianjinie i półfinale w Pekinie Radwańska rzutem na taśmę zakwalifikowała się do kończącego sezonu turnieju WTA Championships, który potem niespodziewanie wygrała. W sumie w pięciu turniejach wywalczyła 2321 punktów (dla porównania - w tym roku ma ich 3701 w 15 startach). - Grając na najwyższym poziomie, broni się punktów cały czas, są tygodnie, że dość dużo. Przede mną taki właśnie okres. Na pewno będzie trochę więcej presji, tym bardziej że zbliża się Singapur - mówiła Radwańska przed wylotem do Azji.

Pewny udział w tegorocznych WTA Championships mają jedynie Angelique Kerber i Serena Williams. Sześć pozostałych miejsc pozostaje do obsadzenia. Aby się zakwalifikować, potrzeba obecnie 4645 punktów, ale to symulacja matematyczna, uwzględniająca passę wpadek zawodniczek z czołówki. Radwańskiej brakuje 944 pkt, choć powinno wystarczyć mniej. Przed rokiem przepustkę do Singapuru dało niecałe 3300 pkt.

Turniej w Tokio jest najstarszym kobiecym w Azji. Pod nazwą Pan Pacific Open jest rozgrywany nieprzerwanie od 1984 roku. Pięciokrotnie wygrywała tu Martina Hingis, czterokrotnie Lindsay Davenport. Jeśli Radwańska wygra po raz trzeci, zrówna się w liczbie wygranych ze Steffi Graf i Gabrielą Sabatini. Wszystkie to członkinie tenisowej Galerii Sław.

Paradoksalnie Tokio traci jednak na dynamicznym rozwoju tenisa w Azji. W 2014 z grona prestiżowej grupy Premier 5 wypchnął je turniej w Wuhan. W puli nagród w stolicy Japonii jest milion dolarów, w Wuhan 2,2, a tydzień później w Pekinie aż 5,4 mln dolarów. Te turnieje powinny zadecydować o składzie turnieju w Singapurze.

Pula nagród przekłada się na listę zgłoszeń. Do Tokio przyleciało pięć zawodniczek z pierwszej dziesiątki, w Wuhan wystąpią już wszystkie. Organizatorzy z Pekinu chwalą się, że zagra u nich 47 najlepszych zawodniczek świata poza będącą w ciąży Witktorią Azarenką (WTA 11).

Radwańską czeka pracowita jesień. Do połowy października zagra w czterech turniejach, bo zgłosiła się też do Tianjin. WTA Championships odbędą się między 23 a 30 października. Po nich najlepsze tenisistki świata wreszcie będą mogły odpocząć.

Zobacz wideo

Agnieszka Radwańska w kimonie gra w tradycyjną japońską grę

Więcej o:
Copyright © Agora SA