Tenis. Między Sydney a Melbourne z Martiną Navratilovą

Agnieszka Radwańska zrewanżowała się Francuzce Alize Cornet za ostatnie dwie porażki i zwyciężyła w I rundzie w Sydney 6:3, 6:2. We wtorek do sztabu trenerskiego Polki ma dołączyć Martina Navratilova. Bukmacherzy nie wierzą, że ich współpraca da efekt już podczas Australian Open.

Cornet prześladowała Radwańską od wiosny zeszłego roku, gdy dość niespodziewanie wyrzuciła Polkę w półfinale w Katowicach. Tydzień temu znów udało jej się dopaść szóstą rakietę świata, tym razem w Pucharze Hopmana w Perth. Oba spotkania były zacięte, trwały grubo ponad dwie godziny. 24-letnia Francuzka (WTA 19) przed 2014 r. przegrała trzy pojedynki z Radwańską, ale potem stała się cierpliwsza i nauczyła się znajdować lepszą równowagę między atakiem a obroną. Nie popełniała wielu błędów, a do tego nacierała z dużą zawziętością.

W poniedziałek w Sydney Radwańska pokazała, że wyciągnęła lekcję z porażek. Zagrała bardziej zdecydowanie, nie pozwoliła rywalce złapać rytmu uderzeń, starała się szybciej kończyć wymiany. Ta metoda okazała się skuteczna, bo Cornet straciła cierpliwość i zaczęła się mylić.

- Z Alize często były maratony. Dlatego cieszę się, że dziś zagrałam solidnie od samego początku. W Australii zawsze czuję się świetnie, bo to początek sezonu, nie ma zmęczenia i kontuzji - mówiła 25-letnia Polka po pierwszym oficjalnym meczu w tym roku. Drużynowy Puchar Hopmana, wygrany przez Radwańską i Jerzego Janowicza w poprzednim tygodniu, nie jest zaliczany do cyklu WTA. "Radwańska bez opatrunku na barku? Niemożliwe" - żartowali zagraniczni dziennikarze na Twitterze.

Z Sydney, ostatniego przystanku przed zaczynającym się 19 stycznia Australian Open, Polka ma dobre wspomnienia - w 2013 r. wygrała turniej, bijąc w finale Słowaczkę Dominikę Cibulkovą 6:0, 6:0.

W tym roku w imprezie z pulą nagród 731 tys. dol. z numerem jeden rozstawiona jest Rumunka Simona Halep (WTA 3), a z dwójką - Czeszka Petra Kvitova (WTA 4). Radwańska to numer trzy.

W drugiej rundzie Polka zmierzy się z 21-letnią Hiszpanką Garbine Muguruzą (WTA 24), jednym z największych talentów młodego pokolenia. Urodzona w Wenezueli zawodniczka gra w nietypowy dla rodaczek sposób, bo zamiast przebijać piłki i dużo biegać, atakuje. Jej mocne uderzenia zdmuchnęły w zeszłym roku m.in. Serenę Williams w II rundzie Rolanda Garrosa. Radwańska przed rokiem poradziła sobie z Hiszpanką w IV rundzie Australian Open, wygrywając 6:1, 6:4. Ale od tego czasu sporo się zmieniło, zwłaszcza jeśli chodzi o jakość tenisa Muguruzy.

Także we wtorek w Sydney do sztabu trenerskiego Polki ma dołączyć Martina Navratilova, 18-krotna mistrzyni wielkoszlemowa, która niedawno została jej doradczynią. Radwańska w grudniu trenowała kilka dni z Amerykanką w Miami, ale to było coś w rodzaju spotkania zapoznawczego. Ich współpraca na dobre zacznie się dopiero w Sydney.

Radwańska deklarowała w wywiadach, że Navratilova ma jej pomóc sięgnąć po triumf w Wielkim Szlemie, ale o szczegółach wspólnych zajęć mówić nie chciała. - To tajemnica, nie będę odkrywać kart przed konkurencją - zaznaczyła.

Zagraniczne media i eksperci chwalili ruch Radwańskiej, ale bukmacherzy nie wierzą, że sukces zobaczymy szybko. Polka, choć rok zaczęła świetnie, a 12 miesięcy temu doszła w Melbourne do półfinału, jest dopiero ósma na liście pretendentek do tytułu w Melbourne. Bukmacherzy wyżej oceniają szanse Sereny Williams (kurs 3,5), Marii Szarapowej (6), Halep (7), Kvitovej (11), Karoliny Woźniackiej (11), wracającej po kilkumiesięcznej przerwie Wiktorii Azarenki (11) i Eugenie Bouchard (13).

Szalona radość Agnieszki Radwańskiej i Jerzego Janowicza [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.