Fed Cup. Szwecja - Polska: Na początek Piter z Larsson

Nawet kapitan reprezentacji Szwecji przyznał, że Polska jest dla niego faworytem w rozpoczynającym się w sobotę meczu Grupy Światowej II. Wygrana da polskim tenisistkom przepustkę do walki o najlepszą ?ósemkę? na świecie.

Johanna Larsson - piłeczkę z tym nazwiskiem wyciągnęła burmistrz miasta Boras podczas uroczystego losowania meczu Fed Cup Szwecja - Polska i wszystko stało się jasne. W sobotę o godz. 14 na kort w miejscowej hali jako pierwsze wyjdą Katarzyna Piter, aktualnie 110. tenisistka rankingu WTA i właśnie Larsson, pierwsza rakieta gospodarzy, sklasyfikowana na pozycji 85. światowego rankingu.

- Nie uważam, by był to mecz decydujący. Mamy pięć pojedynków i każdy jest ważny, każdy może dać nam punkty potrzebne do zwycięstwa - zarzekał się Tomasz Wiktorowski, kapitan reprezentacji Polski, przyznał jednak, że taka kolejność meczów mu odpowiada.

Pojedynek Piter z Larsson powinien dać bowiem odpowiedź na pytanie, czy Polki wygrają "łatwo, miło i przyjemnie", czy też walka będzie się może ciągnąć aż do rozgrywanego w ostatniej kolejności niedzielnego debla.

Scenariusz bowiem wydaje się od początku oczywisty. - Trudno mi sobie wyobrazić coś innego niż dwa zwycięstwa Agnieszki Radwańskiej (drugą zawodniczką ze Szwecji jest Sofia Arvidsson). Przecież to światowa rakieta nr 4. Choć oczywiście będziemy starali się sprawić sensację. Ale tak naprawdę punktów musimy szukać w starciu z waszą rakietą numer 2 i w deblu - mówił Lars-Anders Wahlgren, kapitan reprezentacji Szwecji. Stąd największą ciekawość budzi forma Katarzyny Piter i czy aby na pewno to ona będzie grać w singlu.

- Nie miałem wątpliwości przy wyborze, kto jest teraz naszą rakietą numer dwa. Kasia jest najwyżej sklasyfikowaną zawodniczką i swoją grą zasługuje na tę nominację - cierpliwie tłumaczył szwedzkim dziennikarzom Wiktorowski.

Organizatorzy zapewniają, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, choć przyznają, że nie ma szans, by hala w Boras wypełniła się do ostatniego widza.

- Mamy ferie szkolne i dużo osób jedzie na narty w góry, jest początek igrzysk olimpijskich i wreszcie Fed Cup to nie Davis Cup - tłumaczył nam z rozbrajającą szczerością jeden z miejscowych notabli.

Szczególnie to ostatnie musi boleć szwedzkie tenisistki. Już od pewnego czasu to one są znacznie wyżej w hierarchii tenisowej niż mężczyźni, z których najlepszy jest aktualnie na pozycji 422. na liście ATP. - Jesteśmy teraz na 11. miejscu w rankingu Fed Cup i wszystkie plasujemy się wyżej niż najlepszy z mężczyzn - powiedziała Larsson zapytana, czy nie czuje się nieco w cieniu szwedzkich tenisistów.

Początek meczów sobotnich o godz. 14. W niedzielę o godz. 12 pierwsza na kort wyjdzie Agnieszka Radwańska z Johanną Larsson, potem drugi singiel i kończący mecz debel.

Więcej wiadomości z Boras na Tenisklub.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA