Wimbledon. Czy Madison Keys może zaskoczyć Radwańską?

18-letnia Madison Keys, kolejna rywalka Agnieszki Radwańskiej w Wimbledonie, jest w USA porównywana do Jennifer Capriati i Sereny Williams. Potrafi zaserwować z prędkością powyżej 190 km na godz. i znokautować forhendem. Ale żeby sprawić niespodziankę i pokonać Radwańską, musiałaby strzelać celnie przez cały mecz. Polka to mistrzyni przeszkadzania i wybijania z rytmu. Mecz Radwańskiej ok. 16.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Mieszkająca na co dzień i trenująca w Boca Raton na Florydzie Amerykanka (WTA 52) ma 18 lat i jest drugą najmłodszą tenisistką w pierwszej setce rankingu. Młodsza od niej jest tylko 17-letnia Chorwatka Donna Vekić.

Keys w turnieju Wielkiego Szlema gra dopiero po raz piąty w karierze, w Wimbledonie debiutuje, i póki co, spisuje się bardzo dobrze. W I rundzie pokonała Brytyjkę Heather Watson, a w II rundzie odniosła efektowne zwycięstwo 6:4, 6:2 nad rozstawioną z numerem 30. Niemką Moną Barthel.

Keys mierzy 178 cm i nic dziwnego, że jej najsilniejszą bronią jest potężny serwis. Amerykanka jest w pierwszej dziesiątce najlepiej serwujących tenisistek. Posłała już w tym sezonie ponad 130 asów. W Londynie mocniej od niej piłki wprowadzały do gry jedynie Serena Williams i Sabine Lisicki. Keys potrafi rozpędzić piłkę do 191 km na godz. (jej rekord w tym roku). Barthel w starciu z Keys miała tylko jedną szansę na przełamanie serwisu rywalki, ale Amerykanka obroniła się asem.

Ze względu na siłowy styl, okraszony potężnymi forhendami, Amerykanie porównują swoją nową gwiazdę do Jennifer Capriati i Sereny Williams. - Ma predyspozycje, by być w przyszłości numerem jeden. Jej tenis najbardziej przypomina tenis Sereny Williams, zwłaszcza jeśli chodzi o dominujący serwis - mówi w "Timesie" Chris Evert, 18-krotna mistrzyni wielkoszlemowa. - Ale Keys to nie tylko tenisistka w typie "widzę piłkę, muszę zabić piłkę", umie też zagrać technicznie, przyszłość może należeć do niej - podkreśliła Sam Smith, była tenisistka, obecnie prowadząca studio wimbledońskie w BBC.

Eksperci są jednak zgodni, że na pokonanie Radwańskiej może być dla Keys trochę za wcześnie. - Uderza mocno, świetnie serwuje, ale czy będzie w stanie utrzymać równy poziom przez cały mecz? - zastanawiała się Amerykanka Lindsay Davenport, mistrzyni Wimbledonu z 1999 r. W podobnym tonie wypowiadali się amerykańscy dziennikarze.

Radwańska to mistrzyni przeszkadzania, wybijania z rytmu. Keys nie będzie dostawać na rakietę piłek uderzanych w jednostajnym tempie, jak z Watson i Barthel. Polka - dropszotami, slajsami, zmianami kierunku i długości zagrywanych piłek - będzie nieustannie rozregulowywać celownik Amerykanki. Nie będzie też popełniać wielu błędów, Keys będzie musiała uderzyć celnie i mocno kilka razy częściej w każdej wymianie niż w poprzednich meczach.

Ich jedyna konfrontacja w marcu 2012 r. w Miami zakończyła się łatwym zwycięstwem Agnieszki 6:1, 6:1. Dla Polki było to najwyraźniej zwycięstwo rutynowe, bo na konferencji prasowej w ogóle nie mogła sobie przypomnieć, że już z Amerykanką grała. - Naprawdę? Nie pamiętam - mówiła z uśmiechem do amerykańskich dziennikarzy.

Podkreśliła jednak, że rywalki absolutnie nie lekceważy, że pamięta Keys z występów w innych turniejach i z telewizji. Zaznaczyła, że wie, że czeka ją mocny ostrzał z linii końcowej i potężne serwisy. - To na pewno jedna z najlepszych zawodniczek młodego pokolenia, czeka mnie ciężki mecz. W tym roku było o niej głośno. Na pewno zrobiła duży postęp - zaznaczyła Polka.

- To był frustrujący dzień, pamiętam, że byłam szczęśliwa, że nie przegrałam drugiego seta do zera - powiedziała o porażce z Miami Keys. - Aga świetnie się rusza, grałam z nią wtedy pierwszy raz, nie spodziewałam się, że tak dobrze będzie dochodzić do piłek. Teraz jestem bardziej doświadczona, postaram się zagrać dużo lepiej - podkreśliła.

Według bukmacherów Polka będzie faworytką pojedynku (1,2 do 4). Po odpadnięciu Marii Szarapowej (nr 3) i Viktorii Azarenki (nr 2) Radwańska przesunęła się też w górę w notowaniach dotyczących końcowego zwycięstwa w Wimbledonie. Polka jest uznawana teraz za piątą w kolejce po trofeum (kurs 34). Przed nią są: Williams (1,2), Petra Kvitova (11), Sloane Stephens (21) i Na Li (21).

Polka zajmowałaby pewnie drugie miejsce, gdyby była w dolnej części drabinki, czyli tam, gdzie przedpole oczyściły Azarenka i Szarapowa. Na górze drabinki Radwańska ma jednak na swojej drodze Li (ćwierćfinał) i Williams (półfinał), co - według bukmacherów - znacznie tonuje jej szanse, bo z obiema ostatnio regularnie przegrywała.

Na konferencji zapytaliśmy Agnieszkę półżartem, czy nie mogłaby złożyć podania o przeniesienie się do dolnej połówki. - Faktycznie zrobiło się tam dość ciekawie, nikt chyba nie spodziewał się takich wyników. Ale w górnej części też mogą jeszcze być niespodzianki, na trawie wszystko jest możliwe - podkreśliła 24-letnia Polka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.