Tenis. Sakowicz-Kostecka: Radwańska bez stylu i bez treningu

- Jeszcze bardziej niż wynikiem jestem zaskoczona stylem gry Agnieszki - mówi Joanna Sakowicz-Kostecka po porażce rozstawionej z numerem jeden Agnieszki Radwańskiej z kwalifikantką Jamie Hampton w pierwszej rundzie turnieju w Eastbourne. - To jej kolejna wpadka w tym sezonie. Najgorzej, że tuż przed Wimbledonem i teraz nie będzie miała gdzie trenować - dodaje była tenisistka, a obecnie komentatorka Eurosportu.

Czytaj relację z meczu Radwańskiej

Radwańska, czwarta obecnie zawodniczka rankingu WTA, z zajmującą w tym zestawieniu 41. miejsce Hampton, spotkała się po raz piąty w karierze. Cztery poprzednie mecze krakowianka wygrała, tracąc w nich w sumie tylko jednego seta. Ale już ostatni pojedynek Polki z Amerykanką był bardzo wyrównany. W styczniu w Auckland Radwańska wygrała 7:6, 7:6. Teraz, w Eastbourne Hampton wygrała 7:6, 6:3.

- Jestem zaskoczona. Jeszcze bardziej stylem gry Agnieszki niż wynikiem. Jeśli chodzi o rezultat, to oczywiście spodziewałam się, że Agnieszka wygra, ale po równej walce, bo Hampton to bardzo obiecująca tenisistka, która potrafi zagrać wszystko, ma świetną rękę i sporo krwi już siostrom Radwańskim napsuła w poprzednich meczach z nimi. Niestety, Amerykanka była wyraźnie lepsza. Po Agnieszce spodziewałam się znacznie lepszej postawy - komentuje Sakowicz-Kostecka.

Porażka numeru jeden z kwalifikantką to duża niespodzianka dla wszystkich obserwatorów. - Można było lepiej wylosować rywalkę. Hampton to naprawdę dobra zawodniczka, a w tym meczu miała dodatkowy atut, bo w Eastbourne rozgrywała już czwarte spotkanie w ostatnich dniach, a Agnieszka dopiero pierwsze. Dla niej wejście na trawę było trudne, bo trenowała tylko na syntetycznej nawierzchni w Warszawie. W całej Polsce to najbardziej zbliżona trawa do tej prawdziwej, ale to jednak wciąż nie to samo. Brakiem treningu na odpowiedniej nawierzchni można tę porażkę Agnieszki tłumaczyć - mówi Sakowicz-Kostecka.

Jednak była tenisistka nie próbuje przekonywać, że nie martwi się dyspozycją Radwańskiej. - O stylu jej gry lepiej nie mówić. Niedługo zaczyna się Wimbledon, a przed nim trudno będzie potrenować. Niestety, tam możliwości treningowe są bardzo ograniczone. Nawet najlepsze tenisistki nie mają kiedy poćwiczyć. Dziewczyny z pierwszej "dziesiątki" rankingu WTA mogą liczyć codziennie tylko na pół godziny treningu, do tego na połowie kortu. W takich warunkach trudno pracować nad formą. Dlatego porażka Agnieszki z Hampton to naprawdę spory problem - tłumaczy komentatorka Eurosportu.

Radwańska w trudnej sytuacji musi bazować na swoim doświadczeniu. - Po dokładnej analizie swojej gry powinna wyciągnąć odpowiednie wnioski, musi też mimo wszystko szukać jak najwięcej okazji do treningu i pamiętać, że przed rokiem z takich opałów wyszła - mówi Sakowicz-Kostecka.

Przed rokiem Radwańska w Eastbourne również odpadła w pierwszej rundzie. - Po porażce z Cwetaną Pironkową na Wimbledon Agnieszka świetnie się pozbierała i dotarła w nim aż do finału - przypomina Sakowicz-Kostecka. - Oczywiście w tym roku o taki sukces będzie dużo trudniej, bo inny, mniej korzystny dla Agnieszki będzie układ drabinki. Ona już w ewentualnym półfinale wpadnie albo na Serenę Williams, albo na Marię Szarapową - dodaje.

O półfinale Wimbledonu Radwańska na razie myśleć nie może. Najpierw musi wrócić do formy z początku sezonu. Wtedy - jeszcze przed Australian Open, w którym dotarła do ćwierćfinału - wygrała turnieje w Auckland i Sydney. W ostatnich tygodniach prezentowała się już dużo gorzej, przegrywając swe pierwsze mecze w Madrycie (z Laurą Robson) i Rzymie (z Simoną Halep).

- W Eastbourne Agnieszka zanotowała już trzecią poważną wpadkę. To niepokoi. Ci, którzy jej kibicują przed Wimbledonem, mogą się pocieszać, że w najważniejszych turniejach ona jednak trzyma poziom, bo przecież w Australian Open i we French Open dotarła do ćwierćfinałów. No i Hampton to naprawdę zawodniczka z dużym potencjałem, która moim zdaniem szybko znajdzie się w czołowej "20" rankingu WTA. Agnieszka przyzwyczaiła nas do tego, że z zawodniczkami spoza Top 20 nie przegrywa. Niestety, ostatnio często jej się to zdarza, ale myślę, że jednak nie jest tak źle, jak niektórzy twierdzą - mówi Sakowicz-Kostecka. - Myślę, że na Wimbledonie Agnieszkę zmobilizuje ranga turnieju i mimo wszystko ona dotrze co najmniej do ćwierćfinału. Dla niej to musi być cel minimum. W jej przypadku każdy wynik poniżej tej czołowej ósemki jest słaby. Niedawno oglądałam gdzieś podsumowanie pierwszej części sezonu, w którym stwierdzono, że Agnieszce ta część nie wyszła, bo w Australian Open była tylko w ćwierćfinale. To pokazuje, jakie są wobec niej oczekiwania po tym, jak świetnie spisała się na Wimbledonie przed rokiem - kończy była tenisistka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.