Australian Open. Radwańska zagra z nieobliczalną Ivanović

Wciąż jest niepokonana, łatwo przebrnęła przez trzy rundy, ale turniej na dobre zaczyna się teraz. O ćwierćfinał Australian Open zagra z Aną Ivanović, nieobliczalną byłą liderką rankingu WTA. Mecz odbędzie się o 9 w niedzielę, transmisja w Eurosporcie, relacja na żywo w Sport.pl.

Rozstawiona z czwórką Agnieszka Radwańska rozbiła w III rundzie Brytyjkę Heather Watson (WTA 50) 6:3, 6:1. Odniosła 12. z rzędu zwycięstwo w sezonie. - Takiej serii jeszcze nie miałam - cieszyła się Polka, która jesienią 2011 r. wygrała 11 spotkań między triumfami w Tokio i Pekinie. Obecna seria jest jednak bardziej imponująca, bo nie straciła jeszcze seta.

Skąd ta wielka forma?

Zagraniczni dziennikarze dopytywali, skąd wielka forma. - Sama nie wiem, zimą trenowałam w Krakowie w hali, gdzie nie mamy nawet kortu twardego, robiłam to samo, co zawsze, może nieco większą wagę poświęciłam przygotowaniu fizycznemu, dużo pracowałam na siłowni. Przede wszystkim jestem pewna siebie, czuję, że gram dobry tenis - odparła Agnieszka.

Watson, uznawana przez Brytyjczyków za ich największy talent obok Andy'ego Murraya i Laury Robson, gładko przegrała z Radwańską latem w Wimbledonie. Dlatego w Melbourne zmieniła taktykę - chodziła do siatki, skracała wymiany i grała ostro po przekątnej. - Nic to jednak nie dało, bo Agnieszka jest zbyt solidna, do wszystkiego dobiega, wszystko widzi, piłki, których inna dziewczyna nie odbije, ona jeszcze skontruje tak, że ręce opadają - mówiła Watson. - Ale to dobrze, że ktoś taki jak Agnieszka jest w kobiecym tenisie. Nie gra na siłę, wyróżnia się, konstruuje akcje, ma strategię. To motywacja dla dziewczyn takich jak ja, niemających idealnych warunków fizycznych, jak wiele można osiągnąć pracą - komplementowała Brytyjka, niższa o kilka centymetrów od mierzącej 172 cm Polki.

Radwańska nie jest przesądna

Radwańska bez zadraśnięcia przeszła przez trzy rundy, w których mierzyła się z niżej notowanymi rywalkami. Ale to tak naprawdę obowiązek dla tenisistek walczących o najwyższe cele. Serena Williams, Maria Szarapowa i Viktoria Azarenka też się nawet jeszcze nie spociły. Turniej na dobre zaczyna się dopiero teraz, bo od 1/8 finału wyżej rozstawione zawodniczki wpadają na siebie.

Radwańska o ćwierćfinał zagra w niedzielę z Aną Ivanović, byłą mistrzynią Rolanda Garrosa i byłą jedynką na świecie. Serbka jest rozstawiona z nr. 13. - Czy w Polsce "13" jest pechowa? Jest pani przesądna? - pytał dziennikarz, bo będzie to też 13. w roku mecz. - Pechowa jest, ale ja w to nie wierzę - odparła Agnieszka.

Teoretycznie Serbki obawiać się nie powinna. Wygrała cztery ostatnie pojedynki, za każdym razem prezentując bardziej różnorodny tenis, którym wybijała z rytmu bijącą głównie mocno i niespecjalnie celnie rywalkę. Ivanović od rewelacyjnego sezonu 2008 wpadła w kryzys, zmienia trenerów jak rękawiczki. Dziś doradza jej Brytyjczyk Nigel Sears, ojciec Kim, dziewczyny Andy'ego Murraya. Piorunujących efektów jednak nie ma - Ivanović przestała wygrywać z tenisistkami ze ścisłej czołówki i nie umie do niej powrócić. - Agnieszka dojrzała jako tenisistka. Gra się z nią trudno, bo musisz atakować, ale jednocześnie musisz być cierpliwa, nie wolno się spieszyć - powiedziała Ivanović.

Jak Ivanović może zagrozić Polce?

Radwańska musi jednak zachować ostrożność, bo ofensywny styl Serbki jest dla niej potencjalnie bardzo niebezpieczny. Polka odpadła np. w I rundzie Igrzysk Olimpijskich w Londynie z grającą dość podobnie Niemką Julią Goerges. Generalna zasada jest taka, że Radwańska lubi ofensywne przeciwniczki, ale pod warunkiem, że sporo strzelają na wiwat.

Zwyciężczyni o półfinał zagra z Goerges (18) albo z Chinką Na Li (6). Niemka jest w tym gronie jedyną, z którą Radwańska ostatni pojedynek przegrała.

Polka zagra z Ivanović na Rod Laver Arena - głównej arenie turnieju - w pierwszym meczu niedzielnej sesji wieczornej. W Polsce będzie to godzina 9. Transmisja telewizyjna w Eurosporcie, relacja na żywo Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA