Tenis. Masters: Agnieszka Radwańska vs włoski stachanowiec o awans do półfinału

Polka przegrała z Szarapową, ale po zaciętej bitwie. Znów pokazała, że zmniejsza dystans do tenisowych siłaczek. Jeśli pokona w czwartek Sarę Errani, awansuje do półfinału mistrzostw WTA, gdzie zagra z Sereną Williams.. Mecz Radwańska - Errani w piątek ok. godz. 17:30. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl

"Śpijcie szybko!" - żartował w mailach rozsyłanych do dziennikarzy przed 3 w nocy w czwartek szef biura prasowego w Stambule Peter Holtermann.

Spotkanie Szarapowej (nr 2) z Radwańską (4), które Rosjanka wygrała 5:7, 7:5, 7:5, zakończyło się po 2 w nocy lokalnego czasu. Mecz trwał 3 godz. i 13 minut i był trzecim najdłuższym pojedynkiem w historii kończącej sezon imprezy rozgrywanej od 1972 r.

- Świetny mecz - powiedziała do Agnieszki Maria, gdy podawały sobie dłonie nad siatką. - Dzień dobry, Stambule! - tak zwróciła się do kibiców, których ponad tysiąc pozostał do końca na trybunach. - Chyba jeszcze nigdy nie miałam konferencji prasowej o 3 w nocy. Emocje są tak silne, że nie zasnę przed 6 rano - stwierdziła Radwańska. - Przed pójściem spać, zjem śniadanie.

Polka przegrała, bo w końcówce tego dreszczowca nieco opadła z sił. Trener Tomasz Wiktorowski podkreślał w rozmowie z Eurosportem, że przestała przez to trafiać pierwszym serwisem. Dzięki temu Szarapowa zdołała skruszyć defensywny mur Polki. Wcześniej przez ponad 2,5 godziny Radwańska rozgrywała jeden z najlepszych meczów w tym roku. Kto wie, czy nie w całej karierze.

W jej grze nie zawodziło to, z czego słynie - defensywa i regularność. Po korcie poruszała się lepiej niż Rosjanka. Ale imponowała też tym, co nie zawsze jej wychodziło - mocnym serwisem (przez większość meczu), ofensywnym nastawieniem, agresywnymi, ryzykownymi uderzeniami po rogach. Nie było przesadnej pasywności, którą w przeszłości często wypominał córce Robert Radwański. Agnieszka walczyła na sto procent, nie odpuszczała żadnej piłki.

Polka po pięciu latach nieustających porażek zwyciężyła w końcu z Szarapową w marcu w Miami. W Stambule obie zagrały lepiej niż wtedy. Mierząca 188 cm Rosjanka tradycyjnie miała przewagę siły ognia, ale popełniała mniej niż zwykle błędów, była cierpliwsza w dłuższych wymianach, co pewnie jest zasługą wygranego przez nią w tym roku Rolanda Garrosa, bo nawierzchnia w Stambule przypomina trochę czerwoną mączkę, też jest wolna i chropowata. Maria bardzo przeżywała mecz. Po jej reakcjach - minach, okrzykach, spojrzeniach w stronę trenerów - było widać, że nie rozumie, czemu grając tak solidnie, nie może znokautować Radwańskiej.

W kontekście całej kariery Polki ta minimalna porażka jest nie mniej cenna niż zwycięstwo w Miami czy przegrany po walce z Sereną Williams finał Wimbledonu. Agnieszka znów pokazała, że brakuje jej bardzo niewiele, by doścignąć najsilniejsze fizycznie tenisistki ze szczytu rankingu - Szarapową, Williams (3) i Viktorię Azarenkę (1). A wiadomo, że tędy wiedzie droga do triumfu w Wielkim Szlemie. Gdyby w drugim secie Polka wykorzystała własny serwis, prowadząc 4:2, dziś pewnie mówilibyśmy, że Szarapową już doścignęła.

- Mecz z Marią był bardzo dobry, zdecydowało kilka piłek. Obie grałyśmy na 100 procent, co widać chyba po długości pojedynku. Najbardziej szkoda drugiego seta - powiedziała Radwańska, która według statystyk przebiegła o niemal kilometr więcej od Rosjanki.

Przez Errani do Williams

Szarapowa z dwoma zwycięstwami jest już pewna awansu do półfinału z grupy białej. Radwańska, jeśli chce do niej w czwartek dołączyć, musi pokonać Sarę Errani (7). To zadanie z pozoru łatwe, bo Polka na sześć meczów z Włoszką przegrała tylko raz - w 2006 r. Ale Errani w wersji z 2012 r. to zupełnie inna tenisistka. Włoszka niesamowicie rozwinęła się fizycznie, na korcie jest jak stachanowiec - może przebijać piłkę godzinami. W tym sezonie w singlu i deblu zagrała w sumie 126 spotkań. Żelazna kondycja, ale przy tym także odważna, mądra, kombinacyjna gra, zaprowadziła ją w tym roku m.in. do finału Rolanda Garrosa i pierwszej dziesiątki rankingu WTA. W tym sezonie bywało już tak, że Radwańska duże problemy miała z tenisistkami grającymi podobnie do niej - Robertą Vinci czy Petrą Cetkovską. A Errani to taka lepsza wersja tej dwójki.

Włoszka nie ma jednak ostatnio spokojnej głowy. Musi odpowiadać na pytania, po co jeździła do hiszpańskiej kliniki dr. Luisa Garcii del Morala, lekarza, którego nazwisko wypłynęło niedawno w aferze dopingowej Lance'a Armstronga. Koledzy Teksańczyka zeznali, że doktor z Walencji ochoczo dostarczał im EPO i inne zakazane środki. Errani twardo obstaje, że ją jedynie leczył z przeziębień i rozpisywał dietę. Nie wszyscy dają temu wiarę.

W półfinale na Radwańską czeka Serena Williams, która w czwartek nie dała szans Wiktorii Azarence.

Spotkanie Radwańskiej z Errani w piątek ok. godz. 17:30. Transmisja w Eurosporcie. Relacja na żywo na Sport.pl

Wyniki: Grupa czerwona: A. Kerber (5) - L. Na (8) 6:4, 6:3, S. Williams (3) - V. Azarenka (1) 6:4, 6:4- Grupa biała: S. Stosur (9) - S. Errani (7) - 3:6, 6:2, 0:6

Kto wygra mecz?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.