Trener Radwańskiej: Agnieszka nie włoży szpilek, ale może grać lepiej

Choć kończy najlepszy rok w karierze, główny problem wciąż ma ten sam - wyraźnie przegrywa rywalizację z najsilniejszymi fizycznie rywalkami

Konkurs! Wygraj wyjazd na mecz NFL na Wembley ?

Agnieszka Radwańska pod koniec października w Stambule zakończy sezon z zarobionymi 4 mln dol. na korcie (uwzględniając premię wypłacaną na koniec roku przez WTA). Jest to niemal podwojenie jej osiągnięcia z poprzedniego sezonu, wówczas też okrzykniętego najlepszym. Do tego trzeba jeszcze doliczyć premie od sponsorów - Lotto, Babolata, Lexusa i innych firm.

Sportowo było wyśmienicie. 23-letnia Polka wygrała trzy turnieje (Dubaj, Miami, Brukselę) i doszła do singlowego finału Wimbledonu jako pierwsza Polka w erze zawodowego tenisa. W rankingu WTA wspięła się latem na drugie miejsce (teraz jest czwarta), co też jest nad Wisłą rekordem.

Agnieszka okrzepła jako tenisistka ze ścisłej czołówki. Jak każda zawodniczka miewała wpadki (np. z Petrą Cetkovską w Rzymie czy Robertą Vinci w US Open), ale przez większość sezonu regularnie ogrywała niżej notowane rywalki. Wygrywała mecze, w których była faworytką.

Dobrze radziła sobie też poza kortem - na konferencjach prasowych nie błyszczy może jeszcze jak Serena Williams czy Maria Szarapowa, ale czytając, co piszą o niej amerykańscy fachowcy, widać, że jest osobą cenioną za styl gry i ciekawe spostrzeżenia.

Polka w 2012 r. ustabilizowała sprawy trenerskie. Po krótkim zamieszaniu z zatrudnieniem kontrowersyjnego Chorwata Borny Bikicia głównym trenerem Agnieszki stał się Tomasz Wiktorowski. Trener, z którym współpracowała na wariackich papierach od zeszłego roku (oficjalnie wciąż był pracownikiem PZT), podpisał z nią jesienią profesjonalny kontrakt. Radwańska ciągle korzysta na treningach w Krakowie z pomocy ojca, ale jego rola jest coraz mniejsza. Jeszcze nigdy nie było tak wyraźnie widać, że Agnieszka przejęła kontrolę nad swoją karierą.

- Mój cel to zwycięstwo w turnieju Wielkiego Szlema, za rok znów będę miała cztery szanse - mówi Radwańska. Osiągnięcie finału Wimbledonu pokazuje, że do realizacji planu nie jest daleko. Ale czy rzeczywiście?

Patrząc na statystyki tego sezonu, wyraźnie widać, że główny problem Agnieszki się nie zmienił. Wciąż przegrywa wyraźnie rywalizację z najsilniejszymi fizycznie tenisistkami. Na osiem tegorocznych porażek z przeciwniczkami z Top 10 wszystkie przypadły właśnie na takie rywalki - sześciokrotnie Polkę ograła Viktoria Azarenka, a także Na Li i Serena Williams. Na Rolandzie Garrosie w Paryżu Radwańską rozbiła Swietłana Kuzniecowa, też siłaczka, choć niżej notowana w rankingu. Jeśli nie liczyć potknięcia z Robertą Vinci na US Open, Polkę w Szlemie zatrzymują zawsze ofensywnie grające i mocne fizycznie rywalki. To nie zmieniło się od lat.

Najcenniejsze w tym sezonie zwycięstwo Agnieszki to triumf nad Marią Szarapową w Miami. Po pokonaniu wysokiej, potężnie uderzającej Rosjanki nawet amerykańskie media pisały, że to może być punkt zwrotny w karierze Radwańskiej. Ale wielu znaczących podobnych triumfów już później nie odniosła. Trzykrotnie dała się pokonać agresywnej na korcie Chince Na Li, na igrzyskach poległa z mocno serwującą Niemką Julią Görges, a finał w Tokio przegrała z potężnie zbudowaną Rosjanką Nadią Pietrową. Finał Wimbledonu to też była w dużej mierze zasługa świetnego losowania, bo na drodze Polki z pierwszej ligi siłaczek stanęła dopiero Serena Williams w finale.

- Pewnych rzeczy nie przeskoczymy, Agnieszka [172 cm wzrostu] nie włoży szpilek, nie urośnie, ale w ramach fizycznych ograniczeń, które ma, może się ciągle rozwijać, grać lepiej - powtarza trener Wiktorowski. Kluczem do sukcesu według niego jest bardziej agresywne nastawienie: atak, odważne wyjścia do przodu, przejmowanie inicjatywy, a nie wyłącznie defensywa i kontrataki. Agnieszka wciąż miała jednak w tym sezonie duży problem, by taką taktykę wprowadzać w życie. Doskonale było to widać w porażkach z Azarenką, a także z Li czy w decydujących momentach finału Wimbledonu z Sereną.

Radwańskiej jest trudno, bo ofensywa wymaga od niej postąpienia wbrew sobie i własnym przyzwyczajeniom polegającym na przywiązaniu do defensywy. Między atakiem i obroną trzeba jednak znaleźć równowagę - tędy wiedzie droga do zwycięstw w Szlemie i na sam szczyt rankingu. Wydaje się, że ten dylemat dobrze rozumie trener Wiktorowski.

Kolejny test czeka jego i Agnieszkę w Stambule, gdzie od 23 października tenisistka wystąpi w kończących sezon mistrzostwach WTA. W turnieju zagra osiem zawodniczek, wśród nich Azarenka, Szarapowa, Williams, Li i Petra Kvitová, czyli czołowe przedstawicielki siłowego stylu. Radwańska ma z tą piątką fatalny bilans - 8 zwycięstw i 28 porażek, a jeśli uwzględnić tylko ostatnie trzy lata - 3 zwycięstwa i 18 porażek. Czy będzie w stanie go poprawić jeszcze w tym roku?

3

mecze z Szarapową, Azarenką, Li, Sereną Williams i Kvitovą (na 21.) wygrała od 2010 r. Radwańska

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.