Wimbledon. Deszcz zatrzymał Radwańską. 4:4 w III secie! Rywalce pomagają amory?

Mecz Agnieszki Radwańskiej z Marią Kirilenko w ćwierćfinale Wimbledonu przerwano przy wyniku 7:5, 4:6, 4:4 i 0:15. Dokończenie w środę (relacja na żywo na Sport.pl). Polka mogła już cieszyć się ze zwycięstwa, ale w końcówce drugiego seta pozwoliła się rozpędzić Rosjance

Na zegarach w Londynie dochodziła godz. 20, gdy Radwańska pokazała sędziom, że kort jest zbyt śliski, by po nim biegać. Z nieba cały czas sączyła się delikatna mżawka. Po krótkich rozmowach, zapadła decyzja, że mecz będzie dokończony w środę.

Z pierwszego od 1939 r. singlowego półfinału Wielkiego Szlema dla Polski (Jadwiga Jędrzejowska) moglibyśmy cieszyć się pewnie już we wtorek, gdyby Radwańska nie zmarnowała prowadzenia w drugim secie. Agnieszka przełamała w nim podanie Kirilenko, wyszła na prowadzenie 4:3 i serwowała, ale nie potrafiła tego wykorzystać. Gdyby się udało, od półfinału dzieliłby ją już tylko jeden gem.

W decydujących momentach tego seta trzecia rakieta świata zagrała jednak nieco zbyt pasywnie, czekała na błędy rozstawionej z nr. 17 Rosjanki, zamiast przycisnąć i poszukać na korcie nieco większego ryzyka. Kirilenko zagrała agresywnie, głęboko wchodziła w kort, posyłała mocne piłki, rozpędzała się z każdą wymianą. Polkę opuścił dokładny serwis, ale też szczęście, które pomogło kilka razy w pierwszym secie, gdy piłka - tańcząc na siatce - zawsze spadała po rosyjskiej stronie. Wszystko to po trochu zdecydowało, że Radwańskiej zwycięstwo wymknęło się z rąk.

Kirilenko zakochana

Tuż po zakończeniu drugiego seta, zaczęło padać. Zresztą drugi raz w meczu, bo przy 4:3 w pierwszym secie kort przykryto na niemal dwie godziny. Druga przerwała była krótsza - trwała ok. godziny. Ostatnia - najdłuższa, bo całonocna.

Kirilenko to w teorii najsłabsza z sześciu dotychczasowych rywalek Radwańskiej w ćwierćfinałach Szlema. Polka biła się dotąd o półfinały z Sereną i Venus Williams, Wiktorią Azarenką, Kim Clijsters i Danielą Hantuchovą.

Kirilenko przegrała cztery ostatnie mecze z Agnieszką, ale w przeszłości zaskakiwała już naszą tenisistkę - m.in. w 2009 r. w US Open. Teraz też zaskoczyła, bo już dawno nie widziano jej tak dobrze serwującej i tak cierpliwej w dłuższych wymianach. Rosyjscy dziennikarze żartują, że to miłość. - Dawaj, Maria! - pokrzykiwał bowiem z trybun Aleksander Owieczkin, hokejowy mistrz świata i gwiazda NHL, który od niedawna jest chłopakiem Marii i w Wimbledonie potulnie nosi za nią rakiety po treningu.

Nie wiadomo, czy przez amory, ale Rosjanka momentami imponowała - dobrze się ruszała, wytrzymywała długie wymiany, umiała przyśpieszać piłki. Zachowywała się jak miniaturowa wersja Marii Szarapowej, nawet pokrzykiwała w stylu sławniejszej rodaczki. Radwańska celowała w to, co jest jej znakiem firmowym - przeszkadzała, zmieniała rytm, rotacje, wytrzymywała ostrzał Rosjanki, by nagle zagrać niekonwencjonalnie. W pierwszym secie Polce wystarczyło pomysłów, by zatrzymać kanonadę Kirilenko. Ale w drugiej, a potem trzeciej partii pomysły nagle się skończyły i mecz stał się bardzo wyrównany, nerwowy (dla obu to szansa na pierwszy półfinał), ale też brzydki, bo ani jedna ani druga nie umiała wystrzec się już błędów.

Z powodu przerwania meczu nie było konferencji prasowej z Agnieszką, szybko zniknął także trener Tomasz Wiktorowski. Wydaje się, że w środę kluczowe będzie wytrzymanie presji. W nieco lepszej sytuacji jest Rosjanka, która prowadzi w gemie 15:0 i serwuje, ale doświadczenie i większe umiejętności wciąż są po stronie Polki. Jeśli obie będą wygrywać własne podania, spotkanie może potrwać, bo w Wimbledonie nie ma tie-breaków. Gra toczyć się będzie do dwóch gemów przewagi. I - uwaga - według prognoz znów może padać.

Kerber mówi o Radwańskiej

Zwyciężczyni tej dogrywki zmierzy się w czwartek w półfinale z ósmą rakietą świata - Niemką Angelique Kerber, która w bitwie na korcie centralnym pokonała rodaczkę Sabine Lisicki 6:3, 6:7 (7-9), 7:5. Kerber w drugim secie zmarnowała kilka meczboli, a w trzeciej partii przegrywała 3:5, ale zdołała odrobić straty. - Rzadko zdarzają się tak emocjonujące mecze - wzdychała później Niemka o polskich korzeniach. Angelique to właściwie Andżelika, doskonale mówi w naszym języku, a jej dziadek jest właścicielem centrum tenisowego "Angie" w Puszczykowie, kilka lat temu razem z Agnieszką spędzała wakacje na Mauritiusie. Dla Kerber to drugi półfinał Szlema po zeszłorocznym US Open. - Radwańska w półfinale? To na pewno byłby długi, zacięty mecz, bo ona świetnie się rusza, nie popełnia błędów. Grałam z nią kilka razy i nigdy nie było łatwo. Muszę zagrać mój najlepszy tenis - stwierdziła Kerber.

W półfinale zagra też Serena Williams. Amerykańska była czterokrotna triumfatorka Wimbledonu pokonała 6:3, 7:5 broniącą tytułu Czeszkę Petrę Kvitovą. Serena znów serwuje genialnie, dominuje, będzie ją ciężko zatrzymać. O finał zagra z Viktorią Azarenką, która w ćwierćfinale ograła Tamirę Paszek z Austrii 6:3, 7:6 (7-4).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.