Trener Radwańskiej dla Sport.pl: Bruksela doda pewności siebie

- Agnieszka aż tak bardzo się w Brukseli nie zmęczyła, tyle samo trenowalibyśmy przez te wszystkie dni będąc w Paryżu. Wygrana doda pewności siebie. Paryż chcemy wziąć z rozpędu, Agnieszka miewała już takie sekwencje kilku udanych turniejów z rzędu. Venus Williams w II rundzie? Wiem, że jest, bo 75 osób już dzwoniło, ale najpierw trzeba ograć Bojanę Jovanovski - mówi Tomasz Wiktorowski po zwycięstwie Agnieszki Radwańskiej w Brukseli.

Tomasz Wiktorowski dla Sport.pl:

Wiadomo, że najważniejszy jest Roland Garros, ale uważam, że zwycięstwo w Brukseli tuż przed Wielkim Szlemem w Paryżu nie wpłynie negatywnie na Agnieszkę. Każdy inny wynik niż zwycięstwo byłby negatywny, ale wygrana dodała Agnieszce pewności siebie. Kilka razy wyszła z opresji, m.in. z Kaią Kanepi w półfinale, gdy przegrywała wyraźnie, ale odrobiła straty. Wszystkie mecze wygrała w dwóch setach, każdy trwał poniżej dwóch godzin, aż tak bardzo się nie zmęczyła. Niewiele mniej byśmy trenowali będąc przez te wszystkie dni w Paryżu. Oczywiście Agnieszka trochę odczuła w nogach i płucach bieganie po tym wolnym korcie, doszedł też wysiłek mentalny, bo turniej to nie trening. Ale w kontekście budowania pewności siebie na mączce na przyszłe lata, to bardzo ważne zwycięstwo. Oczywiście są też minusy, ale w tej chwili się nad tym nie zastanawiamy. Agnieszka musi dziś i jutro odpocząć, a potem czeka ją mecz z Bojaną Javanovski w I rundzie Rolanda Garrosa.

Mamy zasadę, że patrzymy w drabince tylko w najbliższy mecz, ale ponieważ dzwoniło do mnie z Polski już z 75 osób i mówiło, że w II rundzie jest Venus Williams, no to już wiem, że jest, bez patrzenia na drabinkę. Nie ma co ukrywać, że nie jest to najlepsze losowanie. Grając przeciwko Venus, nawet będąc superwypoczętym, i tak można mieć problem. Biorąc pod uwagę takie nienajlepsze losowanie w Paryżu, opłacało się na wszelki wypadek wygrać w Brukseli, to kolejny argument za. Agnieszka ma trochę czasu, moim zdaniem będzie grała pierwszy mecz w poniedziałek. Zanim cokolwiek się wydarzy, trzeba pokonać Serbkę.

Jedziemy do Paryża z rozpędu i chcemy zrobić jak najlepszy wynik. Agnieszka grała już w karierze kilka takich dłuższych sekwencji turniejowych, które okazywały się dla niej bardzo udane. M.in. wygrała turniej w Eastbourne na trawie, a potem doszła do ćwierćfinału Wimbledonu, wygrała turniej w Stambule, by dojść potem do 1/8 finału Rolanda Garrosa, w zeszłym roku wygrała Tokio, a potem Pekin, wygrała Carlsbad i doszła potem do półfinału w Toronto przy bardzo mocnej obsadzie.

Inna mączka w Paryżu niż w Brukseli? Bez przesady, nie wchodzimy z mączki na trawę, to jest nieco inna ziemia, trochę twardsza i szybsza, ale nie ma dużej różnicy. Lepiej się przestawiać z wolnej nawierzchni na szybszą niż odwrotnie.

Roland Garros. Bukmacherzy nie wierzą w Radwańską [RANKING]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.