Tenis. Radwańskiej rozgrzewka przed Rolandem Garrosem

Większość najlepszych tenisistek nie decyduje się na występ w ostatnim tygodniu przed Wielkim Szlemem. - Agnieszka musiała zrobić inaczej, bo przerwa w grze byłaby za długa - mówi trener Tomasz Wiktorowski.

Polka bardzo wcześnie, bo już w II rundzie, odpadła w poprzednim tygodniu z turnieju WTA w Rzymie. Gdyby nie zdecydowała się w tym tygodniu na start w Brukseli, to przed pierwszym meczem w Rolandzie Garrosie (27 lub 28 maja) miałaby aż 12 dni przerwy. - Prawie dwa tygodnie to byłoby za dużo. Odpoczynek i psychiczna regeneracja są dobre, ale przed tak ważnym turniejem jak Roland Garros trzeba zagrać kilka meczów na punkty - podkreśla Wiktorowski, choć nie wiadomo, czy za decyzją o występie w Belgii nie stoją też pieniądze. Organizatorzy mogli zapłacić Radwańskiej (WTA 3), żeby do nich przyjechała jako gwiazda - to częsta praktyka w mniejszych turniejach WTA. Regułą jest jednak, że nikt o takich umowach głośno nie mówi.

Bruksela ma pulę nagród 637 tys. dol. Radwańska będzie rozstawiona z nr. 1, poza nią wystąpi tylko jedna tenisistka z czołowej dziesiątki rankingu - Francuzka Marion Bartoli.

W poprzednich sezonach do Brukseli tuż przed French Open wybierała się m.in. Karolina Woźniacka. Ale Dunka polskiego pochodzenia wspominała te wycieczki niezbyt miło. Jej ojciec Piotr narzekał później, że czerwona mączka w Brukseli różni się bardzo od tej z Paryża. Potwierdzały to słabe wyniki Karoliny w Paryżu.

Z drugiej strony Radwańska swój najlepszy wynik w Paryżu - 1/8 finału z 2008 r. - osiągnęła, przyjeżdżając na turniej z marszu po zwycięstwie w dalekim Stambule. Nie ma więc reguły.

- Z tego, co wiemy, w Brukseli mączka jest bardziej podobna do tej z Paryża niż tej z Madrytu czy Stuttgartu. Trzeba zagrać kilka meczów na punkty, ale wiadomo, że najważniejszy jest Paryż, a nie zwycięstwo w Brukseli, dlatego na miejscu będziemy elastyczni i będziemy reagowali na bieżąco - zapewnia dyplomatycznie Wiktorowski. Chodzi mu zapewne o to, że jeśli Radwańska uzna, iż grając w Brukseli, więcej traci, niż zyskuje, to wycofa się z jakiegoś błahego powodu i czym prędzej przeniesie się trenować do Paryża. Taka sytuacja w tym roku już raz miała miejsce - Radwańska zdenerwowana deszczami w Kuala Lumpur zasłoniła się kontuzją łokcia i poleciała do Indian Wells, gdzie miał się odbyć dużo ważniejszy turniej.

Jest szansa, że w Brukseli wystąpią obie siostry Radwańskie, bo dwie rundy eliminacji przeszła młodsza Urszula. W decydującym meczu o awans zmierzy się w poniedziałek ze Słowaczką Lenką Wienerową.

W Rzymie w finale debla Łukasz Kubot i Serb Janko Tipsarević przegrali w niedzielę z hiszpańską parą Marcel Granollers, Marc Lopez 3:6, 2:6. Kubot zarobił 35 tys. euro i 600 pkt do deblowego rankingu. To drugi finał Kubota w tym roku po Bukareszcie, gdzie też nie udało mu się zwyciężyć.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.