Tenis. Kim jest Borna Bikić - nowy trener Agnieszki Radwańskiej?

"Uratował życie i karierę Jeleny Dokić" - pisały gazety w Australii, gdy jego zawodniczka sensacyjnie awansowała do ćwierćfinału Australian Open w 2009 r. "To oszust i playboy, tak naprawdę zwichnął kariery Dokić i Karoliny Sprem" - pisał kilka lat temu chorwacki "Nacional". Jedno jest pewne - Borna Bikić unika mediów, jego metody owiane są tajemnicą, a poza pracą z Dokić, sukcesów nie odnosił.

My też mamy zdanie! Dzielimy się nim na Facebook/Sportpl ?

O Bikiciu w Polsce jest głośno, bo został niedawno trenerem Urszuli Radwańskiej. W środę, po artykule "Gazety" i Sport.pl, okazało się, że w lutym na turniejach w Dubaju i Dausze Chorwat będzie także pełnił rolę szkoleniowca Agnieszki, która po Australian Open awansuje na 6. miejsce na świecie. Starsza z sióstr zdecydowała, że na Bliski Wschód nie zabiera ze sobą Tomasza Wiktorowskiego, polskiego trenera, którego wynajmowała od zeszłego roku od Polskiego Związku Tenisowego. Wiadomo też, że Bikić przeprowadził się na stałe do Krakowa. Na oficjalnej stronie WTA Chorwat jest wpisany jako trener Agnieszki obok Wiktorowskiego.

Kim jest nowa osoba w teamie najlepszych polskich tenisistek?

Chorwat na pewno nie jest trenerską gwiazdą z najwyższej półki. Bardzo daleko mu do postaci pokroju Tony'ego Roche'a, Svena Groenefelda, Ricardo Sancheza, Brada Gilberta, czy Thomasa Hogstedta. W środowisku błysnął właściwie wyłącznie dzięki kilkuletniej pracy z Australijką Jeleną Dokić, byłą rakietą numer 4 na świecie, która jednak nigdy nie wróciła już do poziomu gry jaki prezentowała zanim podjęła z nim współpracę.

Australijskie gazety, przypominając początki, podkreślają, że Bornę do zespołu Dokić ściągnął jego młodszy brat Tin, który był wówczas jej chłopakiem. Borna w 2003 r. początkowo pełnił raczej rolę sparingpartnera niż trenera, ale z czasem to się zmieniło. W tenisa - według chorwackich gazet - umiał grać na poziomie półamatorskim - w Niemczech i Austrii pracował jako instruktor, zaliczył kilka epizodów w rozgrywkach ligowych. Zawsze był typem niezwykle wysportowanym, na treningach chętnie eksponował imponujący "kaloryfer" mięśni na brzuchu.

Związki braci Bikić z Jeleną były niezwykle burzliwe, bo od początku ostro sprzeciwiał się im Damir Dokić, apodyktyczny ojciec tenisistki. Dokić powtarzał m.in. mediom, że Bikiciowie "porwali mu córkę", że "robią jej pranie mózgu", wyzywał ich od terrorystów. Tabloidy w Australii, Serbii i Chorwacji przez kilka lat miały o czym pisać, bo historia Dokić pełna była ciągłych kłótni z ojcem, zmian obywatelstwa, czy tajemniczych zniknięć na kilka miesięcy. Damir zasłynął m.in. tym, że twierdził, iż drabinka Australian Open jest ustawiona przeciwko jego córce. Za obrażanie rywali i sędziów kilkakrotnie wyrzucano go z kortów. Kiedy wparadował z granatem do gmachu ambasady Australii w Belgradzie, trafił w końcu do więzienia. W tle tych wszystkich wojen Dokicia z córką zawsze występowali Tin z Borną Bikiciami, niezmiennie trzymając stronę tenisistki.

Borna kilkakrotnie przerywał współpracę z Jeleną, ale zawsze do niej wracał. W 2009 r. święcił swój największy i właściwie jedyny poważny sukces. Został bohaterem Australii, gdy Jelena - mimo, że znajdowała się wówczas w drugiej setce rankingu - doszła niespodziewanie do ćwierćfinału Australian Open, rozgrywając kilka genialnych bitew na Rod Laver Area. Bikić miał wówczas swoje pięć minut, został pozytywnym bohaterem mediów - opisywano jak razem z Tinem pomagał wydobyć się Dokić z depresji po kłótniach z ojcem. Opisywano, jak pomagali jej schudnąć (ważyła 75 kg) i mozolnie szlifowali formę na korcie, czasem zmagając się z kłopotami finansowymi ("Herald Sun" opisywał, że pomagał im m.in. były dealer narkotyków).

Po sukcesie z 2009 r. Dokić niczego wielkiego już jednak nie osiągnęła, szybko znów spadła w rankingu, a w maju 2010 r. zerwała w końcu współpracę z Borną. Doszło też do szeroko opisywanego przez australijską prasę jej pojednania z ojcem.

Bikić w przerwie między pracą dla Dokić, przez kilkanaście miesięcy prowadził też swoją rodaczkę - Karoliną Sprem. Ale sukcesów z nią nie odniósł. Chorwacki tygodnik "Nacional" wyliczał, że spadła wówczas w rankingu z 17. na 89 miejsce, przegrywała głównie w I rundach.

W 2006 r., czyli jeszcze zanim Bikić odniósł sukces z Dokić w Melbourne, Dean Sinovcić z "Nacionala" napisał bardzo krytyczny artykuł o braciach Bikiciach, nazywając ich "oszustami i playboyami, którzy marnują kariery tenisistkom i wykorzystują je finansowo". Twierdził m.in., że Borna Bikić miał romans ze Sprem. Podkreślał, że zarówno pracując z Dokić, jak i Sprem, prowadził taką samą politykę - ograniczał dostęp mediów do tenisistek, starał się zamykać je przed światem, za to bardzo sprytnie zabezpieczał swoje wpływy finansowe.

Sam Bikić w kilku wywiadach, których udzielił (m.in. dla serbskiego "Sportskiego Zurnala") wyśmiewał tego typu zarzuty. Zawsze przypominał sukcesy, jakie z nim odniosła Jelena Dokić.

Inna strona tenisa - najlepsze zdjęcia z Australian Open [GALERIA] ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.