Boks. Ekspres Adamka przejechał walecznego Maddalone

Przez cztery rundy Maddalone czerwienił się coraz bardziej. Grad szybkich uderzeń jakimi zarzucał go Adamek sprawiał, że nogi coraz bardziej chwiały się pod Amerykaninem. W piątej rundzie było po wszystkim. Adamek wygrał przez techniczny nokaut. Teraz przed nim już tylko wielkie pojedynki - czekają bracia Kliczko, czeka David Haye.

Włosko-polska masa szczelnie wypełniła halę Prudential Center w Newark. Tuż przed piątą rano czasu polskiego na ringu pojawili się Adamek i Maddalone. W głowach mieli całkiem co innego. Adamek, który dopiero co zaczął swoją przygodę w wadze ciężkiej, dzięki Włochowi mógł podszlifować obycie w tej kategorii. 37-letni Amerykanin o włoskich korzeniach walkę z Polakiem traktował jako wielką szansę na pokazanie się światu. Kibicom obiecali bijatykę i nie zawiedli.

Już podczas hymnów, gdy bokserzy przebywali jeszcze w szatniach, wyglądali całkiem inaczej. Adamek podskakiwał pobudzony, śmiało patrzył w kamerę. Maddalone unikał szklanego oka, spuczając głowę szukał czegoś po podłodze.

 

Po pierwszej rundzie twarz schodzącego do narożnika Maddalone zaczęła się czerwienić. Pomidor dojrzewał i już w drugiej rundzie Amerykanin zaczął lekko krwawić. Adamek ruszył do rywala zdecydowanie. Był szybszy, lepiej pracował nogami, uderzał uważniej. Różnica tempa wyprowadzania ciosów od początku była zdumiewająca.

 

Tak Adamek bił Maddalone

 

Maddalone z każdą rundą zataczał potężnymi ramionami coraz większe łuki, pod którymi z gracją przemykał Adamek, co jakiś czas czestując Amerykanina specjalnością swojego bokserskiego zakładu.

 

W piątej rundzie Adamek trafił. Mocno. Potężne cielsko Amerykanina padło na deski. Wstał, ale na krótko. Adamek przyspieszył i w ekspresowym tempie zarzucił Maddalone'a serią szybkich uderzeń. Nogi jak z galarety chwiały się pod Amerykaninem, głowa balansowała to w jedną to w drugą stronę, ale tam były już pięści Adamka. Sędzia przerwał walkę i dał wytchnienie zamroczonemu Maddalone. Adamek triumfował.

 

Adamek wygrał zgodnie z przewidywaniami. Teraz przed nim chyba już tylko wielkie pojedynki. Czekają bracia Kliczko, czeka kontrowersyjny David Haye.

 

Więcej o boksie na Bokser.org

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.