Boks. Adamek zmierzy się z Toneyem? Ekspert: To hańba dla boksu

James Toney będzie prawdopodobnie przeciwnikiem Tomasza Adamka 8 września. - To haniebne dla boksu - uważa najważniejszy komentator tej dyscypliny w USA. Kontrakt nie jest jeszcze podpisany, ale o 44-letnim Toneyu jako przeciwniku Adamka mówi się od kilku dni. Ostatnio jego nazwisko pojawiło się przy Polaku na terminarzu prestiżowej strony Boxrec.com.

Igrzyska w Londynie multimedialnie! Olimpijskie wideo najlepsze na Sport.pl ?

Toney jest jednym z najbardziej znanych pięściarzy ostatniego dwudziestolecia, mistrzem świata w trzech kategoriach. Walczył z Royem Jonesem Juniorem (porażka w superśredniej w 1994 roku) i Evanderem Holyfieldem (zwycięstwo w debiucie w wadze ciężkiej w 2003 roku). Ponad 20 lat temu i dekadę temu toczył wspaniałe walki, po których dziennikarze zajmujący się boksem w Ameryce uznawali go za pięściarza roku. Mógł być jednym z trzech w historii boksu mistrzów świata wagi średniej i ciężkiej, ale po zwycięstwie nad Johnnym Ruizem o tytuł mistrza wszechwag okazało się, że był na dopingu (przyłapano go zresztą dwukrotnie). Komisja sportowa stanu Nowy Jork, gdzie odbywał się pojedynek, uznała, że walki nie było.

Toney - gdy był w formie - miał charakterystyczny oldskulowy styl, przed ciosami zasłaniał się rzadko dziś stosowaną techniką rotacji barku, jest świetny, gdy walka toczy się w bliskim dystansie.

Promotorska firma Main Events, a właściwie jej szefowa Kathy Duva, uznała, że Toney jest idealnym przeciwnikiem dla Adamka na 8 września, bo jego nazwisko jest Polakom doskonale znane. A właśnie rynek polski i polonijny jest dla Main Events najważniejszy, bo firma chce zapełnić Polonusami halę Prudential Center w Newark oraz sprzedać walkę w polskim pay-per-view. Pojedynek ma zacząć się około północy naszego czasu, czyli w doskonałym czasie antenowym.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wmieszał się najważniejszy komentator boksu w Ameryce Dan Rafael z ESPN. - Już na samą myśl o tej walce czuję się chory. Jeśli Main Events lub jakikolwiek inny promotor zakontraktuje Toneya, będzie to haniebne - napisał Rafael.

Rafael twierdzi, że dziesiątki tysięcy ciosów, jakie przyjął Toney przez 30 lat boksowania, w tym przez 86 zawodowych pojedynków, dokonały spustoszeń w głowie pięściarza. Jest to przypadek niepokojąco podobny do innych zawodników, których zdrowie doznało uszczerbku w związku z uprawianiem boksu - w tym Muhammada Alego, Riddicka Bowe'a czy naszego Marka Piotrowskiego. Toneya trudno zrozumieć. Zresztą chodzi nie tylko o bełkotanie. W pojedynku z Denisem Lebiediewem w Moskwie w listopadzie 2011 roku był bezbronny, zebrał lanie, a w gestach autodestrukcji prowokował rywala do kolejnych uderzeń w głowę, mimo że nie potrafił jej ochronić. Komentatorzy rosyjscy cmokali najpierw z zachwytu nad sprawnością Lebiediewa w ostatnich rundach, potem od czasu do czasu wyduszali z siebie: "Ajajaj", widząc słaniającego się Amerykanina, a po dłuższej chwili trochę chyba zdegustowani wydarzeniami w ringu stwierdzili: "Nu, kankrietna bombardirowka".

Toney w niedzielę odpowiedział na artykuł z ESPN inwektywami - stwierdził między innymi, że Rafael to grubas, nawet jak na dziennikarskie standardy, i że powinien szybko nauczyć się boksu, na wypadek gdyby spotkali się oko w oko. - Odszczekasz to wszystko, grubasie - powiedział Toney, ledwo otwierając usta.

Według Rafaela źle się zachowuje w tej sytuacji promotor. Dodał, że próbował namówić Kathy Duvę do odstąpienia od pomysłu walki. Odpowiedziała, że "nie może dokonywać ocen. Nie jest lekarzem".

Faktycznie Toney, jako pięściarz powyżej 40. roku życia, musi przejść testy medyczne - zgodnie z przepisami stanowymi w New Jersey są to między kilkunastoma innymi wymogami badania mózgu metodą rezonansu magnetycznego, dokładna oftalmologia i echo serca w stanie wysiłku, wraz z odpowiednią opinią kardiochirurga.

Poprzedni pojedynek Toney stoczył w stanie Missisipi, pod egidą jednej z najbardziej liberalnych komisji sportowych. Wymaga ona orzeczenia od lekarza internisty, że delikwent jest zdrowy, oraz testów na HIV i żółtaczkę. Toney, który przybrał od walki z Lebiediewem 22 kg, wygrał przed czasem - przeciwnik Bobby Gunn złamał rękę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.