MŚ w narciarstwie klasycznym. Ostatni wielki konkurs Małysza

Dokładnie w czwartą rocznicę zdobytego w Sapporo ostatniego tytułu mistrza świata Adam Małysz walczy w czwartek od godz. 17 o złoty medal w Oslo. To jego ostatni konkurs na wielkiej imprezie. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl.

Za kilka tygodni niespełna 34-letni weteran ma ogłosić koniec kariery. Dopóki sam nie powie "stop", dopóty nic nie jest całkiem pewne, ale jego deklaracja brzmiała dość jednoznacznie. - Decyzję podjąłem już dawno temu, wszystkiego dowiecie się w swoim czasie - uśmiechał się po zdobytym w sobotę brązie na normalnej skoczni w Oslo. Szóstym na MŚ w karierze. - Mam nadzieję, że nie ostatnim. Na dużej chcę walczyć o złoto - powiedział skoczek, który na starym obiekcie Holmenkollen wygrał aż pięć razy. Na nowym, rok temu, był drugi. - Ta skocznia też chyba mnie polubiła, bo wskoczyłem na podium z siedemnastego miejsca - mówił.

O jego fenomenalnym talencie dowiedział się świat dokładnie dziesięć lat temu. Między 2001 a 2003 rokiem skoczek z Wisły zdobył niemal wszystko, co w skokach można zdobyć. W kolekcji brakuje mu tylko złotego medalu olimpijskiego i choćby skromnego brązu z MŚ w lotach. Wszystko inne ma.

Wyjątkowość Małysza polega jednak nie tylko na cudach, które wyczyniał w czasach eksplozji małyszomanii. Polega na tym, że w dyscyplinie przeznaczonej dla młodych wilków potrafił wrócić na sam szczyt w 30. roku życia. I utrzymać się na nim do dziś - w tym sezonie osiem razy stawał na podium PŚ. W marcu 2007 roku zdobył mistrzostwo świata i czwarty w karierze Puchar Świata. Wybitni skoczkowie schodzili ze sceny wcześniej - nikt starszy od Małysza nie zdobył Kryształowej Kuli.

Tajemnicą jego długowieczności, oprócz niezwykłych cech charakteru, jest wybitny trener. Z 65-letnim Finem Hannu Lepistö, który był na wieży trenerskiej także w sezonie 79/80, kiedy zaczynała się rywalizacja w Pucharze Świata, polski stary wiarus skoczni dobrał się jak w korcu maku.

- Nie byłoby wszystkich ostatnich sukcesów, gdyby nie Hannu. Uważam go za najlepszego trenera na świecie - mówi Małysz. Lepistö wychował m.in. gwiazdę lat 80. Mattiego Nykänena, 90. - Janne Ahonena i XX wieku - Thomasa Morgensterna.

Z Małyszem pracuje od 2006 roku. Mieli dziesięciomiesięczną przerwę (od marca 2008 roku do stycznia 2009). Zdezorientowany i będący wtedy bez formy Małysz zadzwonił do Lahti i poprosił Lepistö o pomoc. Sędziwy nauczyciel nie odmówił. - Gdyby się nie zgodził, wcześniej skończyłbym karierę - wyznaje Małysz.

Z Lepistö machającym chorągiewką na wieży trenerskiej został mistrzem świata i zdobył PŚ, wygrywając aż dziewięć konkursów w sezonie.

Rok temu przywiózł dwa srebrne medale olimpijskie z Vancouver.

W tym - po czteroletniej przerwie - wygrał konkurs PŚ (w styczniu w Zakopanem).

Na najważniejszą imprezę sezonu, czyli MŚ w Oslo, Fin znowu przygotował Małyszowi medalową formę. Polak skacze świetnie. - Hannu potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji i dopasować trening dla każdego - opowiada Małysz. - Non stop gdzieś dzwoni, kontaktuje się z kolegami z Finlandii, wymienia z nimi opinie. Co roku jeżdżę na badania siły i mocy na uniwersytet w Jyvaeskylae. Nie przeoczy żadnego drobiazgu. Ceni sobie zdanie zawodnika. Czasem aż mnie to wkurza. Przychodzę do Hannu po skoku i co słyszę? "Adam, opowiedz o swoich odczuciach". Myślę wtedy: "no, ja cię gwiżdżę, gdybyś najpierw powiedział mi coś od siebie, wiedziałbym lepiej". Ale zmusza mnie tym do zastanowienia się i odkrycia, co zrobiłem źle. Dla niego nie ma bezbłędnego skoku. W każdym się czegoś dopatrzy. Rozwinąłem się nie tylko ja, ale i asystenci: Robert Mateja i Maciek Maciusiak. Nauczyli się przy Hannu niemieckiego. Mówią tak, że kiedy ich słucham, sam jestem w szoku.

Małysz i reszta mówią o Lepistö "dziadek". Ale z szacunkiem. Dodają, że to krzepki dziadek. - Ostatnio bolała go ręka, źle spał i nie mógł jej podnosić - mówił Małysz. - Był niepocieszony, bo nie mógł grać w siatkówkę, którą lubi. Jak niedawno graliśmy w hokeja w Wiśle, to mało nas nie poturbował na lodzie. Jak na swój wiek jest bardzo sprawny. Na siłowni bierze 20-kilogramowy odważnik i nim macha, biega na nartach...

Jeśli Małysz skończy karierę, skończy ją także Lepistö. Wróci na przerwaną przez Małysza emeryturę i będzie doglądał kłusaków, które są źródłem jego dochodów.

Na razie jednak dogląda Małysza. Dogląda na medal.

7

zawodników wygrało konkurs PŚ po 30. urodzinach. Najstarszy, Japończyk Takanobu Okabe, miał w marcu 2009 roku 38 lat, 4 miesiące i 12 dni. W styczniu w Zakopanem Adam stanął na najwyższym podium, mając 33 lata, miesiąc i 18 dni

MŚ nie dla Tomasza Sikory ?

Małysz o mgle i walce o medale na dużej skoczni

Więcej o:
Copyright © Agora SA