Zdaniem trenera kadry pozostałych polskich skoczków (Małysz ćwiczy pod okiem Fina Hannu Lepistoe), Łukasza Kruczka, środowe skoki jeszcze niewiele światła rzucą na to, co może dziać się w zawodach.
- Na normalnej skoczni w Vancouver mało kto skakał - mówił Kruczek. - Pierwsze treningi będą służyły poznaniu obiektu, jego specyfiki. Zawodnicy zobaczą, jak się poruszać w jego obrębie. To są igrzyska, kontrola jest wzmożona, ochroniarzy więcej. Nie wszędzie można wejść, nawet skoczkowi. Poza tym żeby cokolwiek o skoczni powiedzieć, trzeba na niej po prostu skoczyć.
Małysz: Na Igrzyska jadę po medal
Niespełna dwa tygodnie temu najlepsi skoczkowie świata widzieli się podczas zawodów PŚ w Oberstdorfie i Klingehntal. W sobotę przyjdzie im rywalizować o olimpijskie medale. - Niby twarze te same, osoby odpowiedzialne za przebieg konkursu też, a sędziowie znani z zawodów Pucharu Świata. Mimo tego kilku różnic nie da się nie zauważyć - mówi Kruczek.
Najważniejsza, w porównaniu z PŚ jest taka, że w Vancouver skoczkowie rzeczywiście będą mogli potrenować przed konkursem. W treningu wystartuje 69 zawodników - każdy trener może wystawić pięciu. We czwartek po ostatnim skoku treningowym będzie musiał zgłosić czterech do piątkowych kwalifikacji (poprzedzi je skok treningowy). Przywilej wystawienia pięciu w zawodach ma tylko reprezentacja poprzedniego mistrza olimpijskiego (w Turynie na najwyższym podium stawali Norweg Lars Bystoel na skoczni normalnej - nie ma go w Kanadzie, skończył karierę i Austriak Thomas Morgenstern na dużej).
- Liczyłem, że w konkursie wystartuje 57-59 skoczków. Liczę, że trójka którą wybiorę plus oczywiście Adam nie tylko zakwalifikuje się do zawodów, ale i wejdzie do trzydziestki - mówi z przekonaniem Kruczek.
Nim skoczkowie przystąpią do piątkowych kwalifikacji oddadzą minimum pięć, a maksimum siedem skoków. Na zawodach o PŚ serii treningowych są przeważnie dwie i potem kwalifikacja.
Nie jest powiedziane, ile dokładnie serii treningowych odbędzie się w Vancouver. Wiadomo tylko, że potrwają od 12.30 do 15. - Jeśli pogoda dopisze, każdy spokojnie zdąży skoczyć po trzy razy - mówi Kruczek. W poniedziałek i wtorek nad Whistler świeciło słońce. Na środę, czwartek, piątek i sobotę przewidywane jest coraz większe zachmurzenie, opady śniegu, później deszczu i temperatura od minus dwóch do plus pięciu stopni. Ma nie wiać.
Małysz: Ammann startuje tam gdzie może wygrać
- Sypiący z nieba śnieg nie do końca jest sprzymierzeniec narciarzy, bo klei tory. Lepszy jest już deszcz - mówi Kruczek.
Środowe skoki będą przeznaczone na rozpoznanie skoczni. Później zacznie się sprawdzanie i dopasowywanie do potrzeb kombinezonów. Każdy ma nowy w porównaniu z PŚ. - Łączyć tych dwóch rzeczy się nie da - mówi Kruczek. Kombinezony polskich skoczków są już gotowe i zaplombowane przez specjalną komisję FIS. - W porównaniu z PŚ różnica jest też taka, że na strojach nie wolno mieć żadnych reklam - kończy polski trener.
Codzienne relacje Z Czuba i na żywo, relacje prosto z Kanady specjalnych korespondentów, wideo komentarze, rozmowy z naszymi gwiazdami i komplet wyników, także tych z nocy polskiego czasu. A rano o godz. 9 w TOK FM magazyn olimpijski Michała Pola. Zapraszamy do śledzenia igrzysk w Sport.pl ?
Poranne konkursy moim atutem - mówi Małysz ?