W Zakopanem, w dwóch konkursach, zdobył pan najwięcej punktów w sezonie. Magia zadziałała?
- Tak. W sobotę gdzieś tam zawalił się płot i kibice polecieli w dół. Widziałem ich umorusanych, jak szli na dół. Ale wrócili się na trybuny. Mimo wszystko chcieli nam kibicować. To niesamowite. W piątek, po konkursie, wyszedłem z szatni i zobaczyłem opartego o płot śpiącego kibica. Jego żona spojrzała na mnie, trąciła go i mówi: "ty zobacz, Adam tu stoi, do ciebie przyszedł". Przebudził się, spojrzał nieprzytomnym wzrokiem i zapytał: "naprawdę"? Spał, ale był. Wróci do domu i powie z dumą: "byłem w Zakopanem, kibicowałem skoczkom".
Po skoku w drugiej serii Ammann i Schlierenzauer zrozumieli, że jest pan bardzo blisko nich?
- Tak. Wiedzą już na pewno, że muszą się ze mną liczyć.
Koledzy skoczyli słabo.
- To nie był udany występ, jak nie idzie to nawet ta magia nie pomaga.
Kolejne konkursy w Pucharze Świata będą rozgrywane według nowych reguł. Punkty za odległość będą zależeć od siły wiatru.
- I to na pewno wszystko nam pomiesza. Te pomiary nie są tak dokładne jak powinny być. Nie są spójne.
Adam Małysz: patrzę, facet śpi cały wygięty, żona go budzi...
Co jeszcze powiedział Adam Małysz? ?