Tenis. Radwańska już nie niszczy rakiet, teraz trafia piłką w głowę

- Po tym, jak Agnieszka stała się słynna na cały świat dzięki filmikowi z rozpadającą się rakietę ,zaczęła trochę bardziej uważać na to, co z nią robi na korcie - przyznaje ojciec i trener tenisistki Robert Radwański. - Teraz hitem internetu zostanie pewnie ujęcie, jak Agnieszka trafiła w głowę chłopca do podawania piłek - zaśmiał się szkoleniowiec.

Przeczytaj, jak Radwańska zniszczyła rakietę

Filmik, na którym rakieta Agnieszki rozpada się na dwie części podczas meczu I rundy z Japonką Kimiko Date-Krumm, był hitem internetu w pierwszym tygodniu Australian Open. Na serwisie Youtube.com w różnych wersjach obejrzało go już kilkaset tys. ludzi.

Czy producent rakiety, firma Babolat, nie miała pretensji za taką antyreklamę? - zapytaliśmy w Melbourne trenera Radwańskiego. - Agnieszka przestała już walić rakietami o ziemię. Wpływ miał na to Babolat, ale także kary finansowe, które grożą za takie zachowanie. Po prostu trzeba się trochę hamować. Choć akurat udowodnienie Agnieszce, że rakieta rozpadła się od uderzeń w kort sprzed kilku minut byłoby trudne. Jeśli chodzi o Babolata, to najlepszą reklamą rakiet tej firmy jest to, że Agnieszka awansowała właśnie do ćwierćfinału Wielkiego Szlema - stwierdził Radwański.

Trener zażartował też, że po meczu 1/8 finału z Shuai Peng, hitem internetu zostanie pewnie filmik, na którym Agnieszka trafia w głowę chłopca do podania piłek. Polka odbijając jedną z ostrych piłek Peng, trafiła prosto w chłopca, który klęczał z boku siatki. Po całym zdarzeniu podeszła do niego, zapytała czy nic mu się nie stało, i przeprosiła go.

Specjalny tenisowy serwis o Australian Open ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.