Łukasz Kubot: - Zależy mi na tym, by mieć pewny bezpośredni start w wielkoszlemowym Australian Open. Dlatego chciałem tuż przed turniejem w O2 Arena zagrać singla w dużym challengerze. Niestety nie dało się pogodzić obu celów. Wiele więc wskazuje na to, że po tym turnieju pojadę na turniej do Salzburga, by zdobyć jakiekolwiek punkty. Ostatecznej decyzji jednak jeszcze nie podjąłem. Wszystko zależy jak daleko dojdziemy w Londynie i czy będę się czuł zmęczony. Na dziś jednak jestem zdecydowany jechać do Salzburga.
- Nie, bo to są zupełnie różne sporty. Mi gra w debla pomaga w rozwoju jako singlisty i odwrotnie. Nie zawsze w singlu gram serwis-wolej dzięki konieczności gry przy siatce w deblu lepiej u mnie funkcjonuje gra wolejem.
- Już graliśmy w tym sezonie kilka turniejów, w których oprócz debla ja grałem single. Pod koniec roku usiądziemy z Olivierem i porozmawiamy co dalej. Jeszcze nie zdecydowaliśmy o tym, co będzie w przyszłym roku.
- Zawsze. Ja bardzo bym chciał wrócić do reprezentacji. Myślę, że jest to możliwe. Może jeszcze nie na początku przyszłego sezonu, ale w przyszłości nie wykluczam.
- Lojalności.
- Ludzi z PZT. Żeby wywiązywali się z obietnic. Raz się nie wywiązali i dlatego zrezygnowałem.
- Michał ma umiejętności na pierwszą setkę, a może nawet pięćdziesiątkę ATP. Jeśli tylko nie będą mu przeszkadzały kontuzje szybko będzie piął się w górę.
Kubot i Marach wygrywają w Londynie ?