Trener Radwański surowy jak nigdy: Zły serwis, za dużo skrótów, brak woli walki

Agnieszka snuje się po korcie jak śnięta rybka i wpatruje we własne buty, jakby była przestraszoną juniorką. Jej mowa ciała jest skandaliczna. Musi być tygrysem, który chce wygrać mecz, a nie stroić miny, jak coś nie wyjdzie - mówi specjalnemu wysłannikowi Sport.pl Jakubowi Ciastoniowi ojciec i trener tenisistki Robert Radwański

Jakub Ciastoń: Czy Agnieszka mogła w ogóle coś zrobić w tym ćwierćfinale (przegrała z Venus Williams 1:6, 2:6)?

Robert Radwański: Jak się ma duże ambicje, to trzeba dobrze grać w tenisa i przynajmniej spróbować wygrać z Venus Williams. Tymczasem pierwszy set był bardzo słaby, w drugim było nieco lepiej tylko przez chwilę. Przy stanie 2:0 Agnieszka serwowała, ale zmarnowała szansę na 3:0. Gdyby wyszła na takie prowadzenie, obraz mógł się trochę zmienić.

Venus Williams dominowała od początku do końca.

- Grała dobrze, momentami jak maszynka, narzuciła bardzo duże tempo. Ale Agnieszka dokładała swoje cegiełki do tej porażki. Przede wszystkim serwowała bardzo słabo. W jednym gemie chyba osiem razy nie trafiła pierwszego podania!

Nie jest pan zbyt surowy? Z boku to jednak wyglądało jak pojedynek w różnych kategoriach wagowych - papierowa kontra superciężka.

- Sęk w tym, że w tenisie nie ma kategorii wagowych. Staram się być obiektywny. To nie jest tak, że nigdy nie krytykuję swoich córek po słabych meczach. Robię to właśnie teraz, bo wiem, że mogło być dużo lepiej. Każdy, kto oglądał to spotkanie, widział jak na dłoni, jakie są słabości w grze Agnieszki. Przede wszystkim serwis. Ćwiczymy go do znudzenia na treningach, ale efektów nie ma. Można chyba oczekiwać, że w ćwierćfinale Wielkiego Szlema będzie przynajmniej trafiać pierwszym podaniem i zdobywać z niego czasem punkty. Za nisko wyrzuca piłkę, na przykurczonej ręce, ale za żadne skarby nie chce robić tego inaczej. Jak grochem o ścianę.

Jak pan podsumuje występ Agnieszki w Wimbledonie? Ostatni mecz słaby, ale chyba jest się z czego cieszyć? Obronione punkty za zeszły rok...

- Tragedii nie ma, ranking obroniony. Ale sportowo wyszliśmy na zero, bo do przodu nic się nie posunęliśmy.

Więcej o krytyce ze strony Radwańskiego - czytaj na blogu J. Ciastonia ?

Radwańska była bez szans. Williams to inna kategoria wagowa

Cały wywiad z Robertem Radwańskim w środę w "Gazecie Wyborczej"

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.