Łukasz Kubot dla Sport.pl: Zdecydował mój słabszy serwis

- Viktor Troicki przyjechał na Roland Garros prosto z Duesseldorfu, gdzie Serbowie wygrali drużynowy Puchar Świata. W kluczowych momentach nie zawodził, zawsze serwował niemal idealnie. Wygrał zasłużenie - mówił Sport.pl Łukasz Kubot po wtorkowej porażce w I rundzie French Open.

Kubot jest pierwszym Polakiem od 1995 r. (W. Kowalski), któremu udało się przejść w Paryżu eliminacje i zagrać w głównym turnieju. Po zaciętym, trwającym cztery godziny, pięciosetowym pojedynku Kubot przegrał z Serbem Viktorem Troickim 6:3, 3:6, 4:6, 7:6 (7-4), 3:6.

Łukasz Kubot po meczu:

Tak jak mówiłem przed meczem, kluczowy był mój serwis. Niestety nie był na poziomie, który umożliwiłby mi zwycięstwo. Warunki pogodowe były trudne, najpierw słońce, potem deszcz i dwugodzinna przerwa, a po niej znacznie cięższe piłki i wiatr. Przy serwisie wyrzucam piłkę bardzo wysoko w górę i miałem problemy ze znalezieniem idealnego punktu do uderzenia. Podanie było kluczowe, bo w moich gemach serwisowych było zdecydowanie za dużo walki. Viktor, nie licząc początku meczu, serwował lepiej, miał więcej energii na atakowanie mojego podania. To zdecydowało.

Ogólnie jestem zadowolony. Przeszedłem eliminacje, co nie udało się nikomu z Polski od 14 lat. Zagrałem zacięty, pięciosetowy mecz z zawodnikiem notowanym o 110 pozycji wyżej. Viktor przyjechał na Roland Garros prosto z Duesseldorfu, gdzie Serbowie wygrali drużynowy Puchar Świata. W kluczowych momentach nie zawodził, zawsze serwował niemal idealnie. Moim zdaniem Viktor wygrał ten mecz zasłużenie.

W Paryżu zostaję, bo przecież gramy jeszcze z Oliverem Marachem w deblu. Mam nadzieję, że do czwartku uda mi się zregenerować. Debel jest dla mnie teraz najważniejszy. Razem z Olim jesteśmy w tym sezonie w światowej czołówce, naszym celem jest awans do listopadowego finału Masters w Londynie.

Singla nie skreślam, będę ciągle grał w eliminacjach do większych turniejów. W Wielkim Szlemie spróbuję teraz szczęście na Wimbledonie.

Czy przegrałem przez psychikę? Raczej nie. W singlu gram właśnie ostatnio bez presji. Ewidentnie moja gra poprawiła się dzięki deblowi. Ograłem się z najlepszymi na świecie. Adoptuję do singla deblowy styl. Poprawiłem technikę, gram agresywnie, staram się często chodzić do siatki, nawet na kortach ziemnych. To często zaskakuje specjalistów od tej nawierzchni, bo są przyzwyczajeni do odgrywania piłek pod górę, a jak atakuje je głównie płasko. Tym razem się jednak nie udało.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.