Boruc wyleci z bramki Celticu? "To krytyczny tydzień"

Po kolejnym błędzie Artura Boruca trener Celticu Gordon Strachan stracił cierpliwość. Polski bramkarz ma tydzień, by udowodnić, że zasługuje na miejsce w bramce mistrzów Szkocji

Szkockie media: Boruc bombą zegarową ?

W sobotnim meczu Pucharu Szkocji z Dundee (2:1) 29-letni Polak popełnił kolejny w tym sezonie błąd. W 14. minucie wyszedł przed pole karne i usiłował wykopnąć piłkę. Nie trafił, przejął ją Colin McMenamin i strzelił gola.

- On nie jest nietykalny. Musimy się ze sztabem zastanowić, co zrobić, by odbudować jego formę - mówił na konferencji Strachan.

Pomysł Szkota jest prosty. W tym tygodniu Boruc będzie miał dodatkowe treningi. Jeśli trenerzy nie zauważą postępów, może nie zagrać w następnej kolejce z Aberdeen.

- To swego rodzaju kara. W tym okresie sezonu trenuje się mało i lekko. Głównie z powodu fatalnej pogody. Artur na pewno nie będzie zadowolony - mówi szkocki dziennikarz zajmujący się Celtikiem.

Dotąd w bramce Boruca trzymała cierpliwość Strachana i brak konkurencji. - Rezerwowy Mark Brown ciągle jest gorszym bramkarzem niż Boruc, trzeci bramkarz Scott Fox nie ma doświadczenia, a z transferu Amerykanina Dominica Cerviego nic nie wyszło, bo nie dostał pozwolenia na pracę. Ale mimo to następny tydzień będzie krytyczny w karierze Boruca w Szkocji. Strachan naprawdę stracił cierpliwość - mówi dziennikarz.

Latem na Celtic Park przyjdzie Łukasz Załuska z Dundee. - Sprowadzono go nie jako zastępstwo, tylko zwiększenie konkurencji. Na sprzedaż Artura nie ma zresztą szans. W Celticu zdają sobie sprawę, że jego cena z każdym błędem maleje - mówi Szkot.

Jeszcze pół roku temu Boruc był uważany za jednego z najlepszych bramkarzy na świecie. Zachwycał w Lidze Mistrzów i na mistrzostwach Europy. Gazety plotkowały, że kupić chcą go Tottenham i Milan. Celtic ustalił jednak cenę zaporową - 10 mln funtów. - Można powiedzieć, że klub przespał moment na sprzedanie Boruca. Ale przecież nikt nie mógł przewidzieć, co się stanie jesienią. Zresztą nie wiadomo, czy za rok Boruc znów nie będzie noszony na rękach - mówi dziennikarz.

W Szkocji są jednak też tacy, którzy ciągle Polaka bronią.

- Trzymam za niego kciuki. Kiedy w naszym fachu popełnisz błąd, jesteś najbardziej samotnym człowiekiem na ziemi. Kiedy piłkarzowi z pola piłka przeleci obok nogi, mamy aut. Kiedy zdarzy się to bramkarzowi, pada gol. Przypomnijcie sobie, jak bronił rzut karny z Manchesterem United. Jestem pewny, że niedługo zobaczymy go w takiej samej formie - mówi były bramkarz Celticu Rab Douglas, trzykrotny mistrz Szkocji.

Gazety nie zostawiają jednak na Polaku suchej nitki. - Boruc to tykająca bomba zegarowa - napisało "Glasgow Evening Mail".

Strachan publicznie z krytyką przesadzać nie chce. - Boruc gruby? Podobnie było z Paulem Gascoignem. Kiedy grał świetnie, dla mediów był silny. Kiedy słabo, gruby - mówił trener Celticu. Dziś były pomocnik Glasgow Rangers i reprezentacji Anglii jest nałogowym alkoholikiem.

W sobotę mało wiarygodny angielski brukowiec "The Sun" opublikował wywiad z Borucem, w którym Polak twierdził, że ostatnie 12 miesięcy było najgorszymi w jego życiu. - Miałem problemy osobiste, które rzutowały na moją formę na boisku. Jeśli chodzi o piłkę, nie mam sobie nic do zarzucenia. Zrobiłem, co mogłem, by w każdym meczu grać na najwyższym poziomie - miał powiedzieć Boruc.

Strachan: Boruc nie jest nietykalny ?

 

Zobacz ostatnią wpadkę Boruca na Z Czuba.tv >

Czy Artur Boruc straci miejsce w składzie Celticu?
Copyright © Agora SA