Smuda: Deportivo się rozkręca

- Sa niesamowicie zaawansowani technicznie. Nikomu tam piłka nie przeszkadza - mówi o rywalach z Deportivo La Coruna trener Lecha Poznań Franciszek Smuda.

Smuda i jego trenerzy przed dzisiejszym spotkaniem zanalizowali - jak mówią - "wszystkie mecze Deportivo z ostatnich dni". W tym znajdują się pojedynki w Pucharze UEFA z CSKA Moskwa i Feyenoordem Rotterdam, a także mecze ligowe z Almerią, Athletikiem Bilbao i Atletico Madryt. Wnioski? - Deportivo się rozkręca z meczu na mecz i w tej chwili znajduje się w dobrej formie, pewnie optymalnej w tym sezonie - uważa Smuda.

Szkoleniowiec lidera ekstraklasy ma świadomość klasy drużyny gości: - Są na pewno w lepszej formie od Nancy. To klasowi zawodnicy, niesamowicie zaawansowani technicznie. Im piłka nie przeszkadza. Z takimi rywalami powinniśmy grać jak najwięcej - twierdzi trener. Odpiera także sugestie, jakoby Hiszpanom bardziej zależało na grze w lidze niż w Pucharze UEFA: - Nie wolno nam w to wierzyć - podkreśla.

- Największe ich atuty to atak, gdzie mają niesamowitych napastników - ocenia Smuda. - Ale środkowa linia też nie jest zła.

- W takich meczach wiele się uczymy, bo musimy przełamywać swe słabości. To świetna szkoła - twierdzi Smuda i dodaje: - Młody zespół Lecha zrobił duże postępy, cały czas nabiera doświadczenia. Dzięki temu łatwiej gra mu się z krajową czołówką.

Trener podkreśla, że marzeniem drużyny jest wyjść z grupy. - Choć samo wejście do tej fazy rozgrywek było sukcesem. Aby z tej grupy wyjść, nie wolno nam przegrać z Deportivo! Remis nas nie ucieszy, chociaż uważam, że podział punktów nie zawsze jest zły. W lidze dla przykładu remisy często okazują się dobre. W rozgrywkach Pucharu UEFA jednak się nie kalkulują - twierdzi Franciszek Smuda.

Na Hiszpanów wyjdzie z Robertem Lewandowskim na ławie. - Co nie znaczy, że gramy jednym napastnikiem. Dla laika może to tak wyglądać, ale w tym ustawieniu nasza siła ofensywna jest większa niż przy 1-4-4-2 - mówi Smuda i dodaje: - To jest nasz styl. Tak gramy.

Największym zmartwieniem trenera przed pojedynkiem w Pucharze UEFA jest kontuzja Dimitrija Injaca, który ostatnio był w bardzo dobrej formie. - Urazu doznał w Wodzisławiu. Naderwał mięsień brzuchaty łydki i ma krwiaka. Czeka go tydzień przerwy.

To po meczu z Odrą piłkarze Lecha awansowali na pierwsze miejsce w ligowej tabeli. - W szatni w Wodzisławiu bardzo się z tego cieszyli, dziś już tego nie widziałem. Przeszło im. Koncentrują się na Hiszpanach.

Co ciekawe, Smuda twierdzi, że "Kolejorz" jest w... gorszej dyspozycji niż był choćby dwa miesiące temu, podczas meczu z Austrią Wiedeń. - Widać u chłopaków zmęczenie sezonem, nie ma już takiego powera jak wtedy - mówi trener. Dodaje, że dla zespołu nie tyle męczące jest granie co trzy dni, ale częste podróże. - Z Moskwy wróciliśmy w piątek nad ranem. Dzień byliśmy w domu i wsiadaliśmy do autokaru, by cały dzień spędzić w drodze, z podkurczonymi nogami. Potem powrót i kolejna nocka zarwana. Często jesteśmy niewyspani. Rozgrywanie spotkań u siebie jest o wiele bardziej komfortowe, bo po meczu w Poznaniu można normalnie przespać noc - twierdzi Franciszek Smuda. I już zapowiada, jak planuje tydzień po meczu z Polonią Bytom: - Na pewno będzie więcej odpoczynku niż treningu. Wreszcie też dłużej pośpimy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.