Lech strzela, że aż miło

W meczu dwóch drużyn, które za dwa tygodnie czeka mecz Pucharu UEFA w Azerbejdżanie, Lech Poznań pokonał Vojvodinę Nowy Sad 3:0 (2:0). - Były elementy gry, do której dążymy - mówił trener Smuda

Spotkanie czwartej drużyny polskiej ekstraklasy z trzecią serbskiej rozegrano w ośrodku treningowym Grazera AK. Jako pierwsi zjawili się tam Serbowie. Ich kierownik szybko doskoczył do dwóch czekających już polskich dziennikarzy. - Wy żurnalisty? To tragedia! Genewa to tragedia, Lech tragedia, Vojvodina tragedia, Azerbejdżan tragedia - narzekał. Wyraźnie nie w smak Serbom było, że spotkało ich takie samo losowanie jak Lecha.

Lech wylosował Charan Lenkoran, zaś Vojvodina - Olympik Baku. Obie drużyny mają zagrać pierwsze spotkania w Azerbejdżanie 17 lipca - tzn. Vojvodina na pewno w Baku, zaś Lech prawdopodobnie też. Co prawda Azerowie chcieliby grać w Lenkoran, ale nie ma tam lotniska. W ostatnich latach wszystkie spotkania Pucharu UEFA i eliminacji Ligi Mistrzów w Azerbejdżanie odbywały się zaś w Baku na stadionie Tofika Bachramowa. A gdy dwa się pokrywały, UEFA zmieniała gospodarza. Czy w tym roku spotka to Lecha lub Vojvodinę? Decyzja ma zapaść najpóźniej jutro.

Mecze w Austrii są teraz świetnym przetarciem przed bojami na Kaukazie. Wczoraj o godz. 15 w Grazu było ponad 30 stopni Celsjusza, na dodatek lechici mieli w nogach przedpołudniowy trening. Wieczorem temperatura trochę opadła, ale po piłkarzach i tak było widać zmęczenie. Na 10 min przed końcem aktywnego Sławomira Peszkę zaczęły chwytać skurcze i trener Franciszek Smuda od razu zarządził zmianę. - Mocno trenujemy, nie da się tego ukryć - mówił Peszko.

Serbowie od razu zaatakowali pressingiem, a Lech początkowo nie dawał sobie z tym rady. - Oni ruszyli z olbrzymim ciśnieniem, że wy też musicie umieć zareagować. Dwie klepki i będzie po nich - tłumaczył Smuda. Tyle że przez pół godziny poznaniacy oddali trzy strzały, przy czym po dwóch z nich piłka przeleciała ponad płotem za bramką rywali. Wyjątkowo aktywny w tym spotkaniu był Dimitrije Injać - nic dziwnego że chciał się pokazać, skoro przez sześć lat grał w Vojvodinie. - To było wiele lat temu, wiele się tam zmieniło - śmiał się piłkarz Lecha. - Nie ma już żadnego z piłkarzy, z którymi grałem, jest za to ten sam trener. Tylko że on w międzyczasie też odchodził i przychodził. A dziś chciałem się mu przypomnieć - mówił.

Pod koniec pierwszej połowy w końcu Lechowi udała się całkiem przyzwoita akcja ofensywna - po zagraniu Piotra Reissa do Peszki i wrzutce tego drugiego Hernan Rengifo wbił piłkę do pustej bramki.

Większe emocje były po przerwie, gdy trener Smuda posłał do gry sześciu rezerwowych. Rezerwowych - nie znaczy gorszych. Już na początku Peszko zagrał idealnie na wolne pole do Roberta Lewandowskiego (z boku Smuda krzyczał: - Graj mu, graj mu!), a ten w sytuacji sam na sam strzelił gola. Emocje zaczęły udzielać się także zawodnikom. Faulowany przez rywala Manuel Arboleda zaczął dyskutować z arbitrem - ten nie wytrzymał i wyrzucił Kolumbijczyka z boiska. - K..., ty jesteś od grania, a nie od gadania - wydzierał się wściekły Smuda.

Na spokój pozwolił mu bowiem kolejny piękny gol po kontraktu - tym razem Semir Stilić zagrał piłkę na wolne pole do Lewandowskiego, a ten wykorzystał sytuację. Król strzelców drugiej ligi mógł zresztą ustrzelić hat tricka - jeszcze raz znalazł się sam przed bramkarzem Serbów, ale tym razem kopnął piłkę w słupek. Zwycięstwo Lecha było więc okazałe, ale i Serbowie mieli w drugiej połowie trzy znakomite sytuacje. Trzykrotnie jednak ich strzały z kilku lub kilkunastu metrów bronił świetnie dysponowany Krzysztof Kotorowski. W pierwszej połowie "Kotor" też opisał się niezłym refleksem - i to w sytuacji, gdy bliski zaskoczenia go był... Arboleda.

- Z gry nie jestem jeszcze zadowolony, choć były już takie elementy, do których dążymy. Z drugiej strony sztuką jest wygrać z takimi kozakami i przetrzymać okres, w którym na nas ruszyli. Z tego się cieszę - mówił trener Smuda.

W meczu z Vojvodiną zagrał Maciej Scherfchen, który raczej pożegna się z Lechem. - Doszliśmy do wniosku, że trudno będzie mu o miejsce w składzie. Szukamy klubu, do którego będzie mógł odejść - mówi dyrektor sportowy "Kolejorza" Marek Pogorzelczyk.

Lech Poznań - Vojvodina Nowy Sad 3:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Rengifo (40., po podaniu Peszki), 2:0 Lewandowski (47., po podaniu Peszki), 3:0 Lewandowski (65., po podaniu Stilicia)

Lech w I połowie: Kotorowski - Kucharski, Bosacki, Arboleda, Djurdjević - Peszko, Injać, Bandrowski, Wilk - Reiss - Rengifo.

Lech w II połowie: Kotorowski - Kucharski, Bosacki, Arboleda Cz (56.), Henriquez - Peszko (81. Kadziński), Murawski, Scherfchen, Cueto - Stilić - Lewandowski.

Copyright © Agora SA