Smuda wolałby jeszcze raz z Legią

- Większość piłkarzy zrobiła niesamowity postęp. Dlatego cały zespół gra lepiej - mówi trener ?Kolejorza? Franciszek Smuda przed meczem z Cracovią Kraków.

Na cztery kolejki przed końcem sezonu lechici są wiceliderami tabeli i mają realną szansę zostać wicemistrzem Polski, którym Lech nigdy dotąd w historii nie był. To także zagwarantuje mu miejsce w Pucharze UEFA.

Lech jest drugi, ale jego przewaga nad głównymi rywalami, tj. Dyskobolią Grodzisk Wlkp. i Legią Warszawa jest minimalna. Każde potknięcie może drogo kosztować. A "Kolejorzowi" zostały do rozegrania cztery mecze - wyjazdowe z Cracovią Kraków i Polonią Bytom oraz u siebie z Jagiellonią Białystok i ŁKS Łódź.

Ten najbliższy, z Cracovią, uważany jest za najtrudniejszy z nich i kto wie, czy nie decydujący o powodzeniu przedsięwzięcia Lecha, które ma go doprowadzić do pucharów. Cracovia jest nie tylko trudnym rywalem na własnym terenie. To także zespół, który gra wiosną dużo lepiej niż jesienią. W tym roku przegrała tylko jeden mecz - ostatni, derby z krakowską Wisłą. U siebie jest niepokonana od 30 listopada i meczu z Legią Warszawa. Najbardziej bramkostrzelnymi piłkarzami "Pasów" są w tym roku Przemysław Kulig (niedoszły gracz Lecha) i Dariusz Pawlusiński.

Ta lepsza gra to efekt reform przeprowadzonych przez trenera Stefana Majewskiego po nieudanej jesieni, którą Cracovia skończyła na 12. miejscu, bardzo odległym od strefy pucharowej, do której aspirowała. Wzmocniona defensywa powoduje, że nie tak łatwo strzelić jej już bramkę.

Złośliwi twierdzą, że w sobotę Lech będzie mieć jeszcze trudniejsze zadanie, gdyż w bramce Cracovii zabraknie Marcina Cabaja, ukaranego czerwoną kartką w meczu derbowym z Wisłą. Teraz nie będzie już można liczyć na numery, które Cabaj niekiedy wycina. - Nie interesuje mnie, kto nie zagra w Cracovii. Nie ma nic gorszego, niż to analizować i skupiać się na tym - mówi Smuda. W Lechu za kartki nie zagra Ivan Djurdjević.

- Na Cracovii jest zawsze miło, bo witają nas tam przyjaźnie i nie ma pod naszym adresem epitetów - mówi trener Smuda o stadionie przy ul. Kałuży. Kapitan Lecha Piotr Reiss przyznał jednak niedawno, że on nie ma nic przeciwko epitetom, gdyż jeśli na jakimś stadionie kibice je wykrzykują, to znaczy, że się go obawiają.

Nie wiadomo jednak, czy Reiss w Krakowie zagra. Trener Smuda nie kryje, że dotknął go wywiad z Reissem, jaki wydrukowała "Rzeczpospolita" (o sprawie piszemy powyżej). Kapitan Lecha mówił tam, że nie czuje się ulubieńcem obecnego szkoleniowca i że widzi, iż więcej szans dostają Peruwiańczycy. - Dotknęło to także jego peruwiańskich kolegów, którym przetłumaczono wywiad - mówi Smuda.

- Ja tylko szczerze rozmawiałem z dziennikarzem - uważa Reiss. - Rozumiem, że pierwszeństwo do gry mają gracze sprowadzeni przez trenera, ale boli mnie to. Fakt, że mój trzysetny występ w ekstraklasie na Legii był zarazem najkrótszym w historii, też nie był miły. Powiedziałem tylko o tym, co sprawia mi przykrość. Nie rozumiem, dlaczego każda moja uwaga jest od razu odbierana jako atak, a już zwłaszcza atak na klub, do którego nigdy bym nie dopuścił.

Jeszcze dziś trener i piłkarze Lecha mają usiąść i pogadać oraz powyjaśniać nieporozumienia, tak, aby nie zepsuć atmosfery przed meczem z Cracovią. - Chcę, aby wśród tych graczy, których wystawię na Cracovię, nie było żadnego takiego jak z zespołu, który rok temu przegrał 0:3. To się nie powtórzy - mówi Smuda. - Musimy być skoncentrowani i zdeterminowani w grze, jak dotąd. Cracovia jest bowiem groźna. Wolałbym jeszcze raz zagrać z Legią na Łazienkowskiej niż z nią w Krakowie.

Smuda uważa, że postęp w grze Lecha to efekt indywidualnych postępów poszczególnych graczy. To jednak np. nie zmienia faktu, że Lech nadal chce pozyskać latem Manuela Arboledę. - Bo właśnie ostra konkurencja pozwala na nasz rozwój i postęp - mówi Smuda. - Niektórzy gracze odpadają, ale inni się dzięki temu rozwijają. Krzysiek Kotorowski błyskawicznie wyleczył przeziębienie, by nie stracić miejsca w składzie.

Nie tylko Kotorowski wie, że Smuda jest bezwzględny dla graczy, którzy wypadają ze składu. Marcin Kikut, który nie wystąpił z Dyskobolią, musiał na treningu zasuwać więcej niż inni. - Nie grałeś, to teraz pracuj - mówił mu trener.

Mecz Cracovia - Lech Poznań odbędzie się w sobotę o godz. 18.15. Transmisja w Canal+.

Copyright © Agora SA