Tenis. Kubot: Czuję się na siłach, by wygrać turniej w singlu

Po przerwie spowodowanej kontuzją stopy Łukasz Kubot spadł na 170. miejsce w rankingu ATP. W rozmowie z Markiem Furjanem zapowiada próbę powrotu do pierwszej setki, choć dostał propozycję wspólnych występów w deblu z jednym z obrońców wielkoszlemowego tytułu.

Cała rozmowa jest opublikowana na blogu Marka Furjana "Vamos!"

Kubot zaczął 2014 rok od wygrania Australian Open w deblu wspólnie z Robertem Lindstedtem. W drugiej połowie roku Polak mało grał, bo leczył stopę. Wrócił w końcówce sezonu, głównie by zagrać w deblowym mastersie, w którym z Lindstedtem wygrali grupę i odpadli dopiero w półfinale.

W tym roku Szwed będzie grał z Marcinem Matkowskim, bo Kubot chce przede wszystkim skupić się na singlu. O tym, co chciałby osiągnąć i co z grą w deblu mówił dziennikarzowi tenisowemu i komentatorowi Eurosportu Markowi Furjanowi.

Marek Furjan: Cały czas starasz się układać karierę pod występy singlowe. Co jest twoim nadrzędnym celem: miejsce w TOP 100, które gwarantuje regularne starty w turniejach ATP, czy spektakularne wyniki w pojedynczych turniejach?

Łukasz Kubot: Analizując wyniki z ostatnich lat dojdziemy do wniosku, że miałem maksymalnie 3-4 wyniki w roku, które trzymały mnie w pierwszej setce, a obijały o pięćdziesiątkę. (...) Nie wiem, jak będzie się zachowywała moja stopa i czy ranking pozwoli mi na grę w eliminacjach turniejów ATP Masters 1000 i udanie łączyć to z deblem. Nie jestem najmłodszym zawodnikiem i myślę, że po Wimbledonie będzie czas, aby to zweryfikować i podjąć decyzję, czy dalej mam szansę walki o czołową setkę, czy nie.

Czyli w twojej głowie wciąż tli się myśl, że jesteś w stanie zdobyć singlowy tytuł turnieju ATP?

- Tak, czuję się na siłach. Nie mam nic do stracenia i chociaż wchodzę w rok z dużą niewiadomą, jestem człowiekiem odważnym i wierzę, że jeszcze niejeden raz miło zaskoczę sympatyków tenisa.

Kilkukrotnie padło już z twoich ust słowo "zdrowie". Czy wszystkie tegoroczne urazy są już wyleczone?

- W tym momencie jest wszystko w porządku. Wszyscy, którzy pomagali mi w leczeniu nogi mówili, że nie można tej kontuzji zlekceważyć. Zmiany nawierzchni, klimatu, a przede wszystkim gra singlowa, w której jest więcej ruchu, mogą mieć ogromny wpływ na to, jak ta stopa się zachowa. Człowiek uświadamia sobie to wszystko dopiero, gdy coś się stanie.

Nie każdy zawodnik wiedział, że wciąż zamierzasz koncentrować się na grze pojedynczej. Ktoś złożył ofertę wspólnych deblowych występów w 2015 roku?

- Kilka dni temu miałem telefon od zawodnika, który w tym roku wygrał turniej Wielkiego Szlema. Debliści spojrzeliby na mnie inaczej, gdybym oświadczył, że nie gram singla i będę się poświęcał deblowi. W związku z tym, że chcę jeszcze powalczyć w singlu, dogadałem się z moim kolegą Jeremym Chardym na pierwsze dwa miesiące wspólnych startów. Polecimy do Australii bez żadnej presji i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Moim zdaniem tenis jest już tak szybki, że połączenie deblisty z singlistą będzie bardzo niebezpieczne.

W marcu Polska zagra z Litwą w ramach rozgrywek o Puchar Davisa. Będziesz chętny do gry, czy poświęcisz ten czas na realizację osobistych planów?

- Jesteśmy w trakcie rozmów. Jeżeli chodzi o mnie, to chciałbym zagrać, ale muszę mieć wszystko jasne i potwierdzone. Jestem do dyspozycji, ale rozmowy trwają.

Czytaj cały wywiad z Łukaszem Kubotem na blogu Marka Furjana "Vamos!"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.