Tenis. Zrozumieć Radwańską

Spadła na szóste miejsce w rankingu WTA, nie idzie jej nawet w Azji, gdzie zazwyczaj grała świetnie. Czy konkurencja rośnie w siłę, czy z najlepszą polską tenisistką dzieje się coś niepokojącego?

Lubisz aplikację Sport.pl LIVE? Oddaj na nas głos!

Do naprawdę poważnych problemów droga jeszcze daleka, bo jak na swoje standardy 25-letnia Agnieszka Radwańska rozgrywa wciąż bardzo przyzwoity sezon. W styczniu dotarła po raz pierwszy do półfinału Australian Open, w marcu sięgnęła finału prestiżowego turnieju w Indian Wells, latem podbiła dużą imprezę w Montrealu, dołożyła kilka innych półfinałów i ćwierćfinałów. A także kilka imponujących zwycięstw - nad Wiktorią Azarenką, Simoną Halep czy Venus Williams.

Jeśli jednak spojrzymy na wyniki przez lupę, to możemy dostrzec pewne niepokojące sygnały. Mimo świetnego startu w Melbourne to najgorszy od trzech lat sezon Radwańskiej w Szlemie (po Australii była trzecia runda Rolanda Garrosa, czwarta runda Wimbledonu i druga runda US Open). Pozycja Polki w rankingu - od poniedziałku szóstej na liście WTA - jest najniższa od lutego 2012 r. (choć Polce pomoże wkrótce opuszczenie rankingu przez Chinkę Na Li, która zakończyła karierę). Bilans meczów - 45 zwycięstw i 18 porażek - jest minimalnie (o kilka wygranych) gorszy niż w 2013 i 2012 roku w tym samym momencie.

W Azji, czyli na ostatniej prostej sezonu, gdzie Radwańska zazwyczaj grała świetnie, tym razem idzie jej jak po grudzie. Do Seulu przyjechała bronić tytułu w niewielkim turnieju, wśród rywalek nie było nikogo z czołówki, ale Polka w ćwierćfinale dała się zaskoczyć Amerykance Varvarze Lepchenko (43. na świecie). W Wuhanie, gdzie pula nagród to 2 mln dol., poległa w pierwszym meczu z 20-letnią Francuzką Caroline Garcią (WTA 49).

Jeśli coś najbardziej bije po oczach, to właśnie nazwiska przeciwniczek, które w tym roku zdołały Radwańską pokonać. Czasy, gdy Polka słynęła z niezwykłej regularności i tego, że przegrywała głównie z tenisistkami z czołówki, dawno się skończyły. Lista trudnych rywalek z każdym rokiem się wydłuża - teraz dwukrotnie przegrała z Lepchenko, a także m.in. z Ajlą Tomljanović, Jekateriną Makarową, Shuai Peng i Dominiką Cibulkovą.

Inny niepokojący trend to powtarzające się problemy z "domykaniem" meczów, w których Polka prowadzi. Tak było np. w Seulu i Wuhanie. Radwańska zgarniała pierwsze sety, ale dawała się dogonić, bo rywalki bardziej ryzykowały i grały agresywniej.

Ten ostatni problem nie jest zresztą nowy. Tomasz Wiktorowski, trener Radwańskiej od 2011 r., mówił o nim wielokrotnie. Bywały turnieje, gdy Polka umiała znaleźć w sobie więcej agresji i woli walki, ale wciąż zdarzają się takie, w których gra zbyt defensywnie i ze spuszczoną głową (np. 3:6, 0:6 z Makarową w Wimbledonie).

Co się dzieje z Radwańską? - Po pierwsze, jest po prostu zmęczona, nie tylko sezonem, ale też tak w ogóle. Gra już zawodowo osiem lat, nie potrafi przez cały rok utrzymać takiej samej formy i intensywności gry co na początku kariery - mówi "Wyborczej" Dawid Celt, sparingpartner Radwańskiej i drugi trener reprezentacji w Pucharze Federacji. - Takie powolne wypalanie się i utrata regularności są w sporcie nieuchronne. Mówimy na to "zmęczenie materiału". Spójrzmy na wyniki innych zawodniczek z czołówki. Każda ma wahania formy, nawet Serena Williams. Nie doszukiwałbym się w tym niczego sensacyjnego - dodaje Celt. - Inna sprawa to coraz silniejsza konkurencja. Poziom jest niesamowicie wyrównany. W kobiecym tenisie nie da się już przewidzieć niczego. Nawet rewelacja początku roku Simona Halep straciła rozpęd. Na czołówkę stale naciskają młode dziewczyny, które pracują ciężko, by się przebić, a Agnieszka, mimo okresowych problemów, wciąż trzyma się blisko szczytu. Doceńmy to, że była w półfinale Australian Open, że wygrała w Montrealu, a nie od razu gańmy, że przegrała dwa mecze w Azji - podkreśla Celt.

O coraz większej nieprzewidywalności kobiecego tenisa duży artykuł napisał niedawno ESPN.com. W 45 turniejach WTA w tym sezonie triumfowały 32 tenisistki. Po raz pierwszy od 1977 r. w finałach czterech Szlemów zagrało osiem różnych zawodniczek. ESPN też przytacza argument o przemęczeniu gwiazd i rosnącej konkurencji. Wśród najlepszych tenisistek młodej fali wymienia: 20-letnią Kanadyjkę Eugenie Bouchard, 20-letnią Hiszpankę Garbine Muguruzę (akurat z nimi Radwańska wygrywała), 21-letnią Amerykanką Sloane Stephens, 22-letnią Czeszkę Karol~nę Pl~škovą czy 20-letnią Francuzkę Garcię. - Większość dziewczyn gra podobnie, nie ma dużych różnic w stylach, dlatego wyniki oscylują wokół remisu i stąd dużo niespodzianek - uważa 58-letnia Martina Navrátilová, 18-krotna mistrzyni wielkoszlemowa w singlu.

- Przyczyną ostatnich problemów Agnieszki jest zmęczenie, bo jej tenis oparty jest na bieganiu i defensywie, a to zawsze bardziej męczy niż atak - mówi "Wyborczej" Paweł Ostrowski, były trener Niemki Angelique Kerber, obecnie ósmej rakiety świata. - Agnieszka doskonale umie wykorzystać słabości rywalek i ich błędy, ale jeśli trafia na tenisistkę, która uderza mocno i jednocześnie sama się nie myli, jest bezradna, bo nie ma jej czym zrobić krzywdy. Receptą byłaby większa siła fizyczna, ale o to ciężko, bo Agnieszka ma delikatną budowę ciała i trudno ją wzmocnić, nie burząc wyczucia i techniki. Alternatywą są korekty w technice, żeby szybciej kontratakować, uderzać nieco mocniej i umieć się odgryźć agresywnym rywalkom - uważa Ostrowski. - Widać, że Agnieszka czasem próbuje tak grać, ale brakuje jej odwagi do częstszych ataków. Moim zdaniem dlatego, że po prostu ich regularnie nie trenuje. Gdyby to robiła, nabrałaby pewności i byłoby jej łatwiej choćby w takich sytuacjach jak w Azji, gdy nie mogła utrzymać prowadzenia - dodaje Ostrowski, który pracował też z Martą Domachowską i przelotnie z Anną Czakwetadze.

Celt pytany o wzmacnianie fizyczne i więcej agresji odparł, że team Radwańskiej cały czas nad tymi elementami pracuje. I w niektórych turniejach widać efekty. - Wiemy, że wszyscy by chcieli, aby Agnieszka ciągle wygrywała, ale tak się po prostu nie da - podkreślił sparingpartner Polki.

W przyszłym tygodniu Radwańska znów spróbuje pokazać bardziej wojownicze oblicze w dużym turnieju w Pekinie (pula nagród 4,6 mln dol.). Stawką jest awans do kończącego sezon Masters w Singapurze dla czołowej ósemki rankingu WTA. Polka wciąż nie może być pewna kwalifikacji (jest czwarta w liczonym od stycznia rankingu WTA Race, który nie jest tożsamy z kroczącym 52-tygodniowym rankingiem WTA). - Powalczy o awans do końca. Jeśli będzie trzeba, pojedzie jeszcze szukać punktów do Moskwy, ale mamy nadzieję, że Pekin załatwi sprawę - stwierdził Celt.

Najwięcej warci polscy sportowcy [RANKING FORBESA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA