WTA w Miami. Radwańska zmęczona, zwycięska

Agnieszka Radwańska gra z wielkim plastrem na nodze, w dwóch ostatnich meczach męczyła się przez 4 godz. i 14 min, ale wciąż walczy w Miami. Dziś o półfinał z Dominiką Cibulkovą. Czy starczy jej sił, by zrewanżować się za porażkę z Australian Open? Mecz ze Słowaczką około godziny 18. Relacja Na Żywo na Sport.pl.

Dwa ciężkie mecze dzień po dniu, na dodatek z wciąż mocno oplastrowanym lewym kolanem pamiątką po kontuzji z Indian Wells. Nie wiadomo właściwie, jak Agnieszka Radwańska była w stanie przetrwać ten maraton.

Po morderczym pojedynku w niedzielę z ofensywnie nastawioną Rosjanką Jeleną Wiesniną w III rundzie, w poniedziałek równie ostre bombardowanie zgotowała Polce w 1/8 finału 19-letnia Ukrainka Elina Svitolina (WTA 42). Trzecia rakieta świata zwyciężyła, ale dopiero po 2 godz. i 33 min zaciętej walki.

Ukrainka pochodzi z Odessy, w poprzednim sezonie wygrała turniej WTA w Baku, niedawno przebojem wdarła się do pierwszej 50 rankingu, a w przyszłym tygodniu zostanie najwyżej notowaną nastolatką - wyprzedzi 18-letnią Amerykankę Madison Keys.

Rodzice Eliny wszelkie błędy w nauce tenisowego rzemiosła przećwiczyli na jej starszym o osiem lat bracie Julianie, który wielkiej kariery nie zrobił, pracuje dziś jako instruktor. Idąca po jego śladach Elina pnie się w górę błyskawicznie, w tym roku była już m.in. w III rundzie Australian Open, w Miami z hukiem wyrzuciła z turnieju rozstawioną z nr. 18. Kanadyjkę Eugenie Bouchard.

Ukrainka lubi atakować, strzela mocno po rogach kortu, przejmuje inicjatywę w wymianach. Radwańska pod takim ciężarem ofensywy czasem się gubi, zwłaszcza jeśli rywalka nie popełnia wielu błędów. Tak właśnie było w Miami. - Nie znałam Eliny, nigdy z nią nie walczyłam, zagrała świetnie - chwaliła rywalkę Radwańska.

Po przegraniu drugiego seta doszło do nietypowej sytuacji, bo wściekła Polka roztrzaskała o kort rakietę. Zdarzenie wywołało duże poruszenie na Twitterze, bo wśród zagranicznych dziennikarzy i fanów Radwańska uchodzi za oazę spokoju. - Rakieta? Jaka rakieta? Pierwsze słyszę. O czym w ogóle mówicie? - żartowała na konferencji prasowej Polka, udając, że nie wie, o co chodzi.

Wielu kibiców z Polski, ale też zagranicznych fanów, wściekło się na brak relacji z pojedynku 1/8 finału. Winę za to ponosi federacja WTA, która podpisała dziwaczny kontrakt telewizyjny z bardzo ograniczoną ilością relacji w początkowej fazie turnieju. Wcześniej nie pokazano m.in. meczu Marii Szarapowej, a amerykańska stacja Tennis Channel musiała się wykłócać, by móc pokazać spotkanie Venus Williams. "WTA strzela sobie w stopę" - podsumował "Sports Illustrated".

Radwańska w ćwierćfinale w Miami, gdzie pula nagród wynosi 5,4 mln dol., jest po raz piąty z rzędu. Można powiedzieć, że to jedno z najszczęśliwszych dla niej miejsc na tenisowej mapie. W 2012 r. wygrała na Florydzie cały turniej, przed rokiem doszła do półfinału.

O powtórkę wyniku sprzed 12 miesięcy powalczy dziś z Dominiką Cibulkovą (WTA 11). Słowaczka w 1/8 finału pokonała Amerykankę Venus Williams (WTA 29) 6:1, 5:7, 6:3.

W normalnych okolicznościach Polka powinna być faworytką - bilans meczów między nimi to 5-2 na korzyść Radwańskiej. Ale ostatni pojedynek - w styczniowym półfinale Australian Open - pewnie i szybko wygrała Słowaczka. Okoliczności były zresztą podobne, wtedy też Polka wyszła na kort zmęczona i oplastrowana. - Nie miałam siły normalnie biegać - żaliła się.

Słowaczka bezlitośnie wykorzystała słabość Polki - uderzała mocno i zdecydowanie po rogach kortu, świetnie się ruszała. Żeby obezwładnić Cibulkovą, Radwańska sama musi zagrać ostrzej i bardziej zdecydowanie, a nie tylko przebijać za siatkę nadlatujące petardy. Wiadomo, że tak zagrać potrafi. Pytanie, czy w Miami będzie jeszcze miała na to siłę.

Wszystkie wyniki w Sport.pl. Relacje w TVP Sport.

Polska na Chorwację

Jerzy Janowicz (ATP 20) i Michał Przysiężny (75) w singlu, Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski w grze podwójnej (19. i 20. w rankingu deblistów) - to ogłoszony wczoraj przez kapitana Radosława Szymanika skład Polski na mecz z Chorwacją w Pucharze Davisa.

Spotkanie, którego stawką będzie awans do barażu o Grupę Światową, zostanie rozegrane 4-6 kwietnia w Warszawie. Skład jest taki sam jak w lutowym meczu z Rosją (3-2). - Łukasz Kubot (81) chciał grać, ale po namyśle wybrałem Michała Przysiężnego - powiedział Szymanik. Przysiężny miał niedawno pękniętą kość lewego śródręcza, ale ponoć uraz nie sprawia już problemów. Największy kłopot to forma Polaków - w niedawnych turniejach w USA wszyscy spisali się fatalnie i przegrali w pierwszych lub drugich rundach.

Rywale zagrają prawdopodobnie w składzie: Marin Eilić (26), Ante Pavić (229), Borna Ćorić (293) i Marin Draganja (1174).

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.