6:0, 6:2 w Cincinnati, 6:3, 6:3 w Auckland, 6:2, 6:1 w Wimbledonie, 6:4, 6:1 w Toronto - tak łatwo Radwańska radziła sobie z Wiesniną w czterech ostatnich meczach. Przegrała z nią tylko w pierwszym starciu - w Rzymie w 2011 roku 6:3, 2:6, 1:6.
- Ostatnio w meczach z nią pokazywałam bardzo dobry tenis, ale teraz ona gra świetnie - mówi Polka.
W drugiej rundzie Wiesnina pokonała 6:2, 6:2 48. w rankingu WTA Amerykankę Alison Riske. Radwańska też straciła tylko cztery gemy, pokonując 6:0, 6:4 Rominę Oprandi. - Czuję się lepiej, dobrze zrobiło mi kilka dni przerwy po Indian Wells - przekonywała po tym zwycięstwie Polka, zapewniając, że kontuzjowane kolano nie dokucza jej już tak mocno, jak w finale wspomnianego turnieju, który przegrała z Flavią Pennettą.
Włoszka wykorzystała problemy Polki i sprawiła niespodziankę. Czy na taką stać również Wiesninę? Rosjanka, która tak jak Maria Szarapowa tenisa uczyła się w Soczi, w ubiegłym roku zaczęła spełniać pokładane w niej nadzieje. W Hobart wygrała swój pierwszy turniej w głównym cyklu. Wcześniej przegrała sześć finałów. Drugie duże zwycięstwo w karierze odniosła w Eastbourne i awansowała po nim na najwyższe w karierze miejsce w rankingu. W lipcu 2013 roku była 21. "rakietą" świata.
Wtedy Wiesnina była już triumfatorką French Open w deblu. W parze z Makarową dotarła do finału tegorocznego Australian Open, w singlu odpadła dopiero w czwartej rundzie.
Coraz lepsza postawa Wiesniny na korcie przekłada się na jej popularność poza nim. Rywalka Radwańskiej trafiła na marcową okładkę rosyjskiego "Playboya".