W Azji odbędzie się w tym roku aż 12 turniejów - o jeden więcej niż rok temu i o dwa więcej niż w 2011 r. Tenisistki czasami skarżą się na dolegliwości związane z przelotami, ale rzadko. Tu bowiem mogą zarobić najwięcej.
Za triumf w rozgrywanym w minionym tygodniu turnieju w Seulu Agnieszka Radwańska dostała 112 tys. dol. Na wygraniu turnieju tej samej rangi w styczniu w Auckland zarobiła tylko 40 tys. Prawdziwą fortunę można jednak zgarnąć w tym tygodniu w Tokio, gdzie zwyciężczyni otrzyma 426 tys., oraz w kolejnym turnieju w Pekinie, gdzie pula nagród wynosi ponad 5 mln.
W Korei Radwańska wygrała łatwo. Z czterech rywalek na drodze do finału tylko Rumunka Alexandra Cadantu mieściła się w pierwszej setce rankingu (WTA 71). W kolejnych meczach Polka oddawała kolejno: cztery, trzy, dwa i dwa gemy.
Dopiero w finale do wysiłku zmusiła ją rozstawiona z trójką Anastazja Pawliuczenkowa (WTA 29). Dysponując potężnym uderzeniem, Rosjanka wygrała pierwszego seta po tie-breaku, ale ostatecznie poległa po dwóch godzinach i 48 minutach. - To był bardzo wyrównany mecz. W ważnych momentach byłam jednak trochę lepsza. Grałam agresywniej od niej i to przyniosło mi tych kilka punktów więcej - komentowała Radwańska.
W Seulu 24-letnia Polka wystąpiła też przed 24-tysięcznym tłumem, rzucając pierwszą piłkę w meczu baseballa. - Nigdy czegoś takiego nie robiłam - przyznała. - Dali mi cały sprzęt, rękawicę, piłkę, koszulkę, wyglądałam bardzo profesjonalnie.
Zdjęcie ze stadionu wrzuciła na Facebooka i Twittera, do którego po raz kolejny próbuje się przekonać. Największy serwis mikroblogowy jest szalenie popularny w USA, przed US Open dziennikarze i kibice kilkukrotnie pytali Polkę, dlaczego od kilku miesięcy z niego nie korzysta. Polkę śledzi dziś 45 tys. osób. Siedem razy mniej niż Wiktorię Azarenkę i ponad 10 razy mniej niż Marię Szarapową.
"Nie mam za dużo czasu na świętowanie. Wieczorem odlatuję do Tokio" - zaćwierkała Radwańska, zamieszczając zdjęcie z wazą, trofeum za wygraną w Seulu.
W Tokio Radwańska wygrała w 2011 r., przed rokiem niespodziewanie przegrała w finale z Rosjanką Nadią Pietrową, a w żadnym z pięciu startów nie odpadła przed ćwierćfinałem. Teraz Polka jest rozstawiona z dwójką, bo wycofała się Serena Williams, a wciąż kontuzjowana jest Maria Szarapowa.
W pierwszej rundzie zmierzy się we wtorek z Aleksandrą Wozniak, Kanadyjką polskiego pochodzenia, która była już 21. na świecie, ale przez kontuzję wypadła do czwartej setki. Radwańska wygrała z nią wszystkie dotychczasowe pojedynki, ostatni w lutym 2012 r. w Dubaju. W meczu o ćwierćfinał rywalką Polki może być Dominika Cibulkova, która pokonała ją w finale w Stanford pod koniec lipca, a najwyżej notowanymi zawodniczkami na drodze do finału są Dunka Karolina Woźniacka (WTA 8) i Niemka Angelique Kerber (WTA 9). Z rozstawioną z jedynką Wiktorią Azarenką Polka może zagrać dopiero w finale.
Tokio i Pekin to dwa najważniejsze turnieje przed finałem sezonu w Stambule. To tu od 22 do 27 października w mistrzostwach WTA zmierzy się osiem najlepszych zawodniczek sezonu. Radwańska udział w najbardziej prestiżowej po Szlemach imprezie roku już sobie zagwarantowała. W tym roku pula nagród wzrosła z 4,9 do 6 milionów dolarów. Za rok może być jeszcze większa, bo turniej przeniesie się na wschód - do Singapuru.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone