Trener Radwańskiej: Z Agnieszką jest trochę jak z filmem "Moneyball"

Z Agnieszką jest trochę jak z drużyną baseballową w filmie "Moneyball" z Bradem Pittem, w którym menedżer tworzy idealną grupę ludzi pod względem statystycznym, potrafi wygrać kilkadziesiąt meczów z rzędu, ale nie umie zdobyć mistrzostwa. Ona, jeśli spojrzeć na statystyki, jest być może najlepsza na świecie, ma najwyższy średni poziom, ale żeby wygrać mistrzostwo, trzeba w tym jednym, kluczowym meczu zagrać na 100 procent. Na razie się nie udaje, ale wierzę, że ją na to stać - mówi Tomasz Wiktorowski, trener Agnieszki Radwańskiej przed US Open.

Tomasz Wiktorowski, trener Agnieszki Radwańskiej:

O rywalce w I rundzie, Silvii Soler Espinosie (WTA 69):

Agnieszka wygrała z nią w zeszłym roku w Miami. Wiemy, jak gra, i czego się spodziewać. Hiszpanka ma dość solidny agresywny forhend grany z rotacją, trochę coś przypominającego uderzenie Samanthy Stosur. Nie jest specjalnie wysoka, nie serwuje rewelacyjnie, ale lekceważyć jej nie można, bo nie bez przyczyny jest w pierwszej setce i gra na US Open.

O ułożeniu dalszych rund w drabince Radwańskiej:

Nie mam pojęcia, jakie rywalki są dalej, zawsze koncentrujemy się na najbliższym meczu. Wiem tylko, że Agnieszka jest w górnej połówce drabinki z Sereną Williams.

O stanie zdrowia Agnieszki przed turniejem:

Nic specjalnego jej nie dolega. Czasem coś zaboli, np. bark, czyli uraz przeciążeniowy, który stale powraca. Ale wszystkich coś boli, taki jest współczesny tenis. A uraz barku to najbardziej popularny uraz wśród tenisistów.

O tym, jak minęły ostatnie dni przed US Open:

W środę trenowaliśmy jeszcze w New Haven, wieczorem przenieśliśmy się do Nowego Jorku. W czwartek trenowaliśmy tylko w hali, bo padało. Poza tym, wszystko przebiega normalnie, bez żadnych zakłóceń.

O tym, jak ocenia przygotowania do US Open:

O tym, jak spisały się poszczególne dziewczyny przed Szlemem w Nowym Jorku, mówi najlepiej ranking US Open Series. Agnieszka nie wypada w nim chyba źle [zajęła trzecie miejsce za Sereną Williams i Wiktorią Azarenką - przyp. jc]. W pierwszym turnieju w Stanford, trochę narzekała, że nie czuła kortów. Wynikało to z tego, że tamten turniej, a także Carlsbad i Cincinnati rozgrywa się nietypowymi piłkami - Pennami. Są bardzo lekkie, żeby je kontrolować trzeba mieć dużo siły i rotacji w uderzeniu. Agnieszka, mimo to, doszła w Stanford do finału. W Carlsbadzie przegrała ze Stosur, ale po bardzo dobrym meczu, a w Toronto powalczyła z Sereną, przegrała, ale też po bardzo dobrym spotkaniu. Było widać więcej agresji, momentami udawało jej się spychać Serenę do obrony, walczyć z nią na równi, były też słabsze momenty, ale ogólnie jestem zadowolony.

O tym, czy da się przełamać barierę IV rundy na US Open i dojść do ćwierćfinału:

Agnieszkę na to stać, ale wszystkiego przewidzieć się nie da. Wiadomo, że może przytrafić się mecz z niżej notowaną zawodniczką grającą w stylu Azarenki, Sereny czy Lisicki, która zagra mecz życia, a wtedy przegrać może każdy. Ale gdyby takie tenisistki osiągałyby takie wyniki często, a nie od święta, to byłby Sereną Williams, a nie są. Siłą Agnieszki jest regularność, świetne statystyki, mało błędów itd. Ale to czasem za mało, żeby wygrać mistrzostwo. To trochę jak w tym filmie "Moneyball" z Bradem Pittem, w którym menedżer drużyny baseballowej tworzy idealną grupę ludzi pod względem statystycznym, potrafi wygrać kilkadziesiąt meczów z rzędu, ale nie umie zdobyć mistrzostwa. Z Agnieszką jest trochę podobnie, ona, jeśli spojrzeć na statystyki, jest być może najlepsza na świecie, ma najwyższy średni poziom, ale żeby wygrać mistrzostwo, trzeba w tym jednym kluczowym meczu zagrać na 100 procent. Agnieszce w kilku przypadkach tego zabrakło - np. z Lisicki w półfinale Wimbledonu nie umiała docisnąć rywalki. Ostatnio, podobnie było np. w Stanford z Cibulkovą. Pracujemy nad tym. Na pewno, żeby wygrać Szlema, i żeby wygrać mistrzostwo w baseballu, trzeba w takim kluczowym meczu zagrać ostro, na 100 proc. możliwości, średnia przestaje się wtedy liczyć. Trzeba zapomnieć o statystykach, trzeba zagrać super, wziąć, co daje przeciwniczka, ale zagrać też coś ekstra od siebie. Wiem, że Agnieszkę na to stać.

O wyprawie Agnieszki i Urszuli do Polski na pogrzeb dziadka:

- Nie było żadnej dyskusji, wiadomo było od początku, że cokolwiek by się nie działo, gdziekolwiek by nie były, na pogrzeb pojadą.

O tym, kto jest faworytką US Open:

Serena Williams i grupa pościgowa, a w niej m.in. Azarenka, Li, Stosur, Agnieszka i kilka innych dziewczyn.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.