Wimbledon. Celt: Radwańska - Na Li to będzie mały finał

- Agnieszka pokonała bardzo trudną rywalkę. Mamy trzeci wielkoszlemowy turniej w tym roku i ona trzeci raz jest w ćwierćfinale. Niektórzy na nią psioczą, a żadna z rywalek nie jest tak równa - mówi Dawid Celt, sparingpartner Agnieszki Radwańskiej, po jej zwycięstwie nad Cwetaną Pironkową w 1/8 finału Wimbledonu. - Mecz Agnieszki z Na Li to będzie mały finał - dodaje komentator Eurosportu. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE we wtorek od 14.30

Po zwycięstwie nad Pironkową 4:6, 6:3, 6:3 Radwańska awansowała do najlepszej ósemki Wimbledonu, a wobec porażki Sereny Williams z Sabiną Lisicki Polka będzie najwyżej rozstawioną zawodniczką w tej fazie turnieju.

- Na razie trzeba się cieszyć, że Agnieszka wygrała z Pironkową, bo to nie był łatwy mecz. Zresztą, wszyscy którzy się choć trochę na tenisie znają, wiedzieli, że tak to będzie wyglądało. Pironkowa na trawie jest bardzo groźna, potrafiła pokonywać Venus Williams, kiedy ta była w formie, na Wimbledonie była już w półfinale [w 2010 roku]. Agnieszka sama mówiła, że ćwierćfinał to jej plan minimum, a więc już go zrealizowała - mówi Celt.

- Oczywiście ona tym się nie zadowoli. Mecz z Na Li będzie bardzo trudny, Chinka będzie najtrudniejszą przeciwniczką w tym turnieju, ale ona jest w zasięgu Agnieszki - dodaje komentator Eurosportu.

Celt nie martwi się ostatnimi porażkami Radwańskiej z Li. - Jeśli Agnieszka zagra dobry mecz, to będzie w stanie ugryźć Chinkę bez względu na porażki, które poniosła w starciach z tą rywalką [przegrała cztery z pięciu ostatnich meczów, w sumie ma z Chinką bilans czterech zwycięstw i sześciu porażek]. Małym plusem dla naszej zawodniczki jest nawierzchnia. Na trawie Agnieszka jest lepsza - przekonuje jej sparingpartner.

Na Li to obok Radwańskiej jedna z niewielu zawodniczek światowej czołówki, która w tegorocznym Wimbledonie nie zawiodła.

- W tej chwili Agnieszka jest najwyżej rozstawioną zawodniczką [numer 4], która została w turnieju. Chinka [numer 6] jest druga. Można powiedzieć, że ich mecz będzie małym finałem. Ale to nie znaczy, że zwyciężczyni później będzie miała łatwo. W grze jest jeszcze m.in. Lisicki, której nie wolno lekceważyć - mówi Celt. - Trochę ją znam, chwilę miałem z nią kontakt [Celt był jej sparingpartnerem]. Nieskromnie powiem, że w naszym tenisowym towarzystwie mówiłem, że to jedyna dziewczyna, która może dobrać się do skóry Serenie. Ona preferuje siłowy styl gry, bardzo lubi grać na trawie, dwa lata temu była w półfinale Wimbledonu, rok temu pokonała w nim Szarapową. Oczywiście jako potencjalna rywalka w półfinale byłaby łatwiejsza do pokonania niż Williams, bo mentalnie lepiej przygotować się na spotkanie z nią niż z Sereną. Poza tym dziewczyny takie jak Lisicki mają spore wahania formy. Potrafią zagrać świetny mecz, by za chwilę strzelać wszystko po plandekach - opowiada komentator Eurosportu. - Oczywiście trochę przesadzam, ale takim zawodniczkom naprawdę trudno długo utrzymać najwyższy poziom - tłumaczy Celt. - Zresztą, na razie nie warto myśleć o półfinale. Teraz Agnieszka musi się skupić wyłącznie na Chince - dodaje.

Według Celta siłą Radwańskiej jest właśnie wspomniana umiejętność utrzymywania równej, wysokiej dyspozycji. - Mamy trzeci w tym roku turniej wielkoszlemowy i Agnieszka po raz trzeci jest w ćwierćfinale. Niektórzy na nią psioczą, mówią, że nie uderza, że nie wygrywa łatwo, że to, że tamto, a ona trzyma równy poziom, który jest receptą na jej sukces. Ona poniżej pewnego poziomu w tych najważniejszych turniejach nie schodzi. Za to już jej się należą ogromne gratulacje. A miejmy nadzieję, że wkrótce zasłuży na jeszcze większe - podsumowuje były tenisista.

Wtorkowy mecz Radwańskiej z Na Li rozpocznie się około 14.30. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.