Roland Garros: III runda mężczyzn ? III runda kobiet ?
- Kubot wygra w czterech setach - typował jeden z licznie zgromadzonych na korcie nr 7 belgijskich dziennikarzy. Chyba nikt nie miał wątpliwości przed rozpoczęciem meczu kto jest lepszym i bardziej doświadczonym tenisistą.
Wprawdzie Kubot dzień wcześniej mówił, że Belg ma dobrą rękę i może być niebezpieczny, ale nic nie wskazywało na tak fatalny rozwój wypadków.
Polak prowadził w pierwszej partii 5:2, w drugiej 5:3 i za każdym razem serwował na zwycięstwo w secie. I za każdym razem scenariusz był identyczny: niepewność przy serwisie i niewymuszone błędy dające łatwe punkty 21-latkowi z Belgii, a w konsekwencji utratę prowadzenia przez Kubota.
Wypełnionym po brzegi przez belgijskich kibiców trybunom było w to graj i dopingowały swojego beniaminka jeszcze głośniej. Goffin dostał się do turnieju głównego jako "lucky loser" zastępując Gaela Monfilsa w ostatniej chwili i od tego czasu zmierzył się z samymi doświadczonymi tenisistami. Po pięciu setach pokonał Radka Stepanka i Arnaud Clementa, na Polaka starczyły trzy sety.
Trzy, z których każdy był popisem woli walki ze strony młodego Belga i bezradności na korcie Polaka.
W ostatniej partii widać było wyraźnie, że Kubota opuścił spokój. Denerwował się na wiwatującą publiczność i popełniał jeszcze więcej błędów. W konsekwencji po niewiele ponad dwóch i pół godzinie wygrał i w nagrodę zagra o ćwierćfinał z tenisistą wszechczasów Rogerem Federerem.
- To wielki talent. Będziemy mieli z niego sporo pożytku - cieszyli się belgijscy dziennikarze, dla których Goffin jest ostatnim zawodnikiem w tegorocznych turniejach singlowych. Co ciekawe rok temu w czasie Roland Garros można było oglądać go na turnieju ITF z pulą nagród 10 tys. dolarów w Koszalinie. Tam w ćwierćfinale lepszy od niego okazał się Adam Chadaj. Teraz Chadaj będzie się miał czym chwalić. Bądź co bądź pokonał 6:3, 6:3 tenisistę, który jest teraz w najlepszej "16" turnieju wielkoszlemowego.
Wymioty, skurcze i łzy, czyli poświęcenie na paryskich kortach. Więcej na blogu Marka Furjana?