W pierwszej partii Janowicz przegrywał już 2:5, ale ruszył w pogoń i doprowadził do stanu 4:5. Goffin wygrał jednak kolejnego gema i wyszedł na prowadzenie w setach. W drugiej partii gra Polaka wyglądała obiecująco, ale do czasu. Przy stanie 3:3 Janowicz serwował i przegrał pierwszą wymianę. Po kolejnym podaniu sędzia zasygnalizował, że piłka dotknęła net. Polak twierdził, że nic takiego nie miało miejsca. Zaczął dyskutować z arbitrem, przegrał gema, a przed kolejnym kontynuował dyskusje. W końcu nie wytrzymał i powiedział do arbitra: "Jesteś kłamcą", za co dostał karny punkt. Sędzia stwierdził, że też ma dwoje oczu i żeby Janowicz najpierw myślał, a potem mówił. I uspokajał go, mówiąc, że nie jest jego wrogiem i że go lubi. Cała sytuacja odbiła się na grze Janowicza, który nie wygrał już żadnego gema.
Oba sety rozpoczęły się identycznie - Goffin przełamywał Polaka. W sumie Janowicz nie utrzymał swojego podania aż pięć razy, a sam przełamał przeciwnika tylko dwukrotnie.
Mecz był rwany, dobre zagrania przeplatały uderzenia w siatkę i aut. Raz Janowicz błysnął asem (w sumie miał ich siedem, a rywal zero), by za chwilę popełnić podwójny błąd serwisowy (miał ich trzy, choć rywal o dwa więcej). Polak miał niską 56-procentową skuteczność pierwszego podania i to mogło zaważyć na wyniku. W całym meczu wygrał 50 wymian, a Goffin 66.
Był to trzeci pojedynek tych tenisistów. Po raz drugi lepszy okazał się Goffin.